Trojanowska dla kariery porzuciła naukę. Tak na tym wyszła

3 tygodni temu 21

Kiedy w 1971 roku Izabela Schütz dostała wyróżnienie za występ na festiwalu piosenki w Zielonej Górze, a zaraz potem wygrała opolskie "Debiuty", miała zaledwie 16 lat. Wydawało się jej wtedy, że świat stoi przed nią otworem.

Wyjazdy na koncerty spowodowały, że artystka "dorobiła się" ogromnych zaległości w nauce.

"Jakoś udało mi się skończyć pierwszą klasę liceum. W drugiej szło mi już o wiele gorzej" - potwierdziła po latach w wywiadzie-rzece.


Olek Sikora i Daria Syta o wygranej Bagiego i wpisie Rogacewicza. Co myślą?pomponik.pl


Izabelę Trojanowską do Studium Wokalno-Aktorskiego przyjęto warunkowo


Fakt, że Iza przedkłada śpiewanie nad naukę, bardzo drażnił dyrektora szkoły w Olsztynie, do której chodziła. Pewnego dnia po powrocie z konkursu "Giełda Piosenki", na który bez jego zgody pojechała do Warszawy, została relegowana z liceum z "wilczym biletem".

"Zrobiono apel, musiałam wyjść na środek sali ze spuszczoną głową, zrugano mnie oraz wyrzucono ze szkoły" - wspominała podczas jednej z wizyt w 'Pytaniu na śniadanie".

Rodzice pozwolili jej wyjechać do stolicy, by tam - robiąc karierę piosenkarki i koncertując z zespołem - dokończyła edukację w liceum.

Pewnego dnia jeden z kolegów zasugerował Izie, że powinna ubiegać się o indeks Studium Wokalno-Aktorskiego przy Teatrze Muzycznym w Gdyni. Natychmiast pojechała na spotkanie z dyrektorką uczelni - legendarną Danutą Baduszkową, która, jak się okazało, pamiętała ją z występów w Zielonej Górze i Opolu.

Izabela nie kryje, że to właśnie Danucie Baduszkowej w dużej mierze zawdzięcza to, kim jest.

"Stanęłam przed nią i zarządem uczelni, opowiedziałam im o swoich marzeniach i o tym, że zostałam wyrzucona z liceum. Po dłuższej rozmowie zrobiono dla mnie wyjątek i dopuszczono do egzaminu, choć przyjmowano tylko osoby po maturze. Dostałam warunek, że we własnym zakresie ukończę liceum" - opowiadała Izabela Trojanowska Leszkowi Gnoińskiemu, który spisał jej wspomnienia na kartach książki "Trojanowska".

Izabela Trojanowska do matury przygotowała się pod okiem przyszłego męża


Bardzo szybko okazało się, że zajęcia w studium zabierają studentom cały czas i energię. Izabela, niestety, nie zdołała spełnić warunku, jaki postawiono jej przed przyjęciem na uczelnię.

"Szkołę średnią skończyłam dopiero po uzyskaniu dyplomu. Tyle było pracy, że nie dałam rady wcześniej" - przyznała w cytowanym już wywiadzie-rzece.

Gwiazda "Klanu" wspomina, że do matury przygotowywał ją starszy o pięć lat student Politechniki Warszawskiej, z którym poznała ją koleżanka. Marek Trojanowski, bo o nim mowa, przyjeżdżał do niej do Gdyni tylko po to, by uczyć ją matematyki. Kilka lat później został jej mężem i - choć od dawna nie mieszkają ze sobą - jest nim do dziś.

"Imponował mi wiedzą, znajomością świata. Mogę powiedzieć, że trochę mi ojcował" - wyznała aktorka i piosenkarka w rozmowie z "Vivą!".

"Dobraliśmy się jak ogień i woda, a połączyła nas głównie muzyka. Dzięki Markowi poznałam mnóstwo świetnych zespołów. W tamtych czasach nie mieliśmy dostępu do muzyki zachodniej, a Marek jeździł po świecie i przywoził płyty" - wspominała w rozmowie z Leszkiem Gnoińskim.

Dyrektor liceum, z którego Trojanowska wyleciała z hukiem, po latach został jej fanem


Przypomnijmy, że Izabela Trojanowska została w 1980 roku uznana za objawienie i okrzyknięta mianem królowej polskiej sceny muzycznej, a piosenki, które nagrała z Budką Suflera, stały się wielkimi przebojami. Zagrała także Teresę Sikorzankę w serialu "Strachy" i Kasię Kunicką w kultowej "Karierze Nikodema Dyzmy".

Dyrektor olsztyńskiego liceum, z którego została wyrzucona, już wtedy był jej wielkim fanem. Powiedział jej to prosto w oczy, gdy po latach spotkała się z uczniami swej dawnej szkoły.

Nie wiadomo, jak potoczyłaby się kariera Izabeli Trojanowskiej, gdyby srogi nauczyciel przymknął oko na jej śpiewanie i pozwolił kontynuować naukę. Dzięki temu, że relegowano ją z liceum, mogła wypłynąć na głębszą wodę i spełnić swe największe marzenia.

Izabela do dziś jest wdzięczna Danucie Baduszkowej za to, że dała jej szansę, a potem poleciła reżyserowi "Strachów".

"Gdy odchodziłam z teatru, którym kierowała, kupiłam jej wielki bukiet pąsowych róż. Na do widzenia powiedziała, że marzy, żebym zrobiła pożytek z tego, czego mnie nauczyła" - wyznała w "Pytaniu na śniadanie".

Źródła:

1. Książka "Trojanowska. Rozmawiał Leszek Gnoiński", wyd. 2020.

2. Wywiady z I. Trojanowską: "Kobieta i życie" (luty 2021), "Viva!" (wrzesień 2020), "Pytanie na śniadanie" (czerwiec 2025).

Czytaj także:

Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.

Przeczytaj źródło