Tragedia w Raculi. Ojciec o śmierci kierowcy pogryzionego przez psy: To był mój jedyny syn

3 tygodni temu 15

Data utworzenia: 20 października 2025, 21:08.

Ten dramat wstrząsnął całą Polską. 46‑letni Marcin z Puław, zawodowy kierowca ciężarówki, zatrzymał się na parkingu przy trasie S3 w woj. lubuskim, by zrobić przerwę i pójść na grzyby. Tam zaatakowały go trzy psy, które uciekły z pobliskiej, prywatnej strzelnicy. O jego ostatnich chwilach i potwornym cierpieniu opowiada teraz jego ojciec, pan Jerzy. — To był mój jedyny syn. Chciał po prostu być szczęśliwy... — mówi w reportażu "Uwagi!" TVN.

Pan Jerzy, ojciec Marcina, wciąż nie może pogodzić się ze stratą jedynego syna. Foto: Strzelnica Zielona Góra w Raculi, Fakt.pl, TVN UWAGA / Facebook

Do tragedii doszło w niedzielę, 12 października w okolicach Miejsca Obsługi Podróżnych (MOP) Racula, na obrzeżach Zielonej Góry. Marcin, kierowca ciężarówki, wracał z Anglii i zrobił przerwę na odpoczynek. Mężczyzna poszedł do lasu nazbierać grzybów. Wtedy zaatakowały go trzy duże psy, w typie owczarka. Agresywne zwierzęta uciekły z prywatnej strzelnicy, która mieści się w pobliżu.

Walka o życie

Marcin zdołał jeszcze zadzwonić po pomoc. Przez telefon alarmowy 112 błagał o ratunek. Leżał w lesie przez ponad dwie godziny, cały pogryziony, z rozerwanymi ubraniami. Mimo poważnych obrażeń zachował przytomność do momentu przyjazdu służb ratunkowych.

Ratownicy, którzy jako pierwsi dotarli na miejsce, mówili potem, że to niewiarygodne, ile miał w sobie determinacji, by jeszcze wezwać pomoc. Był wyziębiony, potwornie poraniony, a jednak walczył do końca.

Ojciec mówi, że lekarze początkowo dali mu cień nadziei — Powiedzieli, ze "coś drgnęło w stronę życia". Ale potem przyszła decyzja o amputacji nóg. Stan Marcina był krytyczny. Nad ranem zmarł. Poprosiłem księdza, żeby odprawił mszę. To był szok — mówi pan Jerzy.

Zatrzymany były policjant

Właścicielem psów jest 53-letni były policjant, który prowadził strzelnicę w Raculi. Jak podała prokuratura, mężczyzna miał pełną świadomość zagrożenia. Zwierzęta wcześniej wielokrotnie uciekały poza ogrodzony teren i atakowały ludzi. Mimo to nie zadbał o odpowiednie zabezpieczenie.

Z materiału "Uwagi!" TVN wynika, że już rok wcześniej doszło do brutalnego pogryzienia. Jedna z ofiar straciła w wyniku ataku małżowiny uszne. Wówczas psy trafiły do schroniska. — Nie chcieliśmy ich oddawać właścicielowi, ale ostatecznie musieliśmy, po przyszedł z policją, która to wyegzekwowała — mówi w reportażu dyrektor placówki.

Po tragedii 53-latek został zatrzymany i usłyszał zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu ze skutkiem śmiertelnym. Grozi mu kara od 5 lat więzienia do dożywocia.

Psy zostały zabrane i przebywają obecnie w specjalnym ośrodku pod opieką weterynarzy i biegłych. Śledztwo trwa.

"Skończyło się wszystko"

Ojciec Marcina nie ukrywa emocji.

— Żal mam do państwa. Liczę, że to śledztwo będzie sprawiedliwe i zrobią porządek z tym człowiekiem. Żebym wiedział, że poniesie karę za to, co zrobił. Pamiętam syna, jak razem łowiliśmy karpie. I nagle wszystko się skończyło… — mówi z żalem pan Jerzy.

Poniedziałek, 20 października, był szczególnie trudnym dniem dla bliskich Marcina. Właśnie tego dnia rodzina i przyjaciele pożegnali go podczas pogrzebu w rodzinnych Puławach w woj. lubelskim. Tego samego wieczoru w programie "Uwaga!" TVN wyemitowano wstrząsający reportaż, w którym po raz pierwszy publicznie wypowiedział się ojciec zmarłego.

/10

Strzelnica Zielona Góra w Raculi, Fakt.pl, TVN UWAGA / Facebook

Pan Jerzy, ojciec Marcina, wciąż nie może pogodzić się ze stratą jedynego syna.

/10

Strzelnica Zielona Góra w Raculi / Facebook

/10

- / Facebook

/10

Łukasz Woźnica / newspix.pl

/10

Łukasz Woźnica / newspix.pl

/10

Materiały redakcyjne

/10

NewsLubuski / East News

/10

Materiały redakcyjne

/10

Strzelnica Zielona Góra w Raculi / Facebook

/10

Łukasz Woźnica / newspix.pl

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Newsletter

Najlepsze teksty z Faktu! Bądź na bieżąco z informacjami ze świata i Polski

Zapisz się

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas!

Napisz list do redakcji

Przeczytaj źródło