Data utworzenia: 17 października 2025, 16:30.
Tragedia w zielonogórskiej Raculi, gdzie psy zagryzły 46-letniego kierowcę tira, wstrząsnęła opinią publiczną. Okoliczni mieszkańcy utrzymują, że już wcześniej alarmowali o problemach z czworonogami, które uciekały ze strzelnicy. — Pierwszy raz trafiły do nas jako szczeniaki jeszcze w 2022 r. — mówi "Faktowi" Krzysztof Rukojć, dyrektor Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Zielonej Górze. Jak dodaje, nic wtedy nie wskazywało, by psy były zaniedbywane, nie otrzymali także sygnałów, by doszło do pogryzienia.
Sprawa tragedii, która rozegrała się w niedzielę, 12 października w zielonogórskiej dzielnicy Racula, wciąż budzi w opinii publicznej duże emocje. Pan Marcin, 46-letni kierowca tira, zmarł po tym, jak podczas grzybobrania został pogryziony przez psy, które uciekły z pobliskiej strzelnicy. O tym, że czworonogi nieraz biegały po okolicy bez opieki, już wcześniej mieli alarmować mieszkańcy Raculi.
Tragedia na obrzeżach Zielone Góry. Te psy nie raz już uciekały. "Pierwszy raz trafiły do nas jako szczeniaki"
— Zdarzały się już wcześniej przypadki, że te psy, niestety, nie były w odpowiedni sposób zabezpieczone. Wielokrotnie uciekały z posesji, dochodziło również do tego, że atakowały inne osoby — mówiła podczas konferencji prasowej rzeczniczka zielonogórskiej prokuratury okręgowej Ewa Antonowicz.
Błąkające się po okolicy czworonogi miały trafiać pod opiekę Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Zielonej Górze. Dyrektor ośrodka Krzysztof Rukojć w rozmowie z "Faktem" potwierdza, że wie o trzech przypadkach, wliczając to ostatnie zdarzenie, w którym doszło do tragicznego w skutkach pogryzienia mężczyzny.
— Pierwszy raz trafiły do nas jako szczeniaki jeszcze w 2022 r. — mówi nam szef placówki. Jak zaznacza, nigdy wcześniej nie mieli jednak sygnałów, by doszło do pogryzienia. — Nie ma w aktach takiej adnotacji, pracownicy również tego nie potwierdzili — dodaje.
— Gdyby się okazało, że te psy brały udział w pogryzieniu, to ówcześni kierownicy jednostki, by ich nie wydali właścicielowi, chociażby z uwagi na przepisy weterynaryjne. Zabraniają one wydania takiego psa, bo musi być on obserwowany przez pewien czas przez urzędowego lekarza weterynarii — tłumaczy Krzysztof Rukojć.
Nic miało wcześniej nie wskazywać, by psom działa się krzywda
Psy miały trafiać do schroniska, ponieważ błąkały się po okolicy bez opieki. — Pracownicy zabierali je, bo było zawiadomienie od świadka, a raz policji, ale policja wzywa nas też do bezdomnych zwierząt, więc nie było to nic nadzwyczajnego — wskazuje dyrektor placówki i dodaje: — Nie wykluczam, że jednak działo się coś, o czym nie wiedzieliśmy.
Choć ze względu na dobro śledztwa nie może mówić o szczegółach, szef zielonogórskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt przyznaje, że nic wówczas nie wskazywało, że by czworonogom miała dziać się jakaś krzywda.
— Były generalnie w dobrym stanie. Choć nie zarządzałem wtedy schroniskiem, to patrzyłem na historię badań tych psów, bo każde zwierzę, które do nas trafia, jest zbadane przez lekarza weterynarii i jest oceniany jego stan. Nic nie wskazywało wtedy na zaniedbanie — podkreśla Krzysztof Rukojć.
Zapytany o doniesienia o ranach postrzałowych, które miały zostać zauważone u jednego z psów, odpowiada, że nie może potwierdzić tego potwierdzić. — Biegły wraz z policją i w obecności naszego lekarza weterynarii dokładnie oglądał te pieski. Były jakieś blizny, ale nie było mowy o tym, żeby to były rany postrzałowe — mówi "Faktowi" Krzysztof Rukojć, dyrektor Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Zielonej Górze.
Jak poinformowała prokuratura, czworonogi zostały umieszczone w domu tymczasowym jako psy niebezpieczne, gdzie czeka je obserwacja behawiorystyczna i kolejne specjalistyczne badania. 53-letni właściciel psów, po postawieniu mu zarzutów, decyzją sądu trafił do aresztu tymczasowego na trzy miesiące.
Zobacz też: Byliśmy na miejscu tragedii w Raculi. Jedna rzecz od razu przykuwa uwagę
/6
Łukasz Woźnica / newspix.pl
Do tragedii doszło w pobliżu MOP Racula na obrzeżach Zielonej Góry.
/6
Łukasz Woźnica / newspix.pl
Psy, które pogryzły 46-letniego kierowcę tira, uciekły z terenu strzelnicy w Raculi.
/6
NewsLubuski / East News
53-letni opiekun psów i właściciel strzelnicy w Raculi w piątek, 17 października został doprowadzony do sądu w Zielonej Górze na posiedzenie aresztowe.
/6
Łukasz Woźnica / newspix.pl
Tabliczki z ostrzeżeniami w pobliżu strzelnicy.
/6
Łukasz Woźnica / newspix.pl
Na bramie strzelnicy także są tabliczki z ostrzeżeniami.
/6
Łukasz Woźnica / newspix.pl
Do tragedii doszło w pobliżu strzelnicy i Miejsca Obsługi Pasażerów Racula na obrzeżach Zielonej Góry.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Newsletter
Najlepsze teksty z Faktu! Bądź na bieżąco z informacjami ze świata i Polski
Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!
Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas!

3 tygodni temu
15



English (US) ·
Polish (PL) ·