SPIS TREŚCI
Naukowcy zasymulowali scenariariusze emisji gazów cieplarnianych, ujawniając, że w umiarkowanym wariancie topnienie Antarktydy podbije globalny poziom wód o 10 cm do 2100 r. i ponad metr do 2200 r. – a to tylko wkład tego jednego źródła świeżej wody, bez chociażby Grenlandii i czap lodowych Tybetu. Te mapy, oparte na modelach grawitacyjnych, pokazują absurdalną loterię natury: podczas gdy Antarktyda traci masę, woda odpływa od jej brzegów, ale ląduje nie w okolicy, a tam, gdzie najmniej się jej spodziewamy.
Grawitacja jak magnes
Ogromna masa lodu działa jak magnes na ocean, przyciągając wodę do Antarktydy; gdy topnieje, ta woda odpływa ku basenom Oceanu Indyjskiego, Pacyfiku i zachodniego Atlantyku. Dopiero na wakacyjnych plażach Jamajki i Wysp Marshalla czeka nas — według prognoz — nawet 1,5 m dodatkowego wzrostu poziomu wód do 2200 r., podczas gdy w Europie wzrost będzie skromniejszy dzięki bliskości Grenlandii.
Dodajmy do tego efekt izostatycznego odbicia: ziemia pod lodem, uwolniona od ciężaru, unosi się, co powoduje, że w Skandynawii poziom wód zdaje się nie tyle podnosić, co... opadać. To jednak wynika nie ze zmniejszenia się ilości wody, ale podnoszenia samego lądu.
Wysokie emisje? Apokalipsa dla rajskich atoli
W pesymistycznym scenariuszu, bo kto by jeszcze wierzył w te "umiarkowane", Antarktyda doleje do świata ok. 30 cm dodatkowej wody do 2100 r. i ponad 3 m. (sic) do 2200 r.. Miejscowo może to być nawet do 4,3 m w Mikronezji i Palau. Wyspy Pacyfiku, te pocztówkowe raje z palmami nad turkusową wodą, stają się już teraz pierwszymi ofiarami: atole jak Tuvalu czy Kiribati mogą zniknąć, zmuszając miliony ludzi do ucieczki, podczas gdy bogate miasta na wybrzeżach USA czy Australii ochronią się nawet niewielkimi murkami przy wybrzeżach.
Dlaczego poziom wody nie podnosi się wszędzie równomiernie?
Jakie miejscowości mogą zniknąć z powodu podnoszącego się poziomu wód?
Jakie jest przewidywanie wzrostu poziomu wód do 2200 roku?
Co czeka Europę w kontekście zmian poziomu wód?
Niedawny szczyt klimatyczny COP30 pokazał, jak duży jest to problem – kraje emitujące najmniej gazów płacą najwyższą cenę, bo grawitacja nie czyta przecież porozumień klimatycznych.
Co z nami, Europejczykami?
Europa wychodzi z tego obronną ręką: wzrost wód u nas wyniesie "tylko" kilkadziesiąt centymetrów do końca wieku. Wenecja czy Holandia nadal będą walczyć z falami, ale nie ma żadnych dramatycznych map zagłady dla chociażby Bałtyku. Jednak długoterminowo, do 2200 r., nawet u nas może dojść do wzrostu poziomu wód o 1 m.
Te symulacje, oparte na danych z satelitów i modelach klimatycznych, ostrzegają: bez redukcji emisji Antarktyda i jej topnienie może stać się horyzontem zdarzeń, po którym nie ma powrotu. Misje jak GRACE-FO już mierzą te zmiany z orbity, a mapy pokazują, że ignorowanie grawitacyjnego wpływu to jak gra w rosyjską ruletkę z oceanami.
Chcecie coś wygrać? To weźcie udział w głosowaniu na najlepsze technologiczne produkty roku w plebiscycie Tech Awards. Np. wybierając najlepsze smartfony:


![ZUS przegrał kilkaset spraw w sądach. Prawomocnie i nieprawomocnie. Ale tak naprawdę wygrał [Przeliczenie zaniżonej emerytury. Podwyżki. Wyrównania. Odsetki]](https://webp-konwerter.incdn.pl/eyJmIjoiaHR0cHM6Ly9nLmluZ/m9yLnBsL3AvX2ZpbGVzLzM4NT/g4MDAwL3BvZHd5emtpLTMtMzg/1ODgxNTEuanBnIiwidyI6MTIwMH0.webp)




English (US) ·
Polish (PL) ·