Data utworzenia: 9 listopada 2025, 8:00.
– Po wypadku wysuszyłem go i zapakowałem w worek foliowy. Jestem związany z nim uczuciowo, dlatego nie chciałem, aby wylądował na śmietniku jako pocięty kawałek gumy – mówi Grzegorz Sudwoj o kombinezonie, dzięki któremu wygrał w lodowatej wodzie walkę o swoje życie. Historia ocalałego z Heweliusza marynarza powróciła w serialu Netfliksa. Ale w nieoczywisty sposób.
14 stycznia 1993 r. prom Jan Heweliusz zatonął na Bałtyku. W katastrofie zginęło 55 osób, a Grzegorz Sudwoj był jednym z nielicznych ocalałych. Miał wówczas 32 lata, żonę i malutkie dziecko.
Na statku pełnił funkcję drugiego elektryka. O 3 w nocy zaczął zdawać sobie sprawę z nadchodzącej tragedii. Kołysanie statku było inne niż zwykle. Statek nie tylko się przechylał, ale też z każdym kolejnym ruchem opadał coraz głębiej na jedną burtę.
Grzegorz Sudwoj przeżył katastrofę promu Jan Heweliusz. Kombinezon ocalił życie
Gdy rozległ się dźwięk syreny oznaczający opuszczenie statku, sytuacja stała się jasna – katastrofa była nieunikniona. Około godz. 4.55 kapitan Andrzej Ułasiewicz wydał rozkaz opuszczenia statku. Przechył promu wynosił 70 stopni, co uniemożliwiło opuszczenie szalup ratunkowych – załoga była zmuszona do zepchnięcia tratw na wzburzone fale.
Na tratwie, którą zaprojektowano dla 10 osób, ostatecznie znalazły się 14. Temperatura wody wynosiła około 4 st. C, a powietrze było jeszcze zimniejsze. Oddychanie stawało się coraz trudniejsze, bo płuca wypełniały się pyłem wodnym. Z czasem z wyziębienia zaczęli umierać kolejni ludzie. Na kolanach pana Grzegorza odszedł kierowca.
W pewnym momencie on sam wpadł do lodowatej wody. Jednak jakimś cudem fale wyrzuciły go z powrotem na tratwę. Po latach wspominał, że leżał na plecach, widział światło i był przekonany, że już nie żyje. Okazało się, że to była jego latarka, która pływała reflektorem do góry.
Gdy na miejsce dotarła pomoc, temperatura jego ciała wynosiła zaledwie 28 st. C. Znajdował się w stanie hipotermii. Po przewiezieniu do szpitala w niemieckim Bergen trafił na oddział intensywnej opieki medycznej, gdzie stopniowo przywracano mu ciepłotę.
Jak wspomina, to właśnie kombinezon ratunkowy odegrał kluczową rolę w jego walce o życie w lodowatej wodzie. – Nie zdążyłem się w niego całkowicie ubrać, bo zabrakło czasu. Mimo że do środka dostała się woda, kombinezon dawał bardzo dobrą ochronę. Woda była stojąca, więc ogrzała się od ciała, podobnie jak w piankach nurkowych – opowiada Grzegorz Sudwoj.
Kombinezon ten wiąże się także z niezwykłą historią, którą trudno racjonalnie wytłumaczyć.
– W trakcie akcji ratunkowej nie wiedziałem, że kaptur był uszkodzony. Dopiero później, gdy otwieraliśmy tratwę ratunkową, miałem wrażenie, jakbym wyszedł ze swojego ciała. Nagle zobaczyłem swoje plecy, a na nich kaptur wiszący i rozerwany – mówi Grzegorz Sudwoj. I dodaje, że gdy trafił do szpitala, poprosił, aby mu go przyniesiono.
– Okazało się, że faktycznie był rozerwany dokładnie w tym miejscu, które wtedy widziałem. Mam ciarki na myśl, że coś takiego mi się przydarzyło – wspomina.
Przedmioty z Heweliusza trafiły do muzeum
Kombinezon to nie jedyna rzecz, którą udało się uratować z Heweliusza. Płetwonurek odnalazł skórzaną saszetkę, w której znajdował się elektroniczny zegarek, notes, podróżny przybornik do szycia, modlitewnik oraz breloczek z wizerunkiem św. Krzysztofa.
Po latach mężczyzna postanowił przekazać je Narodowemu Muzeum Morskiemu w Gdańsku. – Po wypadku wysuszyłem go i zapakowałem w worek foliowy. Na jakimś etapie doszliśmy do wniosku, że dobrze byłoby go w bezpiecznym miejscu składować. Jestem związany z nim uczuciowo, dlatego nie chciałem, aby wylądował na śmietniku jako pocięty kawałek gumy – mówi Grzegorz Sudwoj.
Przedmioty można oglądać na stałej wystawie. – Fenomen tych obiektów polega na tym, że w innych okolicznościach byłyby zupełnie zwyczajnymi przedmiotami. Ale przez kontekst katastrofy, przez litery rozmazane wskutek działania morskiej wody, rdzę na metalowych elementach i zniszczoną skórę saszetki, stają się one niezwykle osobistymi świadectwami historii – podkreśla dr Marcin Westphal, zastępca dyrektora NMM.
Netflix pokazuje tragedię Heweliusza. Twórcy tłumaczą, dlaczego zmienili losy bohaterów
W nowym serialu Netfliksa pojawia się postać, która przeżyła dokładnie to, co pan Grzegorz. Nazywa się Witold Skirmuntt (jest trzecim oficerem pokładowym) i wcielił się w niego Konrad Eleryk, ale jest on kompilacją kilku osób ubranych w serialowego bohatera. Jak tłumaczą jego twórcy to celowy zabieg, ponieważ nie chcieli dodatkowo traumatyzować osób, które przeżyły katastrofę. – Jest mnóstwo obostrzeń, w sensie wizerunkowych – wyjaśnia scenarzysta Kasper Bajon.
Źródło: Fakt, Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku
Zobacz także: Ten film wywołuje emocje. Mówią, że to UFO. Pentagon milczy, ale kongresmeni domagają się wyjaśnień
/9
Jerzy Undro / PAP
Prom MF „Jan Heweliusz” zatonął w czasie rejsu ze Świnoujścia do Ystad podczas potężnego sztormu o sile 12 stopni w skali Beauforta.
/9
- / PAP
Do katastrofy doszło 14 stycznia 1993 r. we wczesnych godzinach rannych na Morzu Bałtyckim u wybrzeży niemieckiej wyspy Rugia.
/9
- / PAP
W noc katastrofy na morzu panował bardzo silny sztorm.
/9
Jerzy Undro / PAP
/9
- / KFP
W katastrofie zginęło 56 osób. 20 marynarzy i 36 pasażerów, w tym dwójka dzieci.
/9
Stefan Kraszewski / PAP
22 stycznia 1993 r. Ceremoniał pogrzebowy ofiar katastrofy promu Jan Heweliusz. Obrzędowi złożenia do grobu na cmentarzu Witomińskim przewodniczył arcybiskup Tadeusz Gocłowski.
/9
Łukasz Grygiel / Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku / -
Kombinezon ratunkowy, który pomógł ocalić życie Grzegorza Sudwoja, członka załogi promu „Jan Heweliusz”.
/9
Łukasz Grygiel / Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku / -
Kombinezon stał się częścią zbiorów Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku.
/9
Łukasz Grygiel / Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku / -
Pan Grzegorz pełnił rolę na statku drugiego elektryka.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Newsletter
Najlepsze teksty z Faktu! Bądź na bieżąco z informacjami ze świata i Polski
Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!
Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas!

15 godziny temu
3

![Zendaya w filmie oscarowego twórcy „Tamtych dni, tamtych nocy”. To pełna napięcia gra, która rozpala zmysły [RECENZJA]](https://images.immediate.co.uk/production/volatile/sites/64/2025/10/okladka-01c585e.png?resize=1200%2C630)




English (US) ·
Polish (PL) ·