Własna droga zamiast współpracy
Aby lepiej zrozumieć powziętą decyzję, warto sobie przypomnieć, jak właściwie wyglądała taka współpraca. W skrócie: za sprzęt i główną część oprogramowania aparatu, służącą do sterowania jego funkcjami, łączenie wielu ekspozycji i HDR odpowiada twórca telefonu, czyli OnePlus. Hasselblad wkracza później, oferując swoją wiedzę dotyczącą reprodukcji koloru, tworząc odpowiednie profile barwne (czyli, jak to się mówi w fotograficznym świecie, color science), a także tryby panoramiczne XPAN. Ma zatem bardzo duży wpływ na końcowy wynik pracy aparatu, czyli gotowe zdjęcie, ale jednocześnie algorytmy Hasselblada nie są najważniejszą częścią całej obróbki, jaka zachodzi w smartfonie.
OnePlus DetailMax Engine ma dostarczać najczystsze i najbardziej realistyczne zdjęcia, wykorzystując możliwości obrazowania obliczeniowego oraz AI. Główny nacisk położono na zachowanie detali przy powiększaniu – funkcji, która zdaniem producenta stała się kluczowym wyznacznikiem jakości dla użytkowników. Firma twierdzi przy tym, że odpowiada na potrzeby użytkowników, którzy coraz częściej domagają się autentyczności, a nie sztucznie podrasowanych ujęć.

Aluzja do urządzeń nadmiernie ingerujących w obraz jest oczywista i czytelna – przykłady można podziwiać choćby w postaci efektów działania ProRes Zoom z najnowszych Pixeli 10 Pro. Nowy silnik ma jednak promować naturalne ujęcia, unikając przerysowanych kolorów i niepotrzebnych ulepszeń. Jak podkreśla Pete Lau:
Nie chodzi już o tworzenie sztucznych ulepszeń ani pokazywanie „fałszywego” księżyca, który nigdy nie istniałTo dość odważna deklaracja, zwłaszcza w branży, gdzie bez sztucznego łączenia wielu ekspozycji w jedną całość w zasadzie w ogóle nie ma mowy o udanym technicznie zdjęciu, nie mówiąc w ogóle o wspomaganiu się AI.
Czytaj też: Kolejna generacja, kolejne problemy. Pixel 10 ledwo trafił do klientów, a już coś się w nim zepsuło
Hasselblad pozostaje w rodzinie – bratnie Oppo nie rezygnuje ze współpracy
Słowa CEO OnePlus to jedno, a co z tego wyjdzie, to drugie. OnePlus DetailMax Engine zadebiutuje w OnePlus 15 i będzie można praktycznie ocenić, jak dalece deklaracje są tylko słowami, a w jakim stopniu firmie uda się osiągnąć cel. Do premiery spodziewanej na koniec roku w końcu aż tak dużo czasu nie zostało.

Nawiasem mówiąc, OnePlus w gruncie rzeczy nie ryzykuje zbyt wiele kończąc współpracę z Hasselbladem – unikalna kolorystyka raczej pozostanie częścią procesu obrazowania, a do tego zarówno Oppo, jak i OnePlus prowadzą wspólne badania i rozwój, a Pete Lau jest dyrektorem ds. produktów w Oppo, zatem jeśli coś pójdzie nie tak, nie będzie pewnie większego problemu z odkręceniem zmian. W razie sukcesu OnePlus DetailMax możliwy jest oczywiście transfer rozwiązań także w drugą stronę.