Rynek samochodów elektrycznych w Europie rośnie w siłę. W dużej mierze jest to zasługa pojawienia się przystępnych cenowo, małych i miejskich modeli. Rodzinę małych i tanich elektrycznych modeli wprowadziły ostatnio koncerny Stellantis i Renault, wkrótce dołączy do nich Volkswagen. Czy to właśnie małe i tanie elektryki są ratunkiem dla europejskiej branży motoryzacyjnej?
Pamiętacie jak jeszcze kilka lat temu wielu producentów twierdziło uparcie, że przejdą całkowicie na samochody elektryczne od 2030 roku, a już po 2035 roku wszyscy będziemy jeździć elektrykami? Rzeczywistość szybko zweryfikowała te plany, sporo koncernów zanotowało straty idące w setki milionów euro i zwróciło się ku hybrydom. W 2024 roku nastąpiła zapaść na rynku elektryków, gdyż konsumenci nie chcieli kupować drogich samochodów o przeciętnym zasięgu, w dodatku jeszcze bez dopłat ze strony państwa. W międzyczasie nastała ekspansja chińskich producentów, którzy pokazali, że da się zaoferować tanie elektryki o przyzwoitych parametrach. Na radykalne cięcia cen zdecydowała się też Tesla, a w międzyczasie również europejskie koncerny doszły do wniosku, że właśnie dzięki przystępnym cenowo modelom będą w stanie zwiększyć udział elektryków w sprzedaży. Czy zatem tanie i małe elektryki są ratunkiem dla europejskiego przemysłu motoryzacyjnego?
Coraz większy udział aut elektrycznych w rynku
Na początek przyjrzę się strukturze sprzedaży aut elektrycznych w Europie. Temat ten poruszałem już w osobnym artykule, a zatem teraz tylko pokrótce o tym wspomnę. Od stycznia do września 2025 zarejestrowano 1 300 288 samochodów elektrycznych na terenie Unii Europejskiej. Daje im to 16,1% udziału w rynku nowych aut. W samym wrześniu 2025 roku udział elektryków w rynku wyniósł nawet 18,9%. Jak widać, elektryki odgrywają coraz większą rolę na rynku, jednak ich udział nadal jest poniżej oczekiwań zarówno producentów jak i organów ustawodawczych UE.
Po przeanalizowaniu struktury sprzedaży widać też coraz większe zainteresowanie przystępnymi cenowo elektrykami. Oczywiście na rynku europejskim dominującą pozycję nadal ma Tesla, która po miesiącach zapaści zaczyna odbudowywać swoją pozycję. W lipcu Tesla Model Y zajęła 60. miejsce na rynku ogółem, w sierpniu była to już 18. lokata, zaś według najnowszych danych z DataForce we wrześniu 2025 roku Model Y ponownie został najpopularniejszym nowym autem w Europie w ogóle. Zainteresowanie Teslą może być jeszcze większe, gdyż producent wprowadził nową, bazową wersję Modelu Y, która w Polsce bez dopłat kosztuje niecałe 185 000 zł. Podobnej odmiany doczekał się Model 3.
Stellantis wprowadził nowe tanie elektryki i widać tego efekty
Nie o Tesli jednak miała być mowa, lecz o tanich elektrykach. Zacznę może od koncernu Stellantis, który po latach oferowania stosunkowo drogich miejskich elektryków jak Peugeot e-208 czy Opel Corsa electric, postanowił wprowadzić nową gamę tanich modeli, które rzeczywiście miałyby zaistnieć na rynku. Są to co prawda świeże auta, jednak pierwsze wyniki mówią już same za siebie, że był to dobry pomysł. Citroen eC3 w I połowie 2025 roku znalazł 22 264 nabywców, co dało mu 14. pozycję na rynku BEV. W Niemczech samochód kosztuje od niecałych 16 tysięcy euro, natomiast w Polsce od 88 900 zł, co czyni go jednym z najtańszych elektryków na rynku. Podobną drogą poszedł Fiat Grande Panda, jednak trafił on na rynek nieco później od Citroena.
Poznaj bogatą gamę elektryków Stellantisa: Przejdź do oferty
Renault 5 E-Tech szturmem podbija rynek elektryków
Pozostając w klimacie francuskiej motoryzacji, przejdę teraz do Renault. Francuzi zagrali trochę na sentymencie i postanowili zastąpić wiekowe już Zoe naprawdę zgrabnym modelem. Mowa tu o Renault 5 E-Tech, czyli samochodzie, który łączy klimat retro z napędem elektrycznym, przystępną ceną (od 27 900 euro, w Polsce 120 tys. zł) i nowoczesnymi technologiami. Mimo, że auto dopiero trafiło w tym roku, z miejsca stało się hitem. Od stycznia do czerwca 2025 sprzedano aż 34 206 egzemplarzy, co daje mu 7. pozycję wśród najpopularniejszych elektryków. Ostatnio dołączył do niego nieco większy model 4 E-Tech, również utrzymany w klimacie retro. Popularna w Europie jest też Dacia Spring, która znalazła w tym czasie 18 939 nabywców, zajmując 19. miejsce.
Jaki powinien być samochód elektryczny? Wcale nie liczy się zasięg
Wszystkie te samochody łączy to, że są tanie i wcale nie oferują dużych zasięgów. Zakładając, że elektryka używamy głównie po mieście, nie potrzebujemy tak naprawdę realnego zasięgu na poziomie 400-500 km i ogromnych, ciężkich baterii. Zamiast tego potrzebujemy czegoś, czym będziemy mogli sprawnie przemieścić się z punktu A do B, spakować zakupy i odebrać dzieci ze szkoły, po czym wrócimy do domu wieczorem i podładujemy przez noc baterie. Realnie zatem potrzeba nam jakieś 200 km, nie więcej. Do sprawnego pokonywania tras służą i jeszcze długo służyć będą auta spalinowe, ewentualnie hybrydy.
Dobrze radzą sobie także przystępne cenowo SUV-y
Co jednak, jeśli ktoś nie chce przepłacać fortuny, a przy tym po prostu woli coś większego lub też podniesionego? Jak powszechnie wiadomo, SUV-y i crossovery zapewniają w końcu dobrą widoczność, spokój przy podjeżdżaniu pod krawężniki i ogólne poczucie bezpieczeństwa, a przy tym są przestronniejsze i bardziej pakowne. Tutaj też wystarczy rzucić okiem na popularne modele w segmencie, zwłaszcza na Skodę Elroq czy Kię EV3, które zajęły odpowiednio 8. i 6. miejsce na rynku w I połowie roku (pomiędzy nimi Renault 5), trafiając do 34 076 nabywców w przypadku Skody oraz 35 023 w Kii. Co jest kluczem do sukcesu w ich przypadku? Ależ oczywiście, że cena. Kia EV3 startuje od 36 tys. euro (w Polsce 166 900 zł), zaś Skoda Elroq od 33 900 euro (w Polsce 149 900 zł). Są to zatem wartości porównywalne z modelami spalinowymi lub niewiele wyższe.
Blisko 200 elektrycznych SUV-ów z rabatami do 40%: Sprawdź ofertę
W 2026 roku Volkswagen wkroczy na rynek tanich elektryków
Potrzebę rozbudowy gamy o małe i przystępne cenowo modele widzi też Volkswagen, który co prawda cieszy się sporą popularnością na rynku aut elektrycznych (modele ID.3, ID.4 oraz ID.7), jednak brakuje mu samochodów miejskich. Zmieni się to już w przyszłym roku, kiedy to zadebiutuje nowa rodzina elektrycznych modeli o nazwie Electric Urban Car Family. Wśród nich znajdą się miejskie SUV-y o długości około 4,1 m: Volkswagen ID. Cross i Skoda Epiq, a także miejskie hatchbacki Cupra Raval i Volkswagen ID. Polo. Zaoferują one ponad 400 km zasięgu, przestronne i funkcjonalne kabiny (ID. Cross i Skoda Epiq pomieszczą nawet 475 l bagażu), do tego mają kosztować podobnie co ich spalinowe odpowiedniki. Dla przykładu Skoda Epiq może kosztować w okolicach 100 000 zł, czyli podobnie co spalinowy Kamiq.
Podsumowanie
Oczywiście duże i droższe modele z większym zasięgiem jak Volkswagen ID.7, Audi Q6 e-tron czy Skoda Enyaq, nadal będą miały spore grono nabywców, jednak śmiem twierdzić, że ich czas dopiero nastanie. Na obecnym etapie nie jesteśmy jeszcze gotowi na pełną elektryfikację, a samochody elektryczne mogą być dobrą opcją, jednak przy założeniu, że będzie to właśnie drugie auto w rodzinie, służące do poruszania się po mieście i okolicy. Wówczas nie musi być duże, szybkie i drogie, lecz zwinne, tanie i tak jak wcześniej wspomnałem, zasięg nie gra w nim głównej roli. Niewykluczone, że za 10 lat lub nawet mniej sytuacja się zmieni i wówczas bardziej opłacalne staną się większe modele, które będą mogły też służyć jako jedyne auto w rodzinie. Na obecnym etapie rozwiju technologii i infrastruktury uważam jednak, że największy potencjał w rozwoju rynku elektryków mają właśnie tanie i małe samochody BEV. Oczywiście jest to mój subiektywny punkt widzenia i nie każdy musi się z nim zgadzać.

3 dni temu
6







English (US) ·
Polish (PL) ·