Takie słowa o Świątek. Oto, co było kluczowe w finale

18 godziny temu 3
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Świątek nie oddała Amerykance Amandzie Anisimovej ani jednego gema, rozstrzygając mecz w ciągu 57 minut.

ZOBACZ TAKŻE: Dramat rywalki Igi Świątek. Rozpłakała się po meczu (WIDEO)

- Szkoda mi Anisimowej, bo ja przy stanie 6:0, 4:0 chyba bym oddał gema koledze z drugiej strony siatki. Jednak Iga jest inna. Gdy czuje, że jest w formie i ma mecz pod kontrolą, to jest bezwzględna. Gra o to, by wygrać każdą piłkę – powiedział Fibak.

Polska mistrzyni w turnieju straciła tylko jednego seta. W drugiej rundzie mecz ze swoją przyjaciółką i partnerką deblową z czasów juniorskich Caty McNally (5:7).

- Trochę się wtedy martwiłem się, bo ostatnio Idze zdarzało się przegrywać mecze z niżej notowanymi rywalkami. Tym razem jednak szybko odwróciła jego losy, a potem z rundy na rundę grała lepiej – przyznał.

W kolejnych rundach Polka dominowała nad rywalkami, a w półfinale i finale przegrała zaledwie dwa gemy.

- Wimbledon 2025 to wielki renesans forhendu Igi. Liczyłem, że nastąpi to na cegle w Rzymie, może w Paryżu w trakcie French Open. Tak się jednak nie stało. Ale już w Bad Homburg, gdzie Iga doszła do pierwszego finału na trawie, było widać powrót pewności gry forhendem. W Londynie było to decydujące uderzenie. W meczu z Ludmiłą Samsonową w ćwierćfinale funkcjonował na 80 procent, w półfinale z Belindą Bencic na 90, a w finale z Anisimową na 95 procent. To kluczowe uderzenie, którym sprawiała, że rywalki musiały dużo biegać, a Iga kontrolowała akcje. Pamiętajmy przy tym, że ten dobry forhend to dodatek do najlepszego bekhendu świata, do najlepszego serwisu i najlepszego poruszania się po korcie. Iga tak grająca jest nie do pokonania – analizował.

Polka w Londynie nie miała najlepszego losowania, ale z czasem z jej drabinki zaczęły odpadać najgroźniejsze rywalki.

- Tu trzeba podziękować Clarze Tauson i Anisimowej. Pierwsza wyeliminowała Jelenę Rybakinę, druga ograła w półfinale Arynę Sabalenkę. Zwłaszcza Rybakina ma argumenty, które mogłyby zdecydować o wygranej z Polką, tj. świetny serwis i return. Sabalenka też gra solidnie, ale Anisimowa znalazła na nią sposób. Toteż Iga zwyciężyła w Wimbledonie, nie grając ani jednego meczu z rywalką z pierwszej dziesiątki WTA. Ale kto to będzie pamiętał? Wszyscy będą pamiętać, ze jest pierwszą polską mistrzynią Wimbledonu – zaznaczył Fibak.

Były czołowy tenisista świata podkreślił też, że w finale atutem Świątek było doświadczenie w meczach o tak wysoką stawkę.

- Kort centralny w Londynie jest specyficzny. Robi wrażenie, zwłaszcza gdy trybuny są pełne. Anisimowa mogła być spięta. Może nawet grała drżącą ręką, ale tylko w pierwszych gemach. Potem pewnie już o tym zapomniała, ale Świątek miała wszystko pod kontrolą i była poza zasięgiem Amerykanki – podsumował.

PAP, Polsat Sport

Przejdź na Polsatsport.pl

Przeczytaj źródło