Taki "rachunek" może dostać Martyniuk za burdę w samolocie. Większość ludzi by się nie wypłaciła

1 tydzień temu 6

Ostatnio media w Polsce obiegły wieści o incydencie na pokładzie samolotu z udziałem Daniela Martyniuka, który zakończył się przymusowym lądowaniem w Nicei. Teraz linia zapowiada rozliczenie kosztów, a sprawa budzi emocje w opinii publicznej. Syn gwiazdora może słono zapłacić za swoje czyny.

Samolot wylądował awaryjnie przez Daniela Martyniuka

Według relacji świadków, wszystko zaczęło się od pozornie błahej sytuacji. Daniel Martyniuk, podróżując jednym z rejsów linii Wizz Air, poprosił o piwo. Gdy obsługa odmówiła podania alkoholu, mężczyzna miał wpaść w furię. Świadkowie opowiadają, że był już wtedy pod wpływem alkoholu, krzyczał, przeklinał i agresywnie gestykulował.

ZOBACZ: Putin o nowych sankcjach USA. “To wyraźny akt nieprzyjaźni”

W pewnym momencie sytuacja wymknęła się spod kontroli. Martyniuk miał grozić, że otworzy awaryjne drzwi samolotu, co wywołało panikę wśród pasażerów. Część z nich – jak wynika z relacji mediów – wstała z miejsc i zaczęła domagać się natychmiastowej interwencji załogi.

Personel pokładowy zdecydował o przerwaniu lotu i awaryjnym lądowaniu w Nicei. Tam na lotnisku czekali już funkcjonariusze francuskiej policji. Martyniuk został wyprowadzony z samolotu w asyście mundurowych, a świadkowie relacjonowali, że wciąż był pobudzony i arogancki.

Zdarzenie odbiło się szerokim echem nie tylko w Polsce. Francuskie media opisywały incydent jako przykład „nieodpowiedzialnego i niebezpiecznego zachowania pasażera”. Jeden z lokalnych portali podał nawet, że mężczyzna trafił do izby wytrzeźwień, co miało zostać potwierdzone przez źródła w służbach porządkowych.

Daniel Martyniuk może zapłacić olbrzymią karę

Jak ustalił „Super Express”, linie Wizz Air nie zamierzają przejść nad incydentem do porządku dziennego. Przewoźnik potwierdził, że wszystkie koszty spowodowane zachowaniem pasażera zostaną przeniesione na Daniela Martyniuka.

Wszelkie koszty wynikające z niewłaściwego zachowania pasażera – w tym koszty przekierowania lotu, opóźnień czy interwencji służb ratunkowych – zostaną przeniesione na osobę odpowiedzialną. W niektórych przypadkach mogą one sięgać dziesiątek tysięcy euro – przekazał tabloidowi Salvatore Gabriele Imperiale, manager ds. komunikacji korporacyjnej w Wizz Air.

Według ustaleń gazety, rachunek za ten incydent może wynieść nawet od 150 do 250 tys. zł. To ogromna kwota, ale – jak twierdzą świadkowie – Martyniuk podczas awantury miał sam stwierdzić, że go na to stać.

Zarówno obsługa samolotu, jak i współpasażerowie przyznają, że jego zachowanie było wyjątkowo agresywne i lekkomyślne. 

Rachunek, jaki wystawi przewoźnik, może obejmować nie tylko koszty paliwa i obsługi technicznej z powodu lądowania, ale też straty wynikające z opóźnień innych połączeń. Linie lotnicze podkreślają, że takie sytuacje są traktowane bardzo poważnie, a osoby odpowiedzialne ponoszą pełne konsekwencje finansowe.

ZOBACZ TEŻ: Kibice Legii zrobili to w 30. minucie meczu. Mówi o tym cały świat

Kolejny głośny wybryk Daniela Martyniuka

Choć o wybryku Daniela Martyniuka piszą media w Polsce i za granicą, jego rodzice – Zenon i Danuta Martyniukowie – do tej pory nie skomentowali sprawy. Jak ustaliły media, tabloid próbował się z nimi skontaktować, jednak nie udzielili żadnej odpowiedzi.

To kolejna sytuacja, w której syn słynnego piosenkarza staje się bohaterem skandalu. W przeszłości był już karany za prowadzenie samochodu po alkoholu, a także wielokrotnie trafiał na nagłówki z powodu burzliwego życia osobistego.

W mediach społecznościowych pojawiła się fala krytyki pod jego adresem. Internauci nie kryją oburzenia, że ktoś o takiej rozpoznawalności naraża życie innych pasażerów dla kaprysu. 

To nie tylko wstyd, ale i zagrożenie. W samolocie nie ma miejsca na takie zachowania – piszą użytkownicy sieci.

Przeczytaj źródło