Łukasz Mejza złożył swoje ostatnie oświadczenie majątkowe 30 kwietnia 2025 roku. Polityk PiS poinformował, że posiada 130 tys. złotych w gotówce. Ma też trochę pieniędzy w obcych walutach – 1500 euro oraz 200 dolarów. Były wiceminister sportu i turystyki jest współwłaścicielem mieszkania o powierzchni ok. 50 metrów kwadratowych. Przynależy do niego pomieszczenie o wielkości ponad 20 m kw. Wszystko wycenione zostało na 550 tys. złotych.
Poseł PiS ma udziały w kilku spółkach. Z tego tytułu osiągnął w ubiegłym roku dochód w wysokości blisko 500 tys. zł. Jeśli chodzi o mandat poselski, uposażenie, które otrzymał, opiewa na kwotę ponad 140 tys. złotych. Ma też dietę poselską – blisko 45 tys. złotych.
Poseł PiS spłaca kredyt hipoteczny i kredyt gotówkowy w różnych bankach. W pierwszym przypadku mowa o zobowiązaniu na kwotę ponad 220 tys. złotych, natomiast w drugim na 40 tys. złotych Wziął też pożyczkę od osoby fizycznej – na 300 tys. złotych.
Pożyczył również pieniądze z funduszu świadczeń socjalnych – blisko 30 tys. złotych Ma też kolejne zobowiązania – wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych – ponad 10 tys. złotych i fiskusa – ok. 95 tys. złotych.
Poseł PiS Łukasz Mejza w poniedziałek 13 października trafił w ręce policji. Z ustaleń RMF FM wynikało, że poseł PiS jechał bmw 200 km/h. Co ciekawe, tego auta nie znajdziemy w żadnym z oświadczeń majątkowych polityka, jednak nie jest wykluczone, że jechał pożyczonym samochodem, którego nie jest właścicielem.
O szczegółach sprawy opowiedziała rzeczniczka MSWiA. - Na trasie S3 w okolicach Polkowic na Dolnym Śląsku doszło do zatrzymania Łukasza Mejzy, który poruszał się na tej trasie z prędkością ponad 200 km na godzinę. Wiemy, że policja będzie wnioskowała do marszałka Sejmu za pośrednictwem prokuratora generalnego o uchylenie immunitetu – przekazała Karolina Gałecka.
Jak podawało RMF FM, polityk PiS odmówił przyjęcia mandatu w wysokości 2,5 tys. złotych. Z ustaleń dziennikarzy wynika, że Łukasz Mejza miał się zasłaniać immunitetm.
Po tym jak informacja dotycząca złamania przepisów obiegła media, polityk postanowił wystosować oświadczenie. Źle się zachowałem i nie mam zamiaru pieprzyć głupot, bo nic tego nie tłumaczy. Przepraszam. Taka sytuacja nie powtórzy się więcej – stwierdził.
W dalszej części komunikatu parlamentarzysta płynnie przeszedł do obrażania politycznych oponentów.
Wzystkim komentującym, w przypływie emocjonalnej ekstazy, cymbałom z Platformy, przypominam, że jechałem na S3, a nie w terenie zabudowanym, jak Donald Tusk w swoim barbarzyńskim rajdzie, po którym stracił prawo jazdy – stwierdził.
Łukasz Mejza tłumaczył, że nie przyjął mandatu, ponieważ spieszył się na lotnisko. Zapewnił, że jeśli będzie taka możliwość prawna, to ureguluje mandat od razu, a jak nie to zrzeknie się immunitetu. Jestem charakternym gościem, a nie jakimś Grodzkim, który będzie się chował za immunitetem – dodał.






English (US) ·
Polish (PL) ·