Tak Santos zareagował na zwolnienie. Były reprezentant Polski ujawnia

1 miesiąc temu 19

Kadencja Fernando Santosa jako selekcjonera reprezentacji Polski już na zawsze zostanie zapamiętana jako jedna z najgorszych w historii. Portugalczyk nie wytrzymał nawet roku, a wielu twierdziło, że ogólnie tę pracę wziął głównie dla pieniędzy. Innego zdania jest Grzegorz Mielcarski. Były reprezentant Polski był asystentem Santosa. W wywiadzie dla kanału Foot Truck na YouTube stwierdził, że Santos był głęboko zasmucony tym, jak to wszystko wyglądało.

Fernando Santos Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Utrata dwóch goli w trzy minuty w pierwszym meczu (1:3 z Czechami), przegrana w Tiranie z Albanią (0:2) i przede wszystkim epokowa kompromitacja z Mołdawią (2:3). To najbardziej pamiętne momenty Fernando Santosa w roli selekcjonera reprezentacji Polski. Wygrana w niewiele wartym sparingu z Niemcami 1:0 to żadna osłoda. Portugalczyk stworzył jedną z najgorszych polskich kadr od lat i wytrzymał na stanowisku tylko 232 dni. Nie licząc tymczasowej kadencji Stefana Majewskiego z 2009 roku (2 mecze po zwolnieniu Leo Beenhakkera), to najgorszy wynik od czasu Zbigniewa Bońka (137 dni w 2002 roku). 

Zobacz wideo Były sędzia ekstraklasowy ostro o opiniach Adama Lyczmańskiego: Nie róbmy z niego alfy i omegi

Santos wcale nie chciał wyłącznie pieniędzy? Mielcarski broni byłego szefa

Portugalczyk odszedł w niesławie, a awans na Euro 2024 w barażach ratował Michał Probierz. Wielu głowiło się, po co Santosowi w ogóle było to wszystko, skoro na każdym kroku sprawiał wrażenie, jakby nie miał na to ochoty. Oczywiście pojawiły się oskarżenia, że jego jedyną motywacją były pieniądze. Z taką interpretacją jednak zupełnie nie zgadza się asystent Santosa z polskiej kadry Grzegorz Mielcarski. Jego zdaniem Portugalczyk nie otrzymał wsparcia, na jakie liczył, był samotny, a gdy go zwolniono, źle to zniósł.

- Bardzo to przeżył. Nie wiem, czy do tego momentu gdzieś pracował krócej. To nieprawda, że chciał wykonać skok na kasę. Nie odmówiłby rezygnacji, gdyby tak było. Rozwiązaliśmy umowę z PZPN na normalnych warunkach. Przedstawiał nawet plany naprawy. On ogólnie czuł się samotny. Nie miał wsparcia. Jego kontakt z Cezarym Kuleszą i jego środowiskiem był bardzo ograniczony - powiedział Mielcarski w rozmowie z kanałem Foot Truck na YouTube. 

W Azerbejdżanie też go nie cierpią. Nawet jeszcze mocniej 

Dalsze losy Santosa raczej nie przysporzą słowom Mielcarskiego dużej wiarygodności. Po zwolnieniu z naszej kadry Portugalczyk był trenerem tureckiego Besiktasu Stambuł, ale tylko nieco ponad trzy miesiące (śr. 1,56 pkt na mecz od stycznia do kwietnia 2024 roku). Potem sensacyjnie objął reprezentację Azerbejdżanu, ale tam katastrofa przebiła nawet to, co było w Polsce. Santos nie wygrał ani jednego meczu, dwa zremisował i aż dziewięć przegrał (bilans bramek 4:29).

Tamtejsi dziennikarze na konferencjach wprost pytali się go, czy przybył tam tylko po odszkodowanie za zwolnienie. Z pracą pożegnał się w połowie wrześniowego zgrupowania, gdy Azerowie przegrali 0:5 z Islandią (potem już pod wodzą Aykhana Abbasova niespodziewanie zremisowali 1:1 z Ukrainą). 

Google News Facebook Instagram YouTube X TikTok
Przeczytaj źródło