Morskie drony w rosyjskim arsenale
Po raz pierwszy oficjalnie i z medialnym rozmachem, Rosja zaprezentowała użycie bezzałogowych jednostek nawodnych podczas dużych manewrów „Lipcowa Burza” na Bałtyku. Uderzenie drona-kamikadze w cel nawodny, imitator okrętu wroga. zostało zaprezentowane jako przełom. Uwagę obserwatorów zwróciła potężna eksplozja, sugerująca użycie głowicy o znacznej masie, prawdopodobnie odłamkowo-burzącej.
Drony wyposażone były w optyczne systemy naprowadzania (z filmów wynika że obraz dla operatora był wysokiej jakości) oraz sterowanie w czasie rzeczywistym, przy czym nie ujawniono, w jaki sposób rozwiązano problem łączności. W odróżnieniu od Ukrainy, Rosja nie korzysta ze Starlinka. Rosyjska marynarka ma jednak dostęp do własnej floty satelitów i dysponuje powietrznymi retlanslatorami sygnałów.
Cel i szybko zbliżający sie dron / Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej
Symboliczna lokalizacja: Bałtyk
Nieprzypadkowo rosyjskie testy odbyły się właśnie w akwenie Bałtyku, obszarze szczególnie intensywnie monitorowanym przez siły NATO i kluczowym dla bezpieczeństwa Polski oraz państw bałtyckich. Demonstracja na tym teatrze działań to nie tylko test technologii, ale również sygnał polityczno-strategiczny. Niektóre kraje z rejonu Morza Bałtyckiego mówiły że z Bałtyku trzeba stworzyć morze wewnętrzne NATO. Rosja pokazuje, że łatwo z tym nie będzie.
W manewrach uczestniczyło ponad 150 jednostek nawodnych i pomocniczych oraz 120 statków powietrznych, m.in. na akwenach Bałtyku, Morza Kaspijskiego, Arktyki i Pacyfiku. Choć główny nacisk położono na klasyczne środki walki, artylerię i systemy rakietowe, to pokaz nowych zdolności bezzałogowych w powietrzu i na wodzie był jednym z głównych punktów programu.
Nowa jakość w rosyjskiej marynarce
Jeszcze niedawno rosyjska marynarka wojenna koncentrowała się głównie na ochronie przed zagrożeniami typu dronowego. Teraz, podobnie jak Ukraina czy państwa NATO, zaczyna wprowadzać do służby własne morskie bezzałogowce ofensywne (bezzałogowe jednostki kamikadze). Jak informują rosyjskie źródła, testowane jednostki mają zasięg powyżej 300 km i mogą operować autonomicznie nawet przez dobę.
Rosyjskie media wojskowe podkreślają, że bezzałogowe kutry mogą znaleźć zastosowanie w wielu zadaniach, od eskorty cywilnych jednostek, przez ochronę granic morskich, po ataki na infrastruktury portowe i elementy morskiej infrastruktury krytycznej.
„Wersja pokazowa” – jeszcze daleko do realiów
Choć rosyjskie drony pokazały swój potencjał, testy przeprowadzono w warunkach niemal laboratoryjnych. Cel ustawiono blisko brzegu, co minimalizowało ryzyko utraty sygnału czy wpływu warunków morskich. Eksperci NATO-owscy zauważają, że Rosja wciąż nie rozwiązała podstawowego problemu – niezależnej, bezpiecznej łączności. Bez systemów typu Starlink czy ich krajowego odpowiednika, skuteczność operacyjna na większych dystansach pozostaje wątpliwa.
cel rosyjskiego ataku i szybko atakujący dron / Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej / kadr z filmu
To jednak tylko kwestia czasu – jak zauważają analitycy: „problemy techniczne można rozwiązać, jeśli jest wola i determinacja polityczna”. A Rosja wyraźnie inwestuje w nowy typ wojny morskiej.
Hybrydowe zagrożenie i przyszłość Bałtyku
Działania Rosji na Bałtyku wpisują się w szerszy kontekst nowego typu zagrożeń, wojny morskiej XXI wieku. Demonstracja użycia morskich dronów przez rosyjską marynarkę oznacza możliwość wykorzystania tej broni w realnych operacjach, np. przeciwko infrastrukturze portowej czy żegludze handlowej. Wiemy że rosyjskie bojowe morskie bezzałogowce atakowały już most nad zatoką na południu Ukrainy.
Rosyjski resort obrony wskazuje, że celem ćwiczeń było „opracowanie elementów ochrony morskiej infrastruktury gospodarczej i komunikacji strategicznych”. To wskazuje, że drony mogą być także używane defensywnie, na przykład do osłony strategicznych akwenów i instalacji.
Należy jednak pamiętać, że wykorzystanie morskich dronów ma wyraźny potencjał ofensywny. Rosyjskie drony morskie, uderzające z ukrycia w jednostki NATO lub statki cywilne, mogą stać się kolejnym elementem wojny asymetrycznej – trudnym do wykrycia, tanim i trudnym do powstrzymania.
Marynarka wojenna musi się rozwijać
Obserwując rozwój rosyjskich bezzałogowych zdolności morskich, eksperci wojskowi wzywają do przyspieszenia prac nad systemami obrony przed dronami na morzu. Polska Marynarka Wojenna, podobnie jak siły zbrojne Litwy, Estonii i Łotwy, będzie musiała odpowiedzieć na rosnące zagrożenie w tej domenie zarówno przez modernizację systemów wykrywania, jak i rozwój własnych środków uderzeniowych. Wiemy że polska ma olbrzymi potencjał w budowaniu niewielkich jednostek morskich, zatem nic nie szkodzi na przeszkodzie by się w tą stronę rozwijała. Polska już teraz nie tylko czerpie z doświadczeń ukraińskich, ale i wspiera Ukrainę w budowie dronów morskich.
Rosja pokazuje, że mimo sankcji i izolacji, potrafi zaskakiwać i stosunkowo szybko adaptuje się do nowych wojennych realiów. Nowe narzędzia morskiej wojny już nie są tylko domeną Ukrainy i Zachodu. Teraz także Moskwa wkracza na to pole i to w kluczowym dla NATO teatrze działań.