Przypomnijmy, że Freixe'a zwolniono z funkcji prezesa Nestlé ze skutkiem natychmiastowym. Powodem ma być niezgłoszona relacja romantyczna z podwładną, którą ujawniło wewnętrzne dochodzenie. Nowym szefem został Philipp Navratil.
Śledztwo w tej sprawie nadzorował 70-letni Paul Bulcke, który w opublikowanym na początku września komunikacie podawał, że "to była konieczna decyzja". "Wartości i zasady zarządzania Nestlé są fundamentem naszej firmy. Dziękuję Laurentowi za jego lata pracy w Nestlé" - czytamy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
5 tys. zł za jeden dzień jazdy. Ujawnia kim są jego klienci
Teraz akcjonariusze giganta wezwali do odejścia Bulcke, którzy nie są zadowoleni ze sposobu przeprowadzenia dochodzenia w sprawie Freixe'a. Z tego powodu zwiększyły się ich obawy dotyczące zarządzania firmą.
Chcą zmian w światowym gigancie
"FT" podkreśla, że dymisja Freixe'a nastąpiła rok po nagłym odejściu prezesa Marka Schneidera, który w sierpniu 2024 r. ogłosił, że rezygnuje ze stanowiska. Zdaniem Alexandre Stuckiego, założyciela AS Investment Management, podmiotu reprezentującego inwestorów z rodziny założycieli Nestlé - Bulcke powinien odejść, gdy "Mark Schneider został zmuszony do odejścia". Bulcke straci stanowisko w kwietniu 2026 r., ale część akcjonariuszy liczy, że nastąpi to szybciej.
Jednakże Nestlé odpowiedział "FT", że odejścia Schneidera i Freixe'a nie są ze sobą powiązane. Zachowanie tego drugiego miało naruszyć wewnętrzny kodeks postępowania.
Jeden z 20 największych inwestorów Nestlé ocenił w rozmowie z Agencją Reutera, że działania Freixy były rozczarowaniem, a zatrudnienie Navratila jest szansą na przeprowadzenie reorganizacji w korporacji.
Nowy prezes musi odchudzić firmę, obniżyć koszty, a przede wszystkim zmniejszyć zatrudnienie – powiedział inwestor, który ze względu na delikatny charakter sprawy nie chciał ujawnić swojego nazwiska.