Szpital w Kaliszu płaci czterem lekarzom 10 mln zł rocznie. Pielęgniarka: chora sytuacja trwa

5 dni temu 11
  • Szpital w Kaliszu ma zadłużenia na ponad 40 mln złotych
  • Ze względu na przegrane procesy, musi teraz m.in. wypłacić 240 pielęgniarkom wyrównanie z odsetkami plus koszty sądowe; w sumie kwota sięga 37,5 mln złotych
  • Jednocześnie lecznica płaci czterem najlepiej zarabiającym lekarzom 10 mln zł rocznie - informuje GW

Problemy kaliskiego szpitala. Winien poprzedni dyrektor?

„GW” opisuje, że za rządów poprzedniego dyrektora Radosława Kołacińskiego ze szpitala w Kaliszu masowo odchodzili specjaliści, co miało spowodować m.in. zamknięcie oddziału chirurgii dziecięcej oraz zawieszenie oddziału urologii. Natomiast nowy dyrektor Wojciech Michalik i jego zastępca Artur Tarasiewicz - jak czytamy - uratowali zagrożony likwidacją oddział psychiatrii. Wciąż największym problemem jest jednak wyjście z 40-milionowego zadłużenia. 

Ustępujący dyrektor miał twierdzić, że szpital jest na plusie, ale padają zarzuty, że nie uwzględniał odszkodowań dla pracowników po przegranych procesach sądowych. Sprawa dotyczy m.in. fizjoterapeutów i pielęgniarek

Szpital musi teraz wypłacić 240 pielęgniarkom wyrównanie z odsetkami plus koszty sądowe - w sumie 37,5 mln złotych. Do tego blisko 50 fizjoterapeutów powinno otrzymać 1,5 mln zł odszkodowania za nierówne traktowanie pracowników. Szpital musiał też oddać NFZ ponad 1 mln zł, w tym 720 tys. zł zwrotu za nienależnie pobrane środki i 347 tys. zł kary – wylicza „GW”.

Nowy dyrektor uregulował już mniejsze długi, a także porozumiał się z pielęgniarkami. Te jednak skarżą się, że poprzedni dyrektor na nich oszczędzał i windował wypłaty dla niektórych lekarzy: czterech z nich zarabia rocznie w szpitalu 10 mln zł, co potwierdza to obecny dyrektor. - Taka chora sytuacja wciąż trwa – powiedziała „GW” jedna z pielęgniarek. 

Związkowcy mają obawy, że przy okazji zmian organizacyjnych nowy dyrektor będzie chciał przeprowadzić zwolnienia w placówce zatrudniającej blisko 1500 osób. 

Czterech lekarzy zarabia krocie w Kaliszu

Szczególną uwagę - pisze gazeta - zwracają zarobki byłego zastępcy dyrektora do spraw lecznictwa Dariusza Samulaka - ginekolog wciąż jest ordynatorem oddziału położnictwa i ma zarabiać rocznie 2,5 miliona złotych. Ponoć dyrektor Michalik próbował renegocjować umowę z lekarzem, ale ginekolog odmówił. Wspomniany lekarz jest specjalistą ginekologii onkologicznej, od 2008 roku związanym naukowo z Katedrą Zdrowia Matki i Dziecka Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. W 2016 roku otrzymał nominację profesorską od prezydenta Andrzeja Dudy. 

Dyrektor szpitala opisuje, że prof. Samulak „ma unikalne uprawnienia, ale też unikalne dochody”. Ponadto szef placówki przyznaje, że jest w kropce, bo na miejsce ginekologa nikt się nie zgłasza, chociaż szpital regularnie zamieszcza ogłoszenie o poszukiwaniu lekarza specjalisty w dziedzinie położnictwa i ginekologii na stanowisko kierownika Oddziału Położniczo-Ginekologicznego i Ginekologii Onkologicznej.

Według ustaleń "GW", poza prof. Samulakiem w kaliskim szpitalu podobne bardzo wysokie zarobki (po niemal 2,5 mln zł) dostaje jeszcze trzech innych specjalistów (łącznie czterech lekarzy zarabia 10 mln zł rocznie). Dotyczy to osób pracujących na kardiologii i neurochirurgii. Jednocześnie Michalik wyjaśnił w rozmowie z gazetą, że są poszukiwani dodatkowi specjaliści dla tych oddziałów, aby zabezpieczyć wykonanie kontraktu.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.

Dowiedz się więcej na temat:

Przeczytaj źródło