Szokujący rachunek za taksówkę w Warszawie. Zapłaciła 720 zł za 15 minut jazdy

1 tydzień temu 11

Starsza obywatelka Ukrainy zapłaciła aż 720 złotych za przejazd taksówką z Dworca Wschodniego do Śródmieścia w Warszawie. Kurs liczył zaledwie 6,5 kilometra i trwał kwadrans. To kolejny przypadek, gdy nieuczciwi przewoźnicy żerują na niewiedzy i zaufaniu pasażerów, wystawiając im horrendalne rachunki. Sprawę na swoim Facebooku opisała Ewa Sufin-Jacquemart, zamieszczając dowód w postaci zdjęcia paragonu.

  • Pasażerka zapłaciła 720 zł za 6,5-kilometrowy kurs taksówką w Warszawie.
  • Na paragonie widniały nieprawidłowe taryfy i brak numeru bocznego przewoźnika.
  • W stolicy obowiązują maksymalne stawki za kilometr i tylko dwie taryfy - znacznie niższe niż naliczone przez przewoźnika.
  • Więcej najciekawszych informacji z regionów na RMF24.pl

W poniedziałkowy poranek, 21 października, starsza obywatelka Ukrainy przyjechała na Dworzec Wschodni w Warszawie. Miała przed sobą jeszcze lot samolotem, a czas oczekiwania postanowiła spędzić w lokalu w Śródmieściu. Nie mając przy sobie polskiej waluty, wyszła z dworca w poszukiwaniu taksówki, którą mogłaby opłacić kartą. Wtedy podszedł do niej mężczyzna, przedstawiający się jako taksówkarz, i zaproponował kurs pod wskazany adres.

Podróż trwała zaledwie 15 minut, a samochód pokonał dystans 6,5 kilometra. Gdy dotarli na miejsce, kierowca wystawił pasażerce paragon opiewający na kwotę 720 złotych. Kobieta, zaskoczona wysokością rachunku, zapłaciła kartą. Całą sytuację opisała w mediach społecznościowych znana socjolog i dyplomatka, Ewa Sufin-Jacquemart, która była pośredniczką w organizacji pobytu Ukrainki w Warszawie.

Na otrzymanym przez pasażerkę paragonie widniała informacja o "cenie umownej do zapłaty" oraz rozliczenia według taryfy 1 (5 zł/km) i taryfy 4 (15 zł/km), które łącznie wyniosły 117,50 zł. Jednak suma końcowa była ponad sześciokrotnie wyższa. Co więcej, pojazd nie posiadał numeru bocznego przewoźnika, który jest obowiązkowy dla wszystkich licencjonowanych taksówek w Warszawie. 

Warto podkreślić, że w stolicy obowiązują wyłącznie dwie taryfy - 1 i 2 - a miasto nie jest podzielone na strefy, które mogłyby wpływać na wysokość opłaty. Maksymalna stawka za kilometr w taryfie dziennej wynosi 5 zł, a w taryfie nocnej i świątecznej - 7,50 zł. Opłata początkowa nie może przekroczyć 10 zł, a godzina postoju - 50 zł. Przewoźnik, który wystawił rachunek na 720 zł, złamał więc obowiązujące przepisy.

Nie jest to odosobniony przypadek. W ostatnich miesiącach media informowały o kolejnych osobach, które padły ofiarą nieuczciwych przewoźników. W grudniu ubiegłego roku jedna z pasażerek zapłaciła 360 zł za kurs z Dworca Centralnego na Mokotów, a inna - 350 zł za przejazd z Dworca Wschodniego do centrum. Zdarzały się również sytuacje, w których dochodziło do kłótni i interwencji służb, gdy kierowcy żądali od pasażerów, zwłaszcza obcokrajowców, kilkuset złotych za krótkie trasy.

Przeczytaj źródło