Szef MON-u: Posprzątam po poprzednikach
Wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz pytany o odnalezione w Suwałkach dokumenty w trakcie wizyty w dowództwie 18 Dywizji Zmechanizowanej w Siedlcach powiedział, że sprawa jest sprzed ponad 2 lat i nie dotyczy ujawnienia tajnych materiałów. Mimo to - podkreślił minister obrony - posprząta po swoich poprzednikach. Zostaną wyciągnięte konsekwencje wobec osób, które naruszyły prawo. Szef MON-u dodał, że bez względu na okoliczności sprawy odpowiednie służby - w tym Służba Kontrwywiadu Wojskowego oraz Żandarmeria Wojskowa - dostały polecenie, aby jeszcze raz przeszkolić osoby odpowiedzialne w jednostkach za przestrzeganie przepisów wynikających z ustawy o ochronie informacji niejawnych. - To nie jest kwestia enigmatycznej jednostki a danej osoby, które nie dopilnowała procedur. Wobec każdej takiej osoby będą wyciągane konsekwencje - mówił Kosiniak-Kamysz.
Działania Żandarmerii ws. dokumentów
Postępowanie w sprawie prowadzi Wydział Żandarmerii Wojskowej w Białymstoku, który zapowiedział, że w toku postępowania zostanie sprawdzone, czy ujawnienie tych materiałów mogło zagrozić interesom wojska lub osób prywatnych. W workach na śmieci znajdowały się materiały zawierające dane kilkunastu żołnierzy oraz informacje o infrastrukturze wojskowej. Odkrył je właściciel posesji, miejscowy przedsiębiorca. Dokumenty miały dotyczyć dwóch jednostek - w Orzyszu i Węgorzewie.
Zobacz wideo Ratujemy polską szkołę [CTB odc. 63]
Dokumenty w Suwałkach
Z informacji opublikowanych przez portal Onet wynika, że wojskowe dokumenty miała wyrzucić na prywatną działkę firma remontowa, która prowadziła prace na terenie jednostek w Orzyszu i Węgorzewie. Śledztwa w tej sprawie prowadziły prokuratury w Suwałkach i Białymstoku. Postępowania nie zakończyły się zarzutami prokuratorskimi.





English (US) ·
Polish (PL) ·