Incydent z rosyjskimi dronami nad polskim niebem przed kilkoma tygodniami zszokował demokratyczny świat. Europa i NATO zareagowały natychmiastowo i jednym głosem potępiły wrogie działania. Teraz do tej sprawy powrócili Rosjanie. Specjalny wysłannik Kremla zszokował swoją wypowiedzią ws. naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej.
Rosyjskie drony nad Polską zszokowały demokratyczny świat
Noc z 9 na 10 września stała się momentem przełomowym dla Polski i całej Europy. To właśnie wtedy w naszą przestrzeń powietrzną wtargnęły drony, które – według ustaleń – wystartowały z terenów Rosji i Białorusi. Wojsko Polskie, działając ramię w ramię z siłami NATO, musiało błyskawicznie zareagować na zagrożenie. Bezzałogowce zostały strącone w operacji, która nie miała dotąd precedensu i zapisała się jako pierwsze tego rodzaju działanie w historii sojuszu. Wydarzenia te udowodniły, że NATO traktuje agresję ze wschodu niezwykle poważnie i jasno pokazuje, iż nie będzie tolerować prób podważania granic ani testowania obronnej gotowości swoich państw członkowskich.
ZOBACZ: Stało się. Karol Nawrocki przekazał swoje oświadczenie majątkowe, wszystko już jasne
Reakcja świata polityki była natychmiastowa. Polska, świadoma wagi sytuacji, uruchomiła artykuł 4. Traktatu Północnoatlantyckiego, przewidujący zwołanie konsultacji między wszystkimi państwami członkowskimi w razie poczucia zagrożenia. To krok, który jasno wskazywał, że incydent nie został potraktowany jako pojedyncze zdarzenie, lecz jako element szerszej strategii destabilizacyjnej stosowanej przez Rosję. Sojusznicy Polski podkreślali, że bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO to wspólna sprawa, a każde naruszenie będzie spotykać się z jednoznaczną i stanowczą odpowiedzią.
Budujące dla Polaków było to, że państwa Zachodu w niemal jednomyślny sposób wsparły Warszawę, zarówno na płaszczyźnie politycznej, jak i wojskowej. Liderzy Unii Europejskiej i NATO stanowczo potępili prowokację, podkreślając, że takie działania podważają stabilność całego regionu. Ten pokaz solidarności wzmocnił poczucie, że Polska nie pozostaje sama wobec zagrożenia. Jednocześnie w społeczeństwie pojawiły się obawy – po raz pierwszy od lat realne ryzyko konfliktu zbrojnego zajrzało ludziom w oczy.
Szokujące słowa Rosji ws. naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej
Kilka tygodni po incydencie z naruszeniem polskiej przestrzeni powietrznej, rosyjska agencja TASS przekazała szokującą wypowiedź Kiriłła Dmitrijewa, który w rozmowie z amerykańskimi mediami zasugerował, że Rosja jest gotowa do rozmów na temat dronów, które spadły w Polsce.
„Rosja jest otwarta na dyskusję na temat incydentu z dronem w Polsce, ale nikt nie zwrócił się do Moskwy z taką prośbą” – stwierdził Dmitrijew, przebywający wówczas w Stanach Zjednoczonych.
Wypowiedź ta wpisuje się w szerszą propagandową linię Kremla. Wcześniej rzecznik rosyjskiego rządu Dmitrij Pieskow twierdził, że Moskwa jest „regularnie oskarżana o prowokacje bez dowodów”. Rosyjskie media powielają te słowa, próbując przekonać opinię publiczną, że to Zachód odpowiada za eskalację napięć, a nie Moskwa.
Jednocześnie Rosja nadal utrzymuje, że drony, które naruszyły polską przestrzeń, „nie mogły należeć do niej ze względu na ograniczony zasięg”, choć zdaniem ekspertów wojskowych jest to oczywiste kłamstwo, a drony Rosjan potrafią przelecieć o wiele więcej. To typowy element dezinformacji – próba siania wątpliwości i przerzucania winy na innych uczestników konfliktu.
ZOBACZ TEŻ: Konrad Berkowicz chciał "wynieść" z Ikei rzeczy za prawie 400 złotych. Interweniowała policja
Rosja znów gra na czas
Podczas swojego pobytu w USA, Kiriłł Dmitrijew spotkał się z kongresmenką Anną Pauliną Luną oraz specjalnym wysłannikiem ds. misji pokojowych Stevem Witkoffem. W trakcie rozmów miał sugerować, że „zakończenie wojny w Ukrainie jest blisko”. Te słowa powtórzył również w wywiadzie dla telewizji Fox News, starając się przekonać, że Moskwa jest gotowa na dialog pokojowy.
Jednak Zachód nie ma wątpliwości – Rosja nie dąży do realnego porozumienia, lecz próbuje zyskać czas, by odbudować siły militarne i osłabić solidarność Zachodu. Retoryka o „chęci rozmów” to element strategii, która ma przedstawiać Kreml jako racjonalnego partnera, podczas gdy rzeczywiste działania wojenne nadal trwają.
W tej sytuacji Polska i jej sojusznicy z NATO pozostają czujni. Incydent z września przypomniał, że bezpieczeństwo wschodniej flanki Sojuszu nie jest abstrakcją, lecz codziennym wyzwaniem w obliczu nieprzewidywalnych działań Kremla.

3 godziny temu
4





English (US) ·
Polish (PL) ·