Szokujące czego Daniel Martyniuk domagał się w samolocie. Świadkowie ujawnili

1 tydzień temu 4

Daniel Martyniuk, syn legendarnego króla disco polo, sprawił, że lot pasażerów Wizz Air zamienił się w koszmar. Do akcji musiała wkroczyć obsługa samolotu i... służby! O co poszło i dlaczego samolot musiał nieplanowo lądować w Nicei? 

Niespodziewana decyzja o wyjeździe

Daniel Martyniuk, znany z nieprzewidywalnych zachowań, po raz kolejny zaskoczył opinię publiczną swoją radykalną decyzją. Choć jeszcze niedawno wydawało się, że syn króla disco polo próbuje ustabilizować swoje życie, nagle zdecydował się na odważną zmianę. Jak podaje dziennik "Fakt", Martyniuk niespodziewanie wyjechał do Hiszpanii, gdzie zamierzał podjąć pracę zarobkową w wyuczonym zawodzie.

Informację o wyjeździe i nowym zatrudnieniu potwierdził sam Zenon Martyniuk w rozmowie z tabloidem. Słowa popularnego piosenkarza niestety sugerują, że relacje rodzinne od pewnego czasu pozostają napięte. Mimo iż Daniel wcześniej deklarował chęć zmiany swojego życia i unikania skandali za granicą, jego dotychczasowe postawy wciąż budzą uzasadnione wątpliwości.

 Nie wiem, co on wyprawia. W tej chwili jest w Hiszpanii, pracuje w swoim zawodzie. (...) Mamy kontakt, rozmawialiśmy kilka dni temu — mówił w rozmowie z “Faktem” 4 września.

Jak się niebawem okazało, Daniel Martyniuk postanowił hucznie uczcić swoją podróż na Półwysep Iberyjski. Jego libacja alkoholowa wyraźnie się przedłużyła, stając się znaczącym i niestety niezbyt pozytywnym elementem startu nowej drogi życiowej. Niejasne są obecnie konsekwencje tego incydentu dla jego planów zawodowych oraz wizerunku, który próbował poprawić.

Daniel Martyniuk, fot. InstagramDaniel Martyniuk fot. Instagram

Młody Martyniuk robi aferę na pokładzie samolotu.

Daniel Martyniuk ponownie stał się bohaterem medialnej sensacji, tym razem za sprawą incydentu na pokładzie samolotu. Jak informuje „Fakt”, wydarzenia rozegrały się 21 października w maszynie linii Wizz Air, która miała lecieć do Hiszpanii. Zachowanie syna króla disco polo było na tyle skandaliczne i agresywne, że doprowadziło do przerwaniu lotu i konieczności awaryjnego lądowania we Francji.

Według świadków oraz relacji opublikowanych przez Vogule Poland, Martyniuk był wyraźnie pobudzony i już od początku podróży, zdaniem pasażerów, najprawdopodobniej znajdował się pod wpływem alkoholu. Personel pokładowy zdecydował się odmówić mu sprzedaży piwa ze względu na jego stan, co miało być bezpośrednią przyczyną eskalacji. Właśnie w tym momencie sytuacja szybko wymknęła się spod kontroli, prowadząc do awantury skierowanej przeciw załodze i współpasażerom.

Ostatecznie skandaliczne zachowanie pasażera na pokładzie zmusiło pilota do podjęcia decyzji o awaryjnym lądowaniu w Nicei. Tam Martyniuk został wyprowadzony z samolotu i przekazany lokalnym władzom, co skutecznie zakończyło jego podróż. Niezależnie od dalszych konsekwencji prawnych, ten incydent ponownie negatywnie odbił się na wizerunku syna Zenka Martyniuka.

Na pokładzie naszego samolotu relacji Malaga- Warszawa, Daniel Martyniuk awanturuje się z załogą, aby sprzedali mu piwo (jest ewidentnie pod wpływem alkoholu), naturalnie, załoga odmawia mu i Daniel robi burdę, w efekcie czego mamy międzylądowanie w Nicei, gdzie policja odbiera napastnika z samolotu. Dodam jeszcze, że Daniel krzyczał: no to ląduj! Do stewardessy, do Pana Stewarta zwrócił się: geju je**ny, i ostatecznie stwierdził, że go na to stać.

Niespodziewany przystanek na riwierze

Syn znanego gwiazdora disco polo wdał się w kłótnię, której powodem miał być alkohol. Ostatecznie, ze względu na eskalację konfliktu, załoga podjęła decyzję o nieplanowanym lądowaniu we francuskiej Nicei i wezwaniu lokalnych służb.

On chciał piwo. Jak tylko pasy się wyłączyły i oni ogłaszali, co można u nich kupić, no to on wstał i (zaczął głośno mówić — red.), że on chce piwo. No i ogólnie widać było, dziewczyny to zauważyły, że był pod wpływem już — mówi “Faktowi” świadek awantury.

Lot odbywał się na trasie z hiszpańskiej Malagi do Warszawy, ale został przerwany w Nicei, gdzie usunięto celebrytę. Pasażerka feralnego rejsu, która leciała razem z Martyniukiem, opowiedziała o kulisach tego incydentu. Wspomina, że widziała, jak mężczyzna intensywnie wymachiwał rękami, choć nie była w stanie stwierdzić, czy doszło do fizycznego kontaktu.

Zamieszanie zrobił. Ogólnie raczej widać było, że nie chcą mu sprzedać tego piwa, więc zaczął się awanturować. Cały czas powtarzał, że on chce piwo, że jak mu nie sprzedadzą piwa, to mamy lądować natychmiast. I tak dalej, i tak dalej. No i łaził w tę i z powrotem. Tak mniej więcej miał 23. miejsce (z przodu maszyny — red.), czy coś takiego. I chodził w tył, w przód. No i się tam awanturował cały czas koło kokpitu — opowiada kobieta.

Konflikt na pokładzie samolotu osiągnął taki poziom, że dalsza podróż stała się niemożliwa. 

W pewnym momencie zrobiło się gorąco, na zasadzie, że on zaraz drzwi będzie próbował forsować. Stewardesy go tam osaczały, rozmawiały, próbowały (uspokajać — red.), a on jakby mógł, to by tam do rękoczynów doszło. Tam ktoś oczywiście z pierwszego rzędu coś do niego powiedział, więc on zaczął do tamtego człowieka fikać. Wyzywać, że to "leszcz", i że "cię dojadę, jak tylko w Warszawie wylądujemy" — mówi kobieta.

Po wylądowaniu w Nicei, Daniel Martyniuk został siłą usunięty z samolotu przez wezwane służby. To zdarzenie nie tylko zdezorganizowało rozkład lotu, ale również stało się tematem szeroko komentowanym przez media.

Przeczytaj źródło