Szmaszcz nie stawiła się na spotkanie z Muchą. Wciąż nie rozstrzygnęły sporu sprzed lat

3 tygodni temu 17

Anna Mucha ponownie wylądowała w sądzie. Aktorka oskarżyła bowiem byłą żonę Macieja Kurzajewskiego, Paulinę Smaszcz, o naruszenie ochrony danych osobowych. Choć „Kobieta Petarda” nie pojawiła się na miejscu, sprawa się odbyła, a po wyjściu z sali doszło do zaskakującej wymiany zdań. Znamy szczegóły.

Konflikt Anny Muchy i Pauliny Smaszcz zaczął się przed dwoma laty, kiedy to bolejąca nad wezwaniem do sądu od byłego męża Macieja Kurzajewskiego i jego nowej partnerki Katarzyny Cichopek, Smaszcz opublikowała w sieci listę nazwisk i adresów świadków zaangażowanych spór. Wśród nich pojawiło się również nazwisko Muchy oraz wszystkie jej dane. Po wpisie Smaszcz każdy m mógł z łatwością ustalić, gdzie mieszka znana polska aktorka.

Gwiazda nie zamierzała zamiatać sprawy pod dywan, ponieważ obawiała się o własne bezpieczeństwo. Mucha zdecydowała się na wytoczenie sprawy o naruszenie zasad ochrony danych osobowych. W marcu bieżącego roku Party donosiło, że Mucha wygrała w sądzie, natomiast prawdą jest, że prawnik Smaszcz wniósł sprzeciw wobec wyroku nakazowego, sprawiając tym samym, że stracił on swoją moc. Wówczas spór przeniósł się do sieci, a Smaszcz broniła się, udowadniając, że nie ma na swoim koncie żadnego wyroku. Mucha nie zamierzała jednak porzucić tematu i ponownie pozwała Smaszcz.

Rozprawa odbyła się w miniony wtorek, 13 października. W sądzie spotkać było można jedynie Annę Muchę wraz z partnerem oraz pełnomocnikiem prawnym, a także prawnika Pauliny Smaszcz. Pozwanej zabrakło. Rozprawa, która rozpoczęła się z piętnastominutowym opóźnieniem zakończyła się bez orzeczenia wyroku, co oznacza, że spór pań wciąż trwa. Mucha wydaje się jednak wyjątkowo pewna swego. Niebywałe, na co pozwoliła sobie tuż po zakończeniu rozprawy.

Anna Mucha tuż po rozprawie wyglądała na wyjątkowo pewną siebie, choć wciąż nie miała wyroku w ręku. Tuż po opuszczeniu rozprawy, zwróciła się do prawnika byłej żony Macieja Kurzajewskiego i wyjawiła, że mu współczuje.

"Współczuję panu, ma pan źle napisany scenariusz i źle zagraną rolę" - powiedziała Anna Mucha do prawnika Pauliny Smaszcz.

Mężczyzna w odpowiedzi miał zaproponować aktorce ugodę, lecz ta bez wahania odmówiła.

"Jest pan bardzo czarujący, ale nie" - skwitowała stanowczo. Aktorka.

Mucha po wyjściu z sądu przekazała obecnym w gmachu mediom, że wyrok wciąż nie zapadł, ale wydaje jej się, że rozstrzygnięcie sporu jest już na wyciągnięcie ręki.

"Krok po kroku zmierzamy do tego, żeby prawo i sprawiedliwość zwyciężyły. Wyrok dziś nie zapadł, ale myślę, że jesteśmy bliżej niż dalej" - wyjawiła w rozmowie z Pudelkiem.

Czytaj także:

Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.

Zobacz też:

Maserak nie mógł przemilczeć słów Muchy. Nagle bez ogródek wyparował: "Jeżeli tak to odczuwa..."

Kto najwięcej schudł w "TzG"? Już wiadomo, do kogo należy rekord

Mucha pracuje nie tylko jako aktorka. Spełnia się w innej profesji

Przeczytaj źródło