Wstrząsające odkrycie w austriackim lesie. W okolicach Weidlingbach, zaledwie 20 kilometrów od Wiednia, przypadkowa spacerowiczka natknęła się na makabryczny widok – na dużym kamieniu, tuż przy strumieniu, leżał szkielet kobiety. Kim była zmarła? Jak zginęła? I dlaczego nikt nie zgłosił jej zaginięcia? Te pytania od tygodni pozostają bez odpowiedzi.
- Więcej informacji z kraju i świata znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl
Do dramatycznego odkrycia doszło 3 sierpnia. Kobieta, która wybrała się na spacer po jednym z popularnych szlaków turystycznych, zauważyła coś niepokojącego wśród gęstej roślinności nad brzegiem strumienia. To, co początkowo wydawało się być porzuconą odzieżą, okazało się ludzkim szkieletem. Ciało znajdowało się w pozycji siedzącej, opierając się o duży kamień w korycie strumienia.
Policja natychmiast zabezpieczyła teren i rozpoczęła śledztwo. Jednak już na wstępie pojawiły się poważne trudności. Nikt z okolicznych mieszkańców nie rozpoznał zmarłej, a w rejestrach zaginięć nie figurowała żadna osoba odpowiadająca jej rysopisowi. Śledczy rozważają, czy kobieta mogła być turystką, która samotnie przemierzała szlaki, czy też osobą samotną, że nikt nie zauważył jej zniknięcia.
W toku śledztwa przeprowadzono sekcję zwłok, jednak zaawansowany stan rozkładu uniemożliwił ustalenie dokładnej przyczyny śmierci. Policja wykluczyła jednak udział osób trzecich - na kościach nie znaleziono śladów przemocy, a przy zmarłej nie stwierdzono żadnych obrażeń wskazujących na przestępstwo. Mimo to, tajemnica śmierci kobiety pozostaje nierozwiązana.
W celu identyfikacji zmarłej, funkcjonariusze zdecydowali się na publikację zdjęć przedmiotów znalezionych przy ciele. Wśród nich znalazły się: charakterystyczny wisiorek z małym słonikiem, kolorowa chusta, fioletowe buty oraz pojedynczy klucz, którego przeznaczenie pozostaje nieznane. Nie znaleziono przy niej żadnego ekwipunku turystycznego, co może sugerować, że nie planowała dłuższej wędrówki.

3 dni temu
5



English (US) ·
Polish (PL) ·