Real Madryt znów pokonał Barcelonę, ale to nie Jude Bellingham ani Kylian Mbappé zostali największymi bohaterami El Clasico. W hiszpańskich mediach furorę zrobił… Wojciech Szczęsny. Polak, mimo że grał przeciwko Realowi, doczekał się nieoczekiwanych podziękowań i osobliwych komplementów od dziennikarzy. Co sprawiło, że Hiszpanie oszaleli na jego punkcie?
Real znów lepszy, ale dzięki niemu Barcelona jeszcze walczyła
W niedzielne popołudnie na Santiago Bernabéu emocje sięgnęły zenitu. Real Madryt był drużyną lepszą, co przyznała nawet większość kibiców Barcelony. „Królewscy” od początku dominowali, a ich gra w pierwszej połowie była pokazem siły. Do przerwy jednak wynik brzmiał 1:1 – i to głównie dzięki Wojciechowi Szczęsnemu. Polski bramkarz popisał się serią kapitalnych interwencji, które utrzymały Barcelonę przy życiu.
Hiszpański portal Cronica Global, w rubryce Culemania, skierowanej do sympatyków „Blaugrany”, nie szczędził Polakowi uznania - choć zrobił to w sposób niecodzienny. Autor artykułu Rafael Gonzalez-Palencia napisał z ironią, że sędzia Soto Grado był „najlepszym piłkarzem Realu”, tuż obok Jude’a Bellinghama, ale mimo to „Barca wciąż ma bramkarza”. Jak dodał:
Dzięki, Tek, u nas zawsze znajdziesz wygodny fotel i karton Marlboro.
Szczęsny – kontrowersyjny bohater
Choć Wojciech Szczęsny wpuścił dwa gole, jego występ uznano za najlepszy w barwach Barcelony. W 52. minucie popisał się fantastyczną obroną rzutu karnego Kyliana Mbappé, a wcześniej skutecznie rozbijał kolejne ataki „Królewskich”. W pierwszej połowie także pułapka ofsajdowa – tak krytykowana przez ekspertów – zadziałała bezbłędnie, gdy Mbappé trafił do siatki, ale VAR wykazał minimalnego spalonego.
ZOBACZ TAKŻE: Lewandowski wygrywa z Świątek poza boiskiem. Zaskakujące wyniki globalnego rankingu
Wojtek znów udowodnił, że jest bramkarzem z charakterem. Dla Hiszpanów stał się symbolem oporu, nawet jeśli jego styl bywa niekonwencjonalny. Dziennikarz Culemanii zauważył z przekąsem:
Soto Grado i Bellingham, najlepsi piłkarze Realu Madryt, wczoraj z opanowaniem podsycali zapał Bernabeu (...). Jednak to dało Realowi Madryt więcej niż marne i ospałe 2:1, bo Barca wciąż ma bramkarza – dzięki, Tek, u nas zawsze znajdziesz wygodny fotel i karton Marlboro.
Ten cytat, choć ironiczny, oddaje jedno – nawet w przegranym meczu Szczęsny zyskał w Hiszpanii status nieoczywistego bohatera.
Bez Lewandowskiego ofensywa Barcelony stanęła w miejscu
Autor tekstu w Cronica Global nie miał też złudzeń co do przyczyn porażki Barcelony. Głównym problemem była nieobecność Roberta Lewandowskiego. Bez polskiego napastnika ofensywa „Blaugrany” stała się przewidywalna i pozbawiona energii. Próby kombinacyjnej gry Pedriego czy Frenkiego de Jonga nie przyniosły efektu, a boczni obrońcy nie potrafili wykorzystać wolnych przestrzeni.
Wszystko to potwierdza gorzką konkluzję hiszpańskiego felietonisty:
Mieszanka wrzawy i furii przed meczem po raz kolejny okazała się tym groteskowym paliwem, które napędza Madryt, gdy ten nie ma porządnego pomocnika (...). Bez karuzeli Raphinhi i pomocy Lewandowskiego, młodego Huijsena nie miał kto porwać do tańca.
Barcelona przegrała nie tylko z Realem, ale też z własną bezradnością. Tymczasem w centrum uwagi pozostał Polak – ten, który mimo porażki uratował swoją drużynę przed kompromitacją i zyskał uznanie, jakiego rzadko dostępują bramkarze rywala.
Liga Mistrzów - tabela rozgrywek
Reklama

17 godziny temu
3





English (US) ·
Polish (PL) ·