- Jeśli nie jesteśmy zaszczepieni i dojdzie np. do pneumokokowego zapalenie płuc, to niestety mając lat 60, 70, 80 lat możemy trafić do szpitala i już stamtąd nie wrócić - przestrzega prof. Mastalerz Migas, konsultantka krajowa w dziedzinie medycyny rodzinnej
- Ostre infekcje wpływają na zwiększenie ryzyka zawału, udaru, powikłań sercowo-naczyniowych. Stąd lista szczepień zalecanych dla seniorów, które chronią przed powikłaniami chorób zakaźnych
- - Dzięki możliwości szczepień w aptece rośnie wyszczepialność. I o taką szybką ścieżkę dla zdrowych osób, które nie potrzebują konsultacji lekarskiej nam chodziło - mówił dr Mikołaj Konstanty, wiceprezes NRA
- Część pacjentów nadal wątpi w skuteczność szczepień - przyznają eksperci
- Powinniśmy rozwijać celowaną komunikację w mediach społecznościowych, opartą o rzetelne dane, która będzie antytezą w stosunku do przekazywanych treści antyszczepionkowych - uważa Jakub Gołąb, dyrektor Biura Komunikacji w Ministerstwie Zdrowia
Po pięćdziesiątce rośnie ryzyko ciężkiego przebiegu choroby zakaźnej i powikłań
Jak zauważa prof. Agnieszka Mastalerz-Migas, konsultant krajowa w dziedzinie medycyny rodzinnej, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Rodzinnej, zakres szczepień polecanych pacjentom przez lekarzy poszerza się wraz z wiekiem osoby. Tu pierwszą granicą jest 50 r.ż., gdyż wtedy wzrasta ryzyko wielu schorzeń i ich ciężkiego przebiegu.
Z wiekiem nasz układ immunologiczny się starzeje, co powoduje, że słabiej walczy z patogenami. Odporność na nie różni się w zależności od ogólnego stanu zdrowia, chorób przewlekłych. Zaszczepienie powoduje wytworzenie przeciwciał lub komórek pamięci, które budzą się w momencie kontaktu z patogenem.
- Mamy „wojsko” w organizmie, które będzie nas bronić, gdy zachorujemy. Jeśli nie jesteśmy zaszczepieni i dojdzie np. do pneumokokowego zapalenie płuc, to niestety mając lat 60, 70, 80 lat możemy trafić do szpitala i już z tego szpitala nie wrócić albo nie wrócić w pełnym zdrowiu - tłumaczyła konsultant krajowa podczas niedawnego XXI Forum Rynku Zdrowia.
Dr Małgorzata Czajkowska-Malinowska, prezes Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc i konsultant krajowy w dziedzinie chorób płuc zaznacza, że profilaktycznego zaszczepienia wymagają szczególnie osoby chore przewlekle, bo wtedy zwykle rezerwy płuc są upośledzone, gorsza jest ich pojemność.
- Jeżeli na przewlekłą chorobę nałoży się ostra infekcja czy zapalenie płuc, doprowadza to do rozwoju ostrej niewydolności oddychania, wymagającej leczenia wysokoprzepływową tlenoterapią donosową, albo wręcz leczenia respiratorem - opisuje możliwy przebieg choroby.
W przewlekłych chorobach płuc, gdy pacjent przechodzi ostrą infekcję, nie można wykonać pewnych badań, co opóźnia diagnostykę. Taka sytuacja utrudnia też utrzymanie ciągłości już podjętego leczenia. Dotyczy to np. chorych z rakiem płuca.
Badania pokazują, że zakażenie wirusem RSV w 22 proc. powoduje ryzyko nowych zdarzeń sercowo-naczyniowych.
Ostre infekcje wpływają na zwiększenie ryzyka:
- zawału,
- udaru,
- powikłań sercowo-naczyniowych.
To samo dotyczy grypy, co udowadniają wysokiej wiarygodności dane. Osoby zaszczepione chorują rzadziej i rzadziej trafiają do szpitala z powodu powikłań.
Szczepienia stały się dostępne w aptekach. To szybka ścieżka wprost z ulicy
- Jak potwierdzono osoby szczepione przeciwko półpaścowi, RSV, grypie mają mniejszą zachorowalność na powikłania przede wszystkim naczyniowe. Wynika to stąd, że w stanie zapalnym śródbłonek naczyń ulega mniejszej aktywacji, stan zapalny jest dużo wcześniej wyłączany. Zatem szukając rozwiązań profilaktycznych musimy wskazywać, że szczepienie nie jest tylko ochroną przed wirusem czy bakterią - dodał dr Paweł Grzesiowski, Główny Inspektor Sanitarny.
Np. wiemy już, że szczepionka przeciw COVID-19 o 50-60 proc. redukuje ryzyko wystąpienia zespołów pocovidowych - podają przykład eksperci.
Dr hab. Marcin Mikos, prezes Fundacji Zdrowia Publicznego, profesor Uniwersytetu im. Andrzeja Frycza-Mądrzewskiego w Krakowie uważa, że powinno nas być stać, jako państwo na refundowanie coraz większego zakresu szczepień, gdyż są inwestycją w zdrowie.
- Choroby zakaźne możliwe do uniknięcia, których nie unikamy, bo się nie szczepimy, degradują naszą gospodarkę. Przynoszą 2 mld zł strat rocznie - przypomina.
Przekonywał, że w szczepienia powinni inwestować pracodawcy, także samorządy. Jako przykład podał odpowiedź urzędu marszałkowskiego w Małopolsce i samorządów Krakowa, Tarnowa, które ruszają z programem szczepień przeciwko krztuścowi. To reakcja na fakt, że tylko w samym Krakowie odnotowano 38-krotny wzrost liczby przypadków tej choroby.
W Polsce dostępność do szczepień wyraźnie poprawiła się. - Duże zmiany nastąpiły w wyniku pandemii COVID-19, gdy powstały apteczne punkty szczepień, a obecny sezon jest pierwszym od kilku lat przynoszącym kolejne zmiany - zauważa dr Mikołaj Konstanty, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej.
Powstała szybka ścieżka, która daje możliwość wykonania konsultacji farmaceutycznej, kwalifikacji pacjenta, wystawienia recepty farmaceutycznej refundowanej na produkt immunologiczny, zaszczepienia pacjenta i wypełnienia e-karty szczepień. Drugą zmianą jest poszerzenie katalogu refundowanych szczepień z tych zalecanych dla dorosłych.
Jak przekonać do szczepień zalecanych? "Ta praca nigdy się nie skończy"
- Dzięki możliwości szczepień w aptece rośnie wyszczepialność, co może okazać się początkiem dobrego trendu. Ludzie wchodzą z ulicy, dostają receptę i szczepią się. I o taką szybką ścieżkę nam chodziło dla osób, które nie potrzebują konsultacji lekarskiej, są zdrowe - mówił wiceprezes NRA.
Zmienia się też podejście pacjentów do szczepień. 50 proc. z nich przyjmuje przynajmniej dwa szczepienia podczas jednej wizyty w aptece.
Z danych przywołanych podczas XXI Forum Rynku Zdrowia wynika, że w ciągu półtora miesiąca, do 7 października br., przeciw grypie zaszczepiło się 1,5 mln Polaków.
- To jest, przynajmniej w naszych badaniach rynku, największa liczba w historii, w tak krótkim czasie. Jeśli to tempo się utrzyma do grudnia, przyjmując, że obecnie co miesiąc szczepi się ok. 2 proc. społeczeństwa, będziemy mieli rekordowy rok - ocenił dr Paweł Grzesiowski, przypominając, że zwykle liczba szczepień przeciwko grypie do końca roku oscylowała wokół 4,5 proc.
Jak przyznała prof. Agnieszka Mastalerz-Migas są pacjenci, którzy wątpią w bezpieczeństwo czy skuteczność szczepień. Uważa, że do takiej formy profilaktyki najlepiej można przekonać pacjentów sięgając do polskich danych dotyczących m.in. hospitalizacji, zgonów u pacjentów, którzy nie podali się szczepieniu vs pacjenci, którzy się zaszczepili.
- Uruchomiono raportowanie i pokazywaliśmy te dane. To spowodowało, że w tym sezonie mamy dużo więcej chętnych na szczepienie. Też to widzę, wystawiając recepty na szczepionki przeciwko grypie - mówiła konsultant, zaznaczając, że wiele wnosi rozmowa pacjenta z lekarzem, do którego pacjent ma zaufanie, u którego on sam i jego rodzina przez lata otrzymywała pomoc w wielu chorobach.
Jak zwraca uwagę dr Czajkowska-Malinowska pacjentów, którzy przechorują ciężkie infekcje, np. zapalenie płuc, powikłane niewydolnością oddychania, nie trzeba zachęcać do szczepień.
- Trudniej przekonać tych, którzy nie nigdy nie przechorowali ciężkiej infekcji i nie czując zagrożenia przekładają tę postawę na ojca, dziadka, odciągając ich od szczepień - powiedziała wskazując, że wciąż potrzebujemy kampanii społecznych przypominających o tym, że szczepienia są elementem zdrowego stylu życia.
Jakub Gołąb, dyrektor Biura Komunikacji w Ministerstwie Zdrowia, będąc specjalistą w dziedzinie komunikacji medialnej, zwraca uwagę, że edukacja dotycząca szczepień, to praca, która nigdy się nie skończy. Nie ma też jednego dobrego komunikatu, który trafi do wszystkich.
Wskazuje na potrzebę umiejętnej i adekwatnej odpowiedzi na antyszczepionkowe publikacje pojawiające się w mediach społecznościowych.
- Jeżeli mamy informacje na Twitterze, na Facebooku czy na TikToku, czy na Instagramie, które podważają skuteczność czy bezpieczeństwo szczepień, to z drugiej strony powinniśmy mieć celowaną komunikację w tych mediach, opartą o rzetelne dane, która będzie antytezą w stosunku do tego, co jest przekazywane - mówił.
Szczepienia potrzebne jako świadczenie. "Szczepionka z lodówki"
Przyznał, że takie skoordynowane zadanie jest dość złożone i wymaga zarówno pracy wielu osób, jak i jednak nakładów finansowych, ale jest bardzo potrzebne.
Podczas dyskusji eksperci dopominali się też o proste, łatwe do znalezienia przez pacjentów informacje o szczepieniach. Dzisiaj są one zdywersyfikowane i rozproszone.
- Pacjent pytając Google'a o informacje, trafi na stronę Ministerstwa Zdrowia, a może na stronę GIS-u, może pacjent.gov.pl, a może na stronę szczepienie.info, a wśród tych wszystkich wyszukanych stron będą również strony antyszczepionkowe - mówił Jakub Gołąb.
I podsuwał pomysł: - Jeżeli pełnej informacji o szczepieniach nie zawiera jedna strona, potrzebne jest wzajemne linkowanie do wiarygodnych stron.
W ocenie Marcina Mikosa zapominamy o wnioskach z pandemii COVID-u. Mamy mnóstwo informacji i doświadczeń, z których powinniśmy korzystać. Przypomniał, uznając te rozwiązania za narzędzia systemowe, loterie, premiowanie wyszczepialności w gminach. - Jeśli samorządy nie mają środków, żeby tworzyć programy szczepień, to powinny absolutnie stawiać na edukację, na zabawę, żeby upowszechniać wiedzę o szczepieniach dostępnych w ramach refundacji - przekonywał.
W opinii prof. Agnieszki Mastalerz-Migas dostęp do szczepień poprawiłoby - oprócz refundacji receptowej - także istnienie świadczenia szczepienia.
- Może znajdować się w różnych koszykach, może być jako świadczenie w POZ, co pozwoliłoby lekarzom mieć tę szczepionkę w lodówce. Czy szczepionka będzie pobierana ze stacji sanitarno-epidemiologicznej, czy będzie kupiona i rozliczona przez NFZ, to już technikalia. Najważniejsze, że wtedy takie świadczenie istniejące w koszyku podstawowej opieki zdrowotnej pozwala się szczepić w POZ - mówiła, proponując, by organizować dostęp do szczepionek także w AOS, oddziałach geriatrycznych, zakładach leczniczo-opiekuńczych, hospicjach.
Czy ukłucie może być nagrodą?
Paweł Grzesiowski pytany o efektywność systemu szczepień proponował z kolei, by system szczepień zalecanych oprzeć o nagrodę.
- Wysyłamy sygnały negatywne: pandemia, śmierć, zawał, udar. To ludzi nie przekona - mówił, proponując-budowanie systemu, w którym np. część szczepień zalecanych może być okresowo tańszych, a po tym okresie płatna. Pacjent może też np. otrzymywać SMS o czekającej na niego szczepionce w punkcie szczepień, ale z wyjaśnieniem, że jeśli z zaproszenia nie skorzysta, to kolejka przepada.
W opinii dr Czajkowskiej- Malinowskiej nagrodą dla pacjenta jest to, że nie choruje, dobrze czuje, nie wydaje pieniędzy na leki. Ale tego faktu będąc zdrowym wielu pacjentów nie jest świadomych. Też jest zwolenniczką budowania motywacji pozytywnej. - Inaczej będziemy cały czas się mierzyć z tym, że oferta szczepień zalecanych jest szeroka, a korzysta z niej, w zależności od szczepienia, 10 -15 proc. społeczeństwa - podkreśliła.
Wypowiedzi ekspertów zostały zanotowane podczas XXI Forum Rynku Zdrowia (Warszawa, 20-21 października 2025 r.).
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
Dowiedz się więcej na temat:

6 dni temu
12




English (US) ·
Polish (PL) ·