- Pan minister Sikorski postanowił wyrzucić z placówek 50 ambasadorów i od tamtej pory borykamy się z kwestią paraliżu polskiej służby zagranicznej - powiedział Marcin Przydacz, szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta.

Marcin Przydacz przed spotkaniem z MSZ: Sikorski wywołał paraliż
W środę w Pałacu Prezydenckim odbędzie się spotkanie między innymi z udziałem wiceministra spraw zagranicznych Marcina Bosackiego z przedstawicielami prezydenta. Zaproszenie wystosował szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta Marcin Przydacz. W spotkaniu ma uczestniczyć szef służby zagranicznej MSZ. - Jak widać ze składu strony rządowej, dyskusja może dotyczyć spraw personalnych i kwestii obsady placówek. Dla pana prezydenta jest bardzo ważne, aby zakończyć ten, wywołany decyzjami ministra Sikorskiego, paraliż służby zagranicznej - powiedział na konferencji prasowej Przydacz. - Przypomnijmy, że był taki moment, gdy pan minister Sikorski postanowił wyrzucić z placówek 50 ambasadorów i od tamtej pory borykamy się z kwestią paraliżu polskiej służby zagranicznej. Stąd różnego rodzaju napięcia przy okazji wizyty, różnego rodzaju niesnaski - dodał.
"Planem jest Rafał Trzaskowski"
Przydacz powiedział, że winę za "negatywne efekty" spowodowane odwołaniem ambasadorów z placówek ponosi Radosław Sikorski. - Kiedyś na Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu zapytałem, jaki pan minister ma plan na rozwiązanie tej kwestii. Odpowiedział, że jego planem jest Rafał Trzaskowski. Myślę, że od dwóch miesięcy wicepremier Sikorski może być świadomy, że jego plan nie wypalił. Czas najwyższy na odejście od tej strategii - powiedział Przydacz.
Spór ws. ambasadorów
Konflikt na linii Pałac Prezydencki-MSZ trwa od marca 2024 roku. Radosław Sikorki wówczas zdecydował o zakończeniu misji ponad 50 ambasadorów. Minister podkreślał, że ma prawo jako szef resortu decydować o doborze swojej kadry, a prezydent ma za zadanie realizować politykę zagraniczną prowadzoną przez rząd. - Nie może być tak, że Andrzej Duda ustawia politykę kadrową MSZ na czas, gdy nie będzie prezydentem. (...) Prezydent podpisuje nominacje profesorów czy ministrów, ale to nie znaczy, że on decyduje o tym, kto będzie ministrem czy profesorem - mówił w lipcu Sikorski. Placówkami, z których odwołano ambasadorów, kierują dyplomaci w randze charge d'affaires. Tak jest w przypadku Stanów Zjednoczonych, gdzie szefem placówki jest Bogdan Klich, choć formalnie nie jest ambasadorem.
Zobacz wideo Korepetycje są coraz popularniejsze i droższe
Sikorski: Brakuje podpisu prezydenta
Do tarć między stroną prezydencką a rządową na polu polityki międzynarodowej Sikorski odniósł się w "Faktach po faktach" TVN24. - Tego, co brakuje senatorowi Klichowi do bycia ambasadorem, to podpis prezydenta. Mamy kilkudziesięciu kandydatów, którzy mają rekomendację konwentu służby zagranicznej, rekomendację komisji spraw zagranicznych Sejmu, zgodę państwa przyjmującego i jedynego czego brakuje, to podpis prezydenta - mówił. - Do tej pory do mnie żadna merytoryczna uwaga nie dotarła - stwierdził.