- Rok 2025 upłynął pod znakiem symbolicznych gestów i mocnych deklaracji politycznych, ale jednocześnie chaosu organizacyjnego, czego najlepszym przykładem było zamieszanie wokół powołania konsultanta krajowego ds. zdrowia publicznego
- Program „Moje Zdrowie” wystartował z dobrym odbiorem społecznym, a Narodowy Program Zdrowia został przedłużony na 2026 r., jednak bez zwiększenia finansowania
- Regulacje ograniczające konsumpcję alkoholu, tytoniu, e-papierosów i napojów energetycznych oraz próba wprowadzenia edukacji zdrowotnej do szkół wywołały największe społeczne i polityczne emocje
- Część działań zakończyła się sukcesem (zakazy sprzedaży niektórych produktów dzieciom), inne ugrzęzły na poziomie sporów politycznych
Raz jest, raz go nie ma, czyli gdzie podział się konsultant ds. zdrowia publicznego
Senat ustanowił rok 2025 Rokiem Edukacji Zdrowotnej i Profilaktyki. Inicjatywa miała stanowić "wyraz wsparcia dla tych, którzy aktywnie, nierzadko w ramach oddolnych inicjatyw, działają w obszarze propagowania wiedzy z zakresu zdrowia - zarówno fizycznego jak i psychicznego".
Na początku stycznia ówczesna minister zdrowia Izabela Leszczyna podkreślała znaczenie zdrowia publicznego.
- Promowanie zdrowego stylu życia to fundament dobrej polityki zdrowia publicznego. Pomagając naszym obywatelom zachować zdrowie, nie tylko poprawiamy jakość ich życia, ale także wzmacniamy systemy opieki zdrowotnej, czyniąc mieszkańców Unii silniejszymi i gotowymi na przyszłość - mówiła minister zdrowia Izabela Leszczyna, inaugurując konferencję wysokiego szczebla "Wspólnie dla zdrowia Europy - strategiczne kierunki i działania sektora zdrowia publicznego".
Co udało się, nie licząc wielkich deklaracji, realnie zrobić w obszarze zdrowia publicznego w 2025 roku?
Zdrowie publiczne to bez wątpienia jedno z kluczowych obszarów polityki zdrowotnej, a mimo to w mijającym roku mieliśmy do czynienia z zamieszaniem związanym z powołaniem konsultanta krajowego. W czerwcu 2025 r. zakończyła się kadencja prof. Łukasza Balwickiego na stanowisku konsultanta krajowego w dziedzinie zdrowia publicznego. Resort zdrowia tłumaczył, że został powołany na okres sześciu miesięcy z pominięciem procedur - po odwołaniu poprzedniego konsultanta. Ostatecznie w lipcu prof. Balwicki został na to stanowisko powołany ponownie - na pięcioletnią kadencję.
- Nie ukrywam, że chciałbym poruszyć kwestie zdrowia publicznego i potrzebuję znaleźć sojuszników, nie wrogów. A zdaję sobie sprawę, że zajmuję się tematami, które czasem przysparzają mi oponentów, m.in. jeżeli chodzi o tytoń - mówił wówczas Rynkowi Zdrowia prof. Balwicki.
Ważnym systemowym działaniem, które udało się zrealizować w obszarze zdrowia publicznego był start programu "Moje Zdrowie". Program ” wystartował w maju 2025 roku, zastępując wcześniejszą inicjatywę Ministerstwa Zdrowia w obszarze profilaktyki, czyli program „Profilaktyka 40 plus”.
Z danych na sierpień 2025 r. wynika, że udział w nim zadeklarowało ponad milion osób. Największą aktywność wykazują osoby w wieku od 20 do 40 lat, które łącznie stanowią 53 proc. uczestników. Zdecydowana większość zgłoszeń odbywa się drogą elektroniczną: najczęściej poprzez wypełnienie ankiety zdrowotnej w Internetowym Koncie Pacjenta (42 proc.) oraz za pośrednictwem aplikacji mobilnej mojeIKP (31 proc.).
10 grudnia br. do konsultacji publicznych skierowano projekt nowelizacji rozporządzenia regulującego Narodowy Program Zdrowia na lata 2021–2025. Proponowane zmiany zakładają przedłużenie realizacji programu na kolejny rok, tak aby zachować ciągłość podejmowanych działań również w 2026 r.
Jednocześnie planowane jest rozszerzenie zakresu programu o nowe obszary, w tym zadania związane z reagowaniem na skutki zmian klimatycznych. Niestety, nie zaplanowano zwiększenia finansowania NPZ.
Z jednej strony to nie dziwi: mamy do czynienia z luką finansową w budżecie płatnika, liczy się każda złotówka. Z drugiej jednak warto byłoby się zastanowić jak zdrowie publiczne ma wyjść systemowo z cienia bez stabilnego finansowania na odpowiednim poziomie.
Fiasko edukacji zdrowotnej
Rządowym projektem, który miał przyczynić się do systemowego wzmocnienia zdrowia publicznego było wprowadzenie do szkół edukacji zdrowotnej. To nowy przedmiot, który w bieżącym roku szkolnym zastąpił wychowanie do życia w rodzinie.
Jego zakres obejmuje zagadnienia związane ze zdrowiem fizycznym, psychicznym, społecznym i środowiskowym, a także zdrowiem seksualnym, ujmowanym w perspektywie całego życia i dostosowanym do kolejnych etapów edukacji. Podstawa programowa edukacji zdrowotnej została określona w rozporządzeniu ministra edukacji z 6 marca 2025 r. Wbrew początkowym oczekiwaniom nowy przedmiot nie był obowiązkowy, wprowadzono go do szkół jako zajęcia nieobowiązkowe.
Jego wprowadzeniu towarzyszyły ogromne kontrowersje. Przeciwnicy edukacji zdrowotnej stali na stanowisku, że jej nauczanie jest równoznaczne z seksualizacją dzieci. Masowo nawoływali rodziców do wypisywania dzieci z nowego przedmiotu - i robili to skutecznie. W listopadzie MEN ogłosiło, że 30 proc. uczniów uczestniczy w edukacji zdrowotnej.
- Dane z prawie 100 proc. szkół pokazują, że najwięcej uczestników jest w szkołach podstawowych - 804 539 uczniów (40,36 proc. uprawnionych), w liceach ogólnokształcących 55 003 (10,08 proc.), a w technikach 30 729 (7,78 proc.), w branżowych szkołach I stopnia 27 457 (14,40 proc.), szkołach artystycznych 3083 (18,33 proc.) - poinformował resort.
- Stoję na tym stanowisku, że lepiej byłoby, i dla przedmiotu, i dla naszego społeczeństwa, żeby wiedza o zdrowiu była powszechna, żeby był to przedmiot taki, jak każdy inny, czyli obowiązkowy. Natomiast rozumiem też pewne napięcia, które się tu pojawiły - również po stronie partii rządzących. Ale to, co wyprawiał Kościół i prawica, przekraczało i przekracza ludzkie pojęcie, bo tylu kłamstw i manipulacji dawno nie słyszeliśmy ani z mównic, ani z ambony - skomentowała to w rozmowie z Rynkiem Zdrowia minister edukacji Barbara Nowacka.
Alkohol, papierosy i energetyki - co rząd zrobił, by Polacy sięgali po nie rzadziej?
Prof. Łukasz Balwicki, konsultant krajowy w dziedzinie zdrowia publicznego, wprost określa nadmierne spożycie alkoholu, powszechne sięganie po energetyki przez młodzież i szeroki dostęp do papierosów i alternatywnych wyrobów tytoniowych za jedne z największych wyzwań stojących przed zdrowiem publicznym.
W 2025 r. opinię publiczną rozgrzał spór o procenty i nocną prohibicję w Warszawie i innych miastach.
Od 2018 r. nocną prohibicję wprowadziło 176 polskich gmin, przy czym w 30 przypadkach ograniczenia obejmują jedynie wybrane obszary. Także w Warszawie rozważano wprowadzenie zakazu nocnej sprzedaży alkoholu na terenie całego miasta w godzinach od 22 do 6. Prezydent miasta Rafał Trzaskowski początkowo odnosił się do takiego rozwiązania sceptycznie, by następnie poprzeć koncepcję objęcia zakazem nocnej sprzedaży alkoholu całej stolicy. Z czasem jednak również z tego pomysłu się wycofał, proponując wariant pilotażowy ograniczony do dwóch dzielnic: Śródmieścia oraz Pragi-Północ. Jednocześnie zapowiedział, że wiosną przyszłego roku. przedstawi projekt rozszerzenia nocnej prohibicji na obszar całego miasta, z planowanym terminem wejścia w życie od 1 czerwca. 2026 r.
Dyskusja wokół nocnej prohibicji w Warszawie wzbudziła ogromne emocje zarówno wśród mieszkańców, jak i polityków, również tych działających na szczeblu ogólnokrajowym. We wrześniu Lewica ogłosiła, że przygotowuje własny projekt nowelizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Tymczasem rząd od pewnego czasu zapowiadał zmiany w tej ustawie, konsultacje nad projektem zakończyły się w czerwcu. Jednak 19 września minister Maciej Berek, przedstawiając rządowe priorytety, poinformował, że nowe przepisy w tym obszarze nie znalazły się wśród nich.
5 lipca w życie weszła natomiast nowelizacja ustawy antytytoniowej, która wprowadza zakaz sprzedaży e-papierosów bez nikotyny i woreczków nikotynowych dla dzieci i młodzież poniżej 18. roku życia. Zakazuje też ich sprzedaży przez internet i w automatach oraz reklamy i promocji.
Jednocześnie resort zdrowia we wrześniu zapowiedział wprowadzenie przepisów zakazujących sprzedaży jednorazowych e-papierosów. Planowane regulacje obejmą również inne wyroby tytoniowe. Ich celem jest dalsze ograniczanie używania e-papierosów jednorazowego użytku nie tylko wśród dzieci i młodzieży, ale także w populacji dorosłych, ze szczególnym uwzględnieniem młodych dorosłych. W związku z tym resort proponuje całkowite wyeliminowanie z obrotu jednorazowych e-papierosów oraz smakowych woreczków nikotynowych.
W listopadzie prezydent Karol Nawrocki podpisał nowelizację ustawy o zdrowiu publicznym uchyliła przepisy dotyczące sprzedaży i oznaczania napojów z dodatkiem kofeiny lub tauryny, która wprowadziła zakaz sprzedaży napojów energetycznych dzieciom i młodzieży oraz obowiązek etykietowania tych produktów.
Niestety w grudniu zawetował dwie inne regulacje istotne z perspektywy zdrowia publicznego: ustawę przewidującą wyższe i szybsze podwyżki akcyzy na alkohol oraz opłaty cukrowej. W odniesieniu do alkoholu rząd proponował zwiększenie stawek akcyzy do 15 proc. rocznie, zamiast wcześniej zakładanego wzrostu na poziomie 5 proc.
Prezydent ocenił jednak, że projekt nie zawiera wystarczającego uzasadnienia dla tak radykalnej korekty stawek. Analogiczne wątpliwości dotyczyły planowanych zmian w opłacie cukrowej. Zakładano jej podniesienie zarówno w części stałej, jak i w komponencie uzależnionym od zawartości cukru w produkcie. Najbardziej odczuwalne skutki miałyby dotknąć napoje energetyczne oraz słodzone napoje gazowane.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
Dowiedz się więcej na temat:

1 godzine temu
6



English (US) ·
Polish (PL) ·