- Chiny przez ostatnie 30 lat zdominowały gospodarczą przestrzeń świata. Teraz zastanawiamy się, co możemy zrobić
- - Niewiele już możemy zrobić. W tym momencie nie mówimy już o tym, czy Chin nas trzymają mocno ani, czy uzyskamy niezależność lekową. Myślimy o tym, ile z tej niezależności nam zostanie - ocenia Łukasz Pietrzak, Główny Inspektor Farmaceutyczny
- Kiedy Chiny budowały ekonomiczną potęgę, w tym samym czasie w Europie była presja cenowa i zwiększanie wymagań środowiskowych
- Nawet jeszcze teraz Europa zastanawia się, jak jeszcze bardziej wyśrubować normy, zwłaszcza środowiskowe, mimo że jako kontynent jesteśmy najmniejszym emitentem dwutlenku węgla
- O problemie uzależnienia się od substancji czynnych i leków od Chin rozmawialiśmy podczas panelu "Czy Chińczycy trzymają nas mocno, czyli jak rozmawiać o bezpieczeństwie lekowym" podczas XXI Forum Rynku Zdrowia
Strategia Made in China
Chiny rozpoczęły swój ekonomiczny podbój świata już w 1992 roku, podczas XIV Kongresu Narodowego. Przyjęto wówczas strategię konsolidacji dużych firm i prywatyzacji mniejszych.
- W 1999 roku określono 10 podstawowych sektorów, które należy rozwijać, wśród których znalazła się energetyka i farmacja. Wprowadzono ulgi podatkowe, pojawiło się dofinansowanie ze strony państwa na rozwój sektora technologicznego i budowę infrastruktury, obniżono też standardy jakości, by móc wytworzyć ogromne ilości substancji czynnych (API). Do 2015 roku Chiny zdominowały rynek API, a dziś 80 procent substancji czynnych leków generycznych pochodzi właśnie z tego kraju. Jednocześnie Chiny wykorzystały swój potencjał zakupowy i dla prawie 300 leków genetycznych obniżono cenę o 53 procent - opisywał drogę do sukcesu Made in China Łukasz Pietrzak, Główny Inspektor Farmaceutyczny podczas XXI Forum Rynku Zdrowia.
Po osiągnięciu dominacji w generykach w 2015 roku Chiny rozpoczęły drugi etap - przejście do innowacyjności. Zainwestowano w naukę, edukację i partnerstwa międzynarodowe. Jednocześnie zadbano o ułatwienia - zatwierdzanie badań klinicznych zostało zredukowane z roku, dwóch do 60 dni roboczych.
- W efekcie, o ile w 2013 roku udział Chin w globalnym rynku leków innowacyjnych wynosił 3 procent, to w 2023 już 28 procent. Od 2020 roku Chiny rejestrują u siebie średnio 60 nowych leków rocznie. 35 procent API do antybiotyków, które są w Stanach Zjednoczonych, pochodzi z Chin. W tym momencie nie mówimy już o tym, czy Chin nas trzymają mocno ani czy uzyskamy niezależność lekową. Myślimy o tym, ile z tej niezależności nam zostanie - dodał.
Chiny trują planetę, Europa ogranicza emisję zanieczyszczeń
To był plan konsekwentnie wdrażany przez ponad 30 lat. W tym samym czasie w Europie była presja cenowa i zwiększanie wymagań środowiskowych.
- Teraz zastanawiamy się, co możemy zrobić. Już niewiele możemy zrobić. Nie obniżymy norm jakościowych dla API. Chiny wykorzystały okres lat 90. tych również w zakresie źródeł odnawialnych, produkując - i niejednokrotnie - trując całą planetę tylko i wyłącznie po to, żeby zbudować potencjał, który eksplodował po 2000 roku. My tymczasem zastanawiamy się, jak jeszcze bardziej wyśrubować normy, zwłaszcza środowiskowe, zapominając, że jesteśmy na jednej planecie. Europa - jeśli chodzi o kontynent - jest najmniejszym emitentem dwutlenku węgla. Nadal jednak chcemy dociskać tę śrubę, myśląc, że kropla z kanalizacji firmy farmaceutycznej musi być wodą źródlaną - wskazywał na absurdy europejskiej polityki.
- Teraz musimy sobie też odpowiedzieć, czy to bezpieczeństwo będzie zdrowotne, czy tylko militarne. Byłem zdruzgotany po konferencji NATO, kiedy stało się jasne, że wojsko nie myśli o cywilach. Mało tego, wojsko nie myśli o tym, jak działa rynek. Wojsko mówi, że chce, żeby coś kupić dla niego z rynku. Dlatego wymaga połączenia w formie koordynacji wojska, nauki, rozwoju, gospodarki i zdrowia z perspektywy farmacji, ale też wprowadzenia szerszego myślenia - podkreślał minister Pietrzak.
Wskazał, że czasem kwestii militarnych i cywilnych nie można rozdzielać.
- Amerykanie wiedzieli, że dojdzie do ponownego ataku na Ukrainę nie po koncentracji wojsk, bo to mogły być manewry. Po koncentracji leków i krwi. To pokazuje, jak to wygląda z perspektywy połączenia koordynacji cywilnej i wojskowej. To był sygnał dla Amerykanów, że jeżeli ktoś koncentruje krew i leki, to nie są to ćwiczenia. Pokazuje też, iż nawet bez zabezpieczenia w formie leków czy chociażby zapasów krwi bezpieczeństwo militarne jest zagrożone.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
Dowiedz się więcej na temat:

5 dni temu
18





English (US) ·
Polish (PL) ·