Stąd prezydent USA dowodzi podczas największych kryzysów. Oto Situation Room

1 tydzień temu 10
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

2025-06-22 13:25

publikacja
2025-06-22 13:25

Słynny pokój Situation Room w Białym Domu znany jest jako centrum, skąd prezydenci Stanów Zjednoczonych dowodzą podczas największych kryzysów. Ale na co dzień jest to tylko część dużego podziemnego kompleksu wywiadowczego, zbierającego informacje dla prezydenta przez 24 godziny na dobę.

Stąd prezydent USA dowodzi podczas największych kryzysów. Oto Situation Room
Stąd prezydent USA dowodzi podczas największych kryzysów. Oto Situation Room
fot. Carlos Barria / / Reuters

"Kiedy widzisz, że dzwoni do ciebie numer z Situation Room o godz. 3 w nocy, zwykle nie chodzi o to, by przekazać ci dobre wiadomości" - zauważył w wywiadzie dla ABC były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta Joe Bidena - Jake Sullivan.

Słynna sala w podziemiach zachodniego skrzydła Białego Domu od lat powszechnie kojarzona jest z sytuacjami kryzysowymi, dlatego kiedy w poniedziałek wieczorem Donald Trump poinformował, że przedwcześnie wraca ze szczytu G7 w Kanadzie i kazał doradcom być w gotowości w Situation Room, natychmiast pojawiły się spekulacje, że zdarzy się coś przełomowego, jak np. dołączenie USA do kampanii izraelskich bombardowań Iranu.

Stamtąd George Bush z gabinetem kierował działaniami po zamachach 11 września, Barack Obama wraz z doradcami oglądał operację zabicia Osamy bin Ladena, Joe Biden koordynował odpowiedź na rosyjską inwazję Ukrainy w 2022 r.

Ale mały pokój uwieczniany na historycznych zdjęciach jest tylko jedną częścią szerokiego, obejmującego 500 m2 kompleksu wywiadowczego bez przerwy działającego w piwnicy Białego Domu.

Jedno z najsłynniejszych zdjęć z tego pomieszczenia: prezydent Barack Obama i wiceprezydent Joe Biden wraz z członkami zespołu ds. bezpieczeństwa narodowego otrzymują aktualizację na temat operacji Neptune Spear, misji przeciwko Osamie bin Ladenowi, 1 maja 2011 r. (fot. Pete Souza / Biały Dom)

"Sit Room to trzy rzeczy: miejsce; proces, którego ludzie używają do radzenia sobie z kryzysami; i ludzie, którzy to robią. Przez 24 godziny na dobę personel i urzędnicy zbierają informacje z całego świata, informacje wywiadowcze publiczne i prywatne, przekopują się przez nie i ustalają, co należy przekazać prezydentowi i jego najważniejszym współpracownikom" - opisywał George Stephanopoulos, były doradca prezydenta Billa Clintona i od lat dziennikarz stacji ABC, który w 2024 r. wydał książkę na temat Situation Room.

"Jest ono również centrum komunikacyjnym Białego Domu. Jeśli prezydent zamierza rozmawiać z zagranicznym przywódcą, wszystko przechodzi przez salę sytuacyjną" - dodał.

Budowę kompleksu, zlokalizowanego pod ziemią obok stołówki Białego Domu, rozkazał w 1961 prezydent John F. Kennedy w rezultacie zakończonej klęską organizowanej przez CIA inwazji kubańskich dysydentów w Zatoce Świń. Prezydent uznał wówczas, że jednym z powodów kompromitacji były braki w łączności i koordynacji działań. Situation Room - zbudowany w miejscu starej kręgielni - miał stanowić "centrum nerwowe" Białego Domu, non-stop zbierające i dzielące się informacjami z całego świata. W "watch floor", czyli wypełnionej monitorami sali zasiadają dyżurni oficerowie i urzędnicy z każdego rodzaju sił zbrojnych, służb wywiadowczych, czy Departamentu Stanu.

Zuma Press / Forum

Wystrój i skład kompleksu zmieniał się przez lata. W 2006 r. przeszedł głęboki remont, a dwa najważniejsze pomieszczenia - główna sala konferencyjna i pokój do zabezpieczonych połączeń wideo, zostały przemieszczone do bibliotek prezydenckich George'a W. Busha w Teksasie i Ronalda Reagana w Kalifornii. Ostatni remont sala przeszła w 2024 r. Jak mówił po zakończeniu procesu ówczesny dyrektor Situation Room Marc Gustafson, remont trwał rok i w jego trakcie "wyburzono wszystko". Dodano nowe i nowocześniejsze ekrany i instalacje elektryczne, wzmocniono zabezpieczenia, usunięto słynny mały pokój, gdzie Barack Obama obserwował operację zabicia Bin Ladena (trafi ona do biblioteki prezydenckiej Obamy) oraz szklaną budkę telefoniczną (trafi do biblioteki Bidena). Zmieniono też wystrój głównej sali konferencyjnej, gdzie beżowe ściany zastąpiono mahoniowymi panelami przypominającymi pierwotną aranżację.

Mimo wagi kompleksu, według Stephanopoulosa, nie wszyscy prezydenci lubili tam przebywać: Lyndon Johnson i Ronald Reagan mieli korzystać z tych pomieszczeń bardzo często, podczas gdy Richard Nixon i Donald Trump uznawali je za "ponure" i preferowali odbywać narady w Gabinecie Owalnym.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

osk/ mal/

Przeczytaj źródło