Sprzedawcy z Azji podszywają się pod polskie marki. UOKiK ostrzega sprzed oszustami

7 godziny temu 2
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

fot. Marek Bazak/Eastnews fot. Marek Bazak/Eastnews

"Do UOKiK wpływają skargi na nieuczciwych przedsiębiorców oferujących w internecie odzież, obuwie czy galanterię skórzaną. Podszywając się pod polskie marki, kuszą dużymi promocjami. Jak się jednak okazuje – nie kupujemy po sąsiedzku, ale od sprzedawców azjatyckich, głównie z Chin" - poinformował w komunikacie Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK).

Jak wskazał, takie sklepy działają pod nazwą składającą się np. z imienia, nazwiska lub nazwy miejscowości z dopiskiem - np. moda lub butik. Czasem jest to kopia adresu internetowego istniejącej już marki, różniąca się jednym znakiem - np. myślnikiem. Takie sklepy próbują przyciągać klientów np. dużymi promocjami, a także opisem produktu podkreślającym rodzinny charakter i wieloletnią tradycję działalności lub informacją o likwidacji sklepu i wyprzedaży asortymentu.

"Nieuczciwi przedsiębiorcy wprowadzają w błąd odnośnie pochodzenia swojego biznesu i towarów. Interesy konsumentów są w ten sposób naruszane, spada też reputacja firm, pod które te podmioty się podszywają. Konsumenci muszą wiedzieć, na co zwracać uwagę, żeby zminimalizować ryzyko straty pieniędzy i nieudanych zakupów" - przekazał prezes UOKiK Tomasz Chróstny, cytowany w informacji.

Urząd zwrócił też uwagę na fałszywe sklepy internetowe, które zachęcają osoby szukające okazji i kupujące w pośpiechu często "zaskakująco wręcz niskimi" cenami. Komunikaty tych sklepów są jednak niepoprawne stylistycznie, a dane przedsiębiorcy - zazwyczaj niepełne. Brakuje też informacji na temat polityki zwrotów lub podany jest w mało widocznym miejscu adres w jednym z azjatyckich krajów. W wielu przypadkach po dokonaniu płatności towar nie jest wysyłany, a strona sklepu znikają z sieci - przekazał UOKiK.

Newsletter WirtualneMedia.pl w Twojej skrzynce mailowej

Zdarza się też, że po otrzymaniu paczki produkt znacznie odbiega od tego prezentowanego na zdjęciach, a z przedsiębiorcą nie można się skontaktować. Jak podał Urząd, takie incydenty należy zgłaszać na policję oraz do zespołu CERT. Radzi też, by poinformować bank, zwłaszcza jeśli płatność była kartą, bo dzięki procedurze chargeback jest szansa na odzyskanie pieniędzy.

Czym jest dropshipping?

W komunikacie zaznaczono też, że nie zawsze sklep, w którym kupuje się produkty, jest jednocześnie ich sprzedawcą - to tzw. dropshipping. W takim przypadku stronę internetową prowadzi pośrednik, a klient kupuje produkt bezpośrednio od innego podmiotu. UOKiK wskazał, że sprzedawca powinien być wskazany na stronie, wraz z informacją za co odpowiada on, a za co pośrednik.

"Nieuczciwi przedsiębiorcy potrafią ukryć informacje o tym, że działają w modelu dropshippingu, czym wprowadzają swoich klientów w błąd. Wówczas konsumenci dowiadują się, że kupili np. od podmiotu azjatyckiego, a nie z polskiego sklepu, dopiero gdy towar nie dociera, jest niezgody z opisem lub po prostu, gdy chcą go zwrócić. Tymczasem już w momencie zapoznawania się z ofertą sklepu powinni wiedzieć, od kogo w rzeczywistości kupują" - stwierdził Chróstny.

Prezes Urzędu przypomniał, że prowadzi postępowanie wyjaśniające, w którym sprawdza mechanizmy publikacji reklam w serwisach społecznościowych Facebook i Instagram oraz na wielu stronach podmiotów współpracujących z Google. UOKiK weryfikuje, jaki jest nadzór nad promowanymi treściami.

W przypadku kłopotu ze zwrotem produktów kupionych u pośrednika można skorzystać z pomocy rzeczników konsumentów. Jeśli pośrednik ma zarejestrowaną siedzibę poza Polską, ale na terenie Unii Europejskiej, odpowiednim kontaktem będzie Europejskie Centrum Konsumenckie - poinformował Urząd. Zaznaczył, że dropshipping jest legalnym modelem biznesowym, tylko jeśli konsumenci nie są wprowadzani w błąd.

Przeczytaj źródło