Spór w studiu TVN24 na temat domu w Wyrykach. "Nie no, błagam pana. Bez jaj"

3 tygodni temu 13

Rakieta a nie rosyjski dron. Sprawa domu w Wyrykach

Marcin Przydacz był gościem w programie Konrada Piaseckiego w TVN24. Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej został zapytany o doniesienia "Rzeczpospolitej" na temat tego, że w dom w Wyrykach mogła uderzyć rakieta wystrzelona przez polski myśliwiec F-16, a nie rosyjski dron. Sprawa ta miała stać się kwestią sporną między Pałacem Prezydenckim i Biurem Bezpieczeństwa Narodowego a rządem. Mowa była o braku przekazania informacji na ten temat otoczeniu prezydenta.

Komunikaty o tym zostały wydane przez MON i Dowództwo Operacyjne RSZ. Obydwie instytucje zapewniły, że prezydenckie Biuro Bezpieczeństwa Narodowego było informowane o wszystkim i miało "pełną wiedzę" w sprawie. Pałac Prezydencki uważa jednak, że Karol Nawrocki nie otrzymał informacji na ten temat i pojawiły się one wcześniej w mediach. W studiu TVN24 doszło do burzliwej dyskusji dotyczącej tej kwestii.

Przydacz o sprawie domu w Wyrykach: Być może sam MON nie panuje nad sytuacją

12 [września], jeśli nawet dotarła taka notatka, to według moich informacji nie zawierała jednoznacznych stwierdzeń dotyczących tego, co się wydarzyło w Wyrykach - stwierdził Marcin Przydacz.

Prezydent, który znał treść tych informacji, twierdzi wprost, że nie został w pełni poinformowany przez MON. Pan mówi, to jest bardzo sprytne zagranie, że MON przekazał wszystkie informacje, jakie posiadał na tamten moment. Być może sam MON nie panuje nad sytuacją i nie miał tych informacji, ale to niezbyt dobrze świadczy o MON, a nie o odbiorcy tej informacji - mówił.

Prezydent zażądał dodatkowej informacji po publikacji "Rzeczpospolitej" i z tego, co wiem, wczoraj w późnych godzinach wieczornych taki raport do kancelarii trafił, ale też nie znam jego treści, bo jest raportem niejawnym i nie jestem jego adresatem - powiedział Przydacz.

Ten raport miał trafić do godz. 18 wczoraj, trafił po godz. 21 - mówił i dodał, że był to raport ze sztabu wojska.

Spór w studiu TVN24. 'Pan odwraca logikę i mówi, że to my mamy dopytywać MON"

Przydacz stwierdził, że "ruska dezinformacja działa na całym świecie". Działania ministra Bosackiego w ONZ dały wodę na młyn tej dezinformacji. Pokazywał zdjęcia tego domu, po czym - jestem przekonany - że dzisiaj po całym globalnym południu szarżują informacje, że Polska zdezinformowała, że nieprawda, że to rosyjski dron. I po co to było robić? Nie należało tego najpierw sprawdzić i poinformować prezydenta, jak i najwyraźniej MON? Tracimy na tym wszyscy. W takiej sytuacji tylko prawda ma znaczenie i tylko prawdą trzeba szafować - stwierdził.

Prowadzący zwrócił uwagę na to, że prokuratura podawała 11 września, iż w Wyrykach spadł niezidentyfikowany obiekt, który nie miał cech drona rosyjskiego. Co szkodziło między 11 a 16 września wiedzę na temat tego, co spadło, próbować podjąć? Ktoś w BBN nie przeczytał tego komunikatu albo machnął na niego ręką i dopiero 16 zorientował się, że coś jest nie tak? - pytał.

Przydacz oburzył się słysząc to stwierdzenie. Czyli pana zdaniem powinniśmy wydzwaniać od 10 września po ministerstwach i pytać, czy aby na pewno informacje docierające do prezydenta nie są sfałszowane, nie są mitem, dezinformacją? Ja rozumiem, pan oskarża Kancelarię Prezydenta, że nie podjęła tej informacji. To MON powinno informować głowę państwa, premiera i MSZ o faktach. Pan odwraca logikę i mówi, że to my mamy dopytywać MON, czy nie zafałszował rzeczywistości - mówił.

Przydacz kontra Piasecki. "Nie no, błagam pana. Bez jaj"

Konrad Piasecki pytał również o to, czy informacje mogły nie zostać przekazane na spotkaniu RBN ze względu na obecność Sławomira Cenckiewicza, który nie posiada dostępu do informacji niejawnych.

I dlatego "Rzeczpospolita" musiała to ujawnić, taka jest logika dziennikarzy TVN. To była tak tajna informacja, że dopiero trzeba było poczekać, aż publicznie "Rzeczpospolita" [to pokaże] - stwierdził nieco ironicznie Przydacz.

Może "Rzeczpospolita" pierwsza się tym zainteresowała - powiedział Piasecki.

Nie no, błagam pana. Bez jaj. To jest niepoważne. Rozumiem, że gra pan w tym momencie w orkiestrze politycznej, żeby przerzucić dyskusję na to, czy Cenckiewicz ma poświadczenia czy nie. No bez jaj - odparował polityk.

Na te słowa Piasecki odpowiedział, że jest "wyjątkowo nieutalentowany muzycznie i w żadnej orkiestrze nie gra". Pytam pana - jeśli analitycy BBN widzą taki komunikat prokuratury, to naprawdę nie powinni się tym zainteresować? - pytał dziennikarz.

Analitycy BBN i prezydent czekają nie na dziesiątki komunikatów, tylko na bezpośrednią informację od szefa rządu albo ministra obrony narodowej - stwierdził Przydacz. Minister obrony powinien to przedstawić prezydentowi, ale nie przedstawił tego nawet ministrowi spraw zagranicznych, który pojechał na cały świat informować o tym, nie mając sprawdzonej informacji - mówił.

"Zamiast załatwiać tę sprawę cicho i dyskretnie, to uderzyła w dzwon Zygmunta"

Konrad Piasecki uznał, że "jako obywatel, jak widzę taki komunikat BBN, taki alarmistyczny, że dezinformacja, że prezydent oczekuje pełnej wiedzy, że niczego nie wiedział, to naprawdę nie jest potrzebne'.Rosjanie oczekują dokładnie takich reakcji, takiego chaosu. Że będzie jakiś element takiego ataku, który skłóci polskie elity polityczne". I pan obwinia za to Kancelarię Prezydenta, a nie tych, którzy nie przedstawili pełnej informacji - stwierdził Przydacz.

Nie, ja obwiniam kancelarię, że zamiast załatwiać tę sprawę cicho i dyskretnie, to uderzyła w dzwon Zygmunta - odpowiedział Piasecki.

Przydacz stwierdził, że Karol Nawrocki dostał publiczne pytania na konferencji w Paryżu po wizycie u prezydenta Macrona i na te pytania odpowiadał. Cała reszta jest sekwencją tego. Naprawdę nic by się nie stało, gdyby nawet w trakcie tej wizyty, już po publikacji "Rzeczpospolitej", minister obrony wziął telefon, zadzwonił do prezydenta i przedstawił stan wiedzy, taki, jaki był - powiedział.

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję

Przeczytaj źródło