Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
"Z rapera w gwiazdę w rok, szok?" Nie do końca szok, ale jeszcze siedem-osiem lat temu nie stawialibyśmy oszczędności życia, że Quebonafide wypełni kiedyś największe sale koncertowe w tym kraju. To, że był w nim potencjał do dużych rzeczy to natomiast zupełnie inna sprawa.
Materiał archiwalny Foto: Onet
Mamy 2012 r. i w warszawskiej Harendzie odbywają się pierwsze eliminacje do tegorocznej edycji najbardziej prestiżowej bitwy freestyle'owej w kraju - Wielkiej Bitwy Warszawskiej. Za mikrofony łapią: Konrad, wicemistrz zeszłorocznej edycji WBW i Quebonafide, nieznany szerzej debiutant z Ciechanowa, którego dotychczas kojarzono głównie z lokalną sceną i spotkaniami wolnostylowymi za zamkiem. Walka jest zaskakująco jednostronna, Quebo przyćmiewa przeciwnika sceniczną charyzmą i rzuca wersy typu "Nawijam jak Białas - Tylko Tłusto / muszę się ruszać, bo przy twoim wejściu bym usnął". "Czy waszym zdaniem w tej walce lepszy był Konrad, czy bardziej podobał wam się zawodnik o trudnej ksywie - Quebonafibe?" - zapytał publiczności prowadzący tę bitwę Muflon, a jury utwierdzone krzykiem publiki przyznało zwycięstwo ciechanowianinowi. Quebo zakwalifikował się do wielkiego finału WBW, jednak nie wyszedł z grupy i musiał zadowolić się miejscem z przedziału 5/8. To jednak wystarczyło, żeby zwrócić na siebie uwagę fanów podziemnego rapu, którzy zaczęli interesować się karierą dobrze zapowiadającego się freestyle'owca. Rok później Quebonafide był już wręcz proszony przez fanów o to, żeby pojawić się na eliminacjach do bitwy, na które wpadł i oczywiście wygrał, nie planując jednak pojawiać się na wielkim finale. Sam traktował już bowiem freestyle tylko zajawkowo i ciesząc się, że jego debiutancki mixtape "Eklektyka" kupiły 2 tysiące (!) osób, planował kolejne kroki.
Wchodzę jak Rock'n'Roller
Wspominana wyżej "Eklektyka" była kolejnym w historii zaprzeczeniem tezy, że utalentowani freestyle'owcy znacznie gorzej radzą sobie w studiu. Quebonafide ujmował słuchaczy celnymi punchline'ami, rozpiętością skojarzeń i pewnego rodzaju wolnostylową dzikością, która na początku kariery była jednym z jego głównych atutów. Nie bez znaczenia był też dobór gości - na albumie gościnnie udzieliło się wielu raperów powiązanych z SB Maffiją oraz Diset, Troom i Eripe (z tym ostatnim w grudniu wydał wspólny album zatytułowany "Płyta Roku"). Ze swoimi dobrymi warunkami wokalnymi, smykałką do przyspieszeń i modulacji, Quebo w poszukiwaniu studia z kumatym realizatorem wokalu zapukał w idealne miejsce, którym było warszawskie NOBOCOTO Studio. Osłuchany w rapie zza oceanu i skłonny do eksperymentów Solar wiedział, jak uwydatnić największe atuty Quebonafide i niezaprzeczalnie stał się jednym z ojców jego sukcesu. Jeżeli wyjmiemy z naszych kalkulacji primaaprilisową wersję "Romantic Psycho", to "Eklektyka" była jedynym solowym albumem Quebo, który brzmiał undergroundowo. Każda kolejna płyta to już duży jakościowy krok wzwyż.
HYPE rośnie
Po "Eklektyce" Quebo był już znanym, chętnie branym na featy i dużo koncertującym raperem, a lipiec 2014 r. był dla niego dodatkowy speed boostem rodem z gry "Mario Kart", który wypchnął jego wózek do mainstreamu. Najpierw pojawiła się "Euforia", czyli radiowy lovesong nagrany na producencką płytę Pawbeatsa, który dość szybko umościł się wygodnie na rotacjach polskich stacji. Pięć dni po premierze "Euforii" Quebo zaprezentował nam swoją dużo bardziej przebojową i agresywną odsłonę, wypuszczając singiel "Hype" na elektryzującym, industrialnym bicie Chrisa Carsona oraz oficjalnie zapowiadając debiutancką, legalną "Egzotykę". Rok po premierze "Eklektyki" Quebo miał już swoją wytwórnię, oddany fanbase i co najmniej pięć zer na koncie. To być może najbardziej imponujący level up w historii polskiego hip-hopu.
Cała rapgra wkrótce zrobi :v
Przedstawiając sylwetkę Quebonafide nie można pominąć charakterystycznej relacji i interakcji, które raper nawiązywał ze swoimi fanami. Niewielu było MC's, którzy tak prężnie wykorzystywali Facebooka i jeszcze w czasach przed fanowskimi grupkami prowadzili z nimi ożywione dyskusje na każdy temat, od nowych "Gwiezdnych Wojen", przez filozofię, aż po przepis na idealne śniadanie. Tak samo jak Krzysztof Gonciarz nierozerwalnie kojarzy nam się Lenny Face'em (( ͡° ͜ʖ ͡°)), tak samo w pewnym momencie emoji tzw. pacmana (:v) zostało zaanektowane przez Quebonafide i jego fanów (stąd wersy "Cała rapgra wkrótce zrobi :v / blow!"). Mniej więcej w czasie, kiedy "Ezoteryka" zbliżała się do statusy platyny, Quebo napisał na swoim fanpage'u, że zgodził się być świadkiem od bierzmowania jednego ze swoich fanów. Równolegle koncertowa ekipa Que podczas licznych koncertów bardzo często grywała z lokalnymi ekipami w piłkę nożną, zacierając korkami linię dzielącą artystę i odbiorcę (to, czy nie została zatarta zbyt mocno, jest już tematem na inną dyskusję).
Jak jesteś stewardessą, to pozdrów ekipę Quebo tam
Historia Quebonafide kończąca się na "Ezoteryce" zagwarantowałaby raperowi miejsce w kolejnych antologiach polskiego hip-hopu, ale raper ani myślał zatrzymywać się w tym momencie. Wydana w 2017 roku "Egzotyka" była unikalnym projektem o niebywałym rozmachu, dla którego ciężko znaleźć odpowiedniki nie tylko w polskim rapie, ale też w całej polskiej muzyce. 14 numerów z teledyskami nakręconymi w 14 krajach świata, w tym między innymi w Maroku, RPA, Japonii i na Islandii. To dobry moment na anegdotę: w 2014 roku Pih wszedł na scenę podczas koncertu Quebonafide i wykrzyknął do mikrofonu, że „To nie jest hip-hop", zarzucając raperowi, że ze swoją muzyką zbyt oddalił się od korzeni tej muzyki. Trzy lata później Que wziął ten cytat do tytułu jednego z numerów na "Egzotyce", do którego klip nagrano w USA, a gościnnie udzielił się tam legendarny raper i hiphopowy aktywista KRS-One. W kwestii tego, co jest hip-hopem, a co nim nie jest, większym wyznacznikiem jest jednak to, co nawija The Teacha.
"Egzotyka" finalnie pokryła się diamentem (ponad 150 tysięcy sprzedanych egzemplarzy!), ale przy tak dużych wydatkach związanych z produkcją albumu (niektóre wyjazdy odbyły się dzięki partnerstwu z Red Bullem - przyp. red.) nie możemy mówić tu o rozbiciu banku, tylko raczej o odrobieniu wydatków. Odrobieniu wydatków oraz nagraniu najlepiej sprzedającej się polskiej płyty w 2017 roku. Dla pogłębienia wrażeń dodatkowo wydana została również książka "Egzotyka", w której wywiad-rzeka Quebonafide i Kuby Stemplowskiego został okraszony zdjęciami z opisywanych wyjazdów autorstwa Wojtka Koziary.
Quebonafide w Australii Foto: Red Bull
Książka "Egzotyka. Wywiad-rzeka" już w sprzedaży Foto: Wojtek Koziara
Książka "Egzotyka. Wywiad-rzeka" już w sprzedaży Foto: Wojtek Koziara
Movement a nie muzyka
W jaki sposób można zaskoczyć słuchaczy po takim projekcie jak "Egzotyka"? Podczas gdy fani w żartach zastanawiali się, czy kolejnym albumem nie będzie "Galaktyka" z klipem nagrywanym w kosmosie, Quebo zawiązał duet z Taco Hemingwayem, z którym dzieliło go wiele, ale również wiele łączyło - między innymi potężne fanbase'y, sprintersko przebyta droga do scenicznego topu i fascynacja angielską piłką nożną. Wydana w 2018 roku płyta "Soma 0,5 mg" to niepodważalny dowód na to, że hip-hop w Polsce jest absolutnym mainstreamem i przy dobrym połączeniu składników ma moc przejmowania szturmem radiowych rotacji i wypełniania największych hal widowiskowych w kraju. Po latach nadal sądzę, że "Soma" była słabym albumem, który nie uniósł pokładanym w nich oczekiwań, ale widząc kilkutysięczny tłum na finałowym koncercie trzeciego dnia Open'era w 2018 roku uśmiechnąłem się, bo nie podejrzewałem, że którzykolwiek polscy raperzy pociągną za sobą aż taką masę ludzi i sprawią im koncertem tyle przyjemności.
Szubienice, pestycydy, broń
We wrześniu 2018 roku, po tragicznej śmierci Mac Millera, Quebonafide ogłosił przerwę w tworzeniu muzyki. Na jego powrót czekaliśmy do 2020 roku i chyba nikt nie spodziewał się, że Kuba po prostu wypuści do sklepów kolejny album. Premierze "Romantic Psycho" towarzyszyła szeroko zakrojona akcja promocyjna, w ramach której raper powrócił do swojej odzieżowej stylówki z początków kariery i udając zahukanego i nieśmiałego MC odwiedzał telewizje śniadaniowe, audycje radiowe i talk-show, których przez wiele lat konsekwentnie unikał.
W widowiskowym odkryciu kart, które miało odbyć się podczas koncertów w siedmiu miastach trochę przeszkodziła pandemia koronawirusa, ale preorderowicze i tak zostali zaskoczeni, kiedy 1 kwietnia dostali do skrzynek płytę Quebo brzmiącą jak pierwsza demówka (prima aprilis!). Właściwe wydawnictwo czyli "Romantic Psycho" było już dużo lepszym albumem i być może najlepszą dotychczasową płytą Quebonafide. Dodatkowym smaczkiem dla fanów jest też wyprodukowany przez Red Bull Media House dokument "Quebonafide: Romantic Psycho Film", w którym towarzyszymy raperowi w dalekiej podróży, będącej niejako przyczynkiem do powstania albumu (obejrzysz go tutaj).
Quebonafide kończy karierę
27 maja 2022 r. Quebonafide zagrał swój ostatni koncert z trasy Psycho Relations, która była ostatnią trasą artysty pod tym pseudonimem i swoistym pożegnaniem z całym artystycznym wizerunkiem. Czego nie mógł robić dalej Quebonafide, z ogromną uciechą robił jednak Jakub Grabowski, czyli wspominane już wcześniej alterego z czasów hiphopowych początków. Raper równolegle do swojej przygotowanej z rozmachem trasy koncertowej zagrał też kilka koncertów na wsiach i w małych miasteczkach. Nagrana w tym okresie "Chrapka" z gościnnym udziałem Patryka MTS (tego, co kiedyś nie miał, ale teraz już ma) zanotowała prawie 5 mln odtworzeń na YouTube.
Po tym krótkim skoku w bok Quebonafide stopniowo wygaszał jednak swoją aktywność sceniczną oraz studyjną, prowadząc wszystkie drogi do wielkiego finału, czyli długo zapowiadanego pożegnalnego koncertu. Finalnie został zaplanowany na 28 czerwca 2025 r. na Stadionie Narodowym z odbywającym się dzień wcześniej preludium odbywającym się online. Finalnie na skutek dużego zainteresowania i paru wpadek organizacyjnych zdecydowano się na aż dwa odbywające się dzień po dniu koncerty na Narodowym (27 i 28 czerwca 2025 r.). Zapowiadane online'owe wydarzenie "Akt 1" było czymś w rodzaju musicalu, w którym autor dużo miejsca poświęcił tematowi choroby afektywnej dwubiegunowej. W nagraniu wystąpili m.in. Andrzej Grabowski, Sobel, Robert Lewandowski, Oki, Chivas i Katarzyna Figura.
Sam Quebonafide mówi, że tym razem naprawdę kończy karierę muzyczną i nie ma tutaj żadnych dopisów małym drukiem. — Kończę z muzyką, kończę z rapowaniem i nie planuję żadnych ruchów muzycznych — przekonywał w najnowszym wywiadzie na Kanale Zero. Okaże się, czy piątkowy i sobotni koncert faktycznie będą domknięciem klamry. Jeśli tak, to możemy chyba mówić już śmiało o jednej z najciekawszych (jeśli nie najciekawszej) karierze w historii gatunku zakończonej na własnych zasadach.