Niecodzienna scena w studiu TVP. Podczas poniedziałkowego wydania programu "Bez retuszu" prowadzący Marek Czyż odebrał mikrofon osobie z publiczności, gdy tylko padło nazwisko Justyny Dobrosz-Oracz.

Awantura w studiu TVP
Podczas poniedziałkowego (13 października) wydania programu "Bez retuszu", na antenie TVP Info, zaproszenia do studia goście rozmawiali na temat projektu tzw. ustawy praworządnościowej, przygotowanej i zaprezentowanej przez ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka. Na widowni siedzieli przedstawiciele młodzieżówek partyjnych. Prowadzący Marek Czyż podszedł do przedstawiciela Młodych dla Wolności, młodzieżówki partii Nowa Nadzieja wchodzącej w skład Konfederacji, który zgłosił się do zadania pytania. - Ja mam pytanie do pana senatora Kwiatkowskiego, bo mówimy o praworządności. Dlatego chciałbym zapytać odnośnie stosunkowo nowej afery, związanej z panią pseudodziennikarką Dobrosz-Oracz - powiedział działacz.
Natychmiastowa reakcja Czyża
Marek Czyż upomniał zadającego pytanie: - Niech pan nie przesadza łaskawie, bo odbiorę panu głos - ostrzegł dziennikarz. Działacz stwierdził, że "mówi prawdę". Wtedy prowadzący podszedł do niego i odebrał mu mikrofon. - Nie, nie mówi pan prawdy, drogi panie. Nie ma pan żadnych kompetencji, żeby oceniać czyjekolwiek kompetencje zawodowe, nie ma pan kompetencji do tego - skomentował Czyż. Na sytuację natychmiast zareagowali politycy siedzący w studiu. Poseł PiS-u Mariusz Gosk stwierdził, że zachowanie Marka Czyża było "niekulturalne". Prowadzący odparł, że nie pozwoli obrażać swojej koleżanki. Kwiatkowski z kolei podkreślił, że nie zgadza się na nazywanie kogokolwiek "pseudodziennikarzem". Działacz młodzieżówki najprawdopodobniej chciał zapytać o podaną przez Telewizję Republika wiadomość o tym, że mąż Justyny Dobrosz-Oracz od 2024 roku pracuje w Centralnym Ośrodku Informatyki, który podlega ministrowi cyfryzacji.
Zobacz wideo Odbieranie innym 800 plus - Co mi to da? [odc. 1]
Założenia tzw. ustawy praworządnościowej
Minister sprawiedliwości zaprezentował w piątek 9 października projekt tzw. ustawy praworządnościowej, która ma uporządkować chaos prawny w Krajowej Radzie Sądownictwa. - Chcemy przywrócić prawidłowe funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości - powiedział Waldemar Żurek i dodał, że projekt jest zgodny z Konstytucją RP i unijnym prawem oraz uwzględnia stanowisko Komisji Weneckiej. Zgodnie z nim tzw. neosędziowie będą podzieleni na trzy grupy. Pierwsza - zielona zrzesza młodych sędziów po szkole, którzy pozostaną na stanowiskach. Druga grupa - żółta to sędziowie, awansowani przez tak zwaną neoKRS w ciągu dwóch lat wróciliby na poprzednie stanowiska, ale mogliby brać udział w konkursach na obecnie piastowane. Ostania grupa - czerwona - to sędziowie, którzy nie mogliby orzekać w Sądzie Najwyższym i Naczelnym Sądzie Administracyjnym oraz prokuratorzy i radcowie prawni przyjęci na stanowiska sędziowskie.