Śmiertelnie potrącił własne dziecko. Złagodzony wyrok dla ojca

2 tygodni temu 13

Wstrząsający dramat rozegrał się pod koniec sierpnia 2023 roku na jednej z posesji w Boćkach na Podlasiu. Rodzinna wyprawa na lody zakończyła się tragedią – ojciec, manewrując samochodem na podwórku, śmiertelnie potrącił swojego 10-miesięcznego synka. Sąd Okręgowy w Białymstoku, rozpatrując apelację w tej sprawie, zdecydował się na nadzwyczajne złagodzenie kary. Mężczyzna został prawomocnie skazany na grzywnę w wysokości 2 tysięcy złotych.

Do wypadku doszło, gdy rodzina szykowała się do wspólnego wyjazdu na lody. Ojciec postanowił podjechać samochodem bliżej domu, aby ułatwić rodzinie wsiadanie do auta. W chwili, gdy ruszył pojazdem z dalszej części podwórka, poczuł uderzenie.

Jak się okazało, potrącił własne dziecko, które - raczkując - niezauważone przez nikogo wyszło z domu na posesję. 44-letni mężczyzna natychmiast zawiózł ciężko rannego syna do punktu pomocy medycznej w Boćkach. Na miejsce wezwano również śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Niestety, mimo reanimacji, życia dziecka nie udało się uratować.

Śledczy uznali, że ojciec nie zachował należytej ostrożności podczas manewrowania dużym, terenowym samochodem i nie upewnił się, czy w pobliżu pojazdu nie znajduje się żadna osoba. Prokuratura postawiła mu zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka. Przed Sądem Rejonowym w Bielsku Podlaskim zapadł nieprawomocny wyrok - osiem miesięcy więzienia.

Obrona domagała się uniewinnienia, wskazując, że odpowiedzialność za opiekę nad dzieckiem powinna spoczywać na żonie oskarżonego. Sąd odwoławczy nie przychylił się do tej argumentacji, podkreślając, że nie ma podstaw do uniewinnienia. Jednocześnie uznał, że kara wymierzona przez sąd pierwszej instancji była zbyt surowa.

Jak przekazała w uzasadnieniu wyroku sędzia Dorota Niewińska, okoliczności wypadku były wyjątkowe; podkreślała, że o ile sprawca powinien był je przewidzieć, to była to jednak sytuacja tak nietypowa, że owe okoliczności "uszły jego uwadze". Sędzia podkreśliła, że oskarżony stracił dziecko, co jest dla niego sytuacją "bardzo wysoce traumatyczną".

Sąd uznał, że wymierzenie kary więzienia nie byłoby celowe, biorąc pod uwagę ogrom cierpienia, z jakim już musi się mierzyć oskarżony. Zapewne też względy społecznego oddziaływania kary, wobec okoliczności sprawy, nie wymagają surowego ukarania oskarżonego. Dlatego sąd okręgowy uznał, iż wobec oskarżonego spełniły się przesłanki do skorzystania z instytucji nadzwyczajnego złagodzenia kary - uzasadniała sędzia Niewińska.

W tej samej sprawie oskarżony był również dziadek dziecka. Prokuratura zarzuciła mu utrudnianie śledztwa, tworzenie fałszywych dowodów oraz nakłanianie rodziców do przedstawienia policji nieprawdziwej wersji wydarzeń. Miało to wynikać z obaw przed odpowiedzialnością karną grożącą jego synowi.

Sąd pierwszej instancji skazał go nieprawomocnie na osiem miesięcy więzienia. Jednak na początku tego roku mężczyzna zmarł, a postępowanie karne wobec niego zostało umorzone.

Wyrok Sądu Okręgowego w Białymstoku jest prawomocny.

Przeczytaj źródło