Sekcja zwłok półtorarocznej dziewczynki z Kołobrzegu w Zachodniopomorskiem nie wykazała przyczyny śmierci - ustalił reporter RMF FM w koszalińskiej prokuraturze. Dziecko zmarło w prywatnym żłobku, podczas drzemki.
- Więcej informacji z kraju i świata znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl
Jak dowiedział się reporter RMF FM Mateusz Chłystun, biegli będą prowadzić teraz kolejne badania, m.in. toksykologiczne czy histopatologiczne, które mogą dać odpowiedź na to, co doprowadziło do śmierci dziecka. Na ich wyniki trzeba będzie poczekać około miesiąca i to one będą kluczowe dla dalszego śledztwa.
Sekcja wykluczyła natomiast udział osób trzecich. Dziewczynka nie miała żadnych obrażeń, które mogłyby o nim świadczyć i doprowadzić do śmierci.
Niespełna półtoraroczna dziewczynka zmarła w poniedziałek przed południem w budynku przy ul. Bajecznej w Kołobrzegu. Rodzice pozostawili ją tam pod opieką małżeństwa, które świadczy usługi dziennego opiekuna, zajmując się dziećmi w wieku żłobkowym.
Z relacji opiekunów wynika, że wrócili oni z dziećmi ze spaceru, dziewczynka zasnęła i w pewnym momencie zrobiła się sina, przestała oddychać. Zauważyła to opiekunka, zaalarmowała służby, zaczęła reanimować dziecko.
Kołobrzeska policja podała, że pierwsi na miejscu byli strażacy, oni przejęli resuscytację. Wezwano śmigłowiec LPR. Niestety, dziecku nie udało się przywrócić funkcji życiowych. Zmarło na miejscu zdarzenia.
Rzecznik kołobrzeskiego magistratu Michał Kujaczyński informował w poniedziałek, że działalność opiekuna dziennego została zarejestrowana pod wskazanym adresem, jest legalna, umieszczona w miejskim wykazie, z tym że zgodnie z wnioskiem może sprawować opiekę maksymalnie nad pięciorgiem dzieci.

1 tydzień temu
10




English (US) ·
Polish (PL) ·