Śmierć kitesurfera w Jastarni. Poruszające słowa synów. "Dzięki, tato"

1 miesiąc temu 16

Data utworzenia: 7 października 2025, 11:06.

Tę tragedię trudno pojąć. Jakub miał wiedzę i doświadczenie, mimo to los okrutnie z niego zadrwił. 59-latek zginął podczas sztormu w Jastarni, gdy wiatr porwał szykującego się do wejścia do wody kitesurfera i rzucił nim o betonowe płyty. "Nie wiemy, co dokładnie zawiniło, ale wiemy jedno — odszedł, robiąc to, co kochał, w miejscu, które było dla niego drugim domem" — piszą w poruszających słowach synowie zmarłego mężczyzny.

Jakub zginął w Jastarni podczas pływania na kitesurfingu. Foto: 123RF / Facebook

Horror rozegrał się w sobotę, 4 października, na plaży w Jastarni. Tego dnia na Bałtyku panowały bardzo trudne warunki, szalał sztorm, a Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenie przed silnym wiatrem o sile do 9 w skali Beauforta. Mimo to na morzu było wielu zapaleńców uprawiających sporty wodne.

Czytaj także: To była jego wielka pasja. Jakub zginął podczas sztormu w Jastarni

59-letni kitesurfer zginął podczas sztormu w Jastarni. Wzruszające pożegnanie synów

Jednym z nich był pochodzący z Warszawy Jakub. 59-letni kitesurfer miał już przypięty żagiel i szykował się do wejścia do wody, gdy porwał go silny podmuch wiatru. Mężczyzna został wyniesiony wysoko w powietrze, następnie z dużą siłą spadł na betonowe płyty. Poniósł śmierć na miejscu.

Synowie zmarłego 59-latka opublikowali w mediach społecznościowych poruszający wpis, w którym żegnają się z tatą. Jak podkreślają, Jakub był doświadczonym kitesurferem, ten sport był od lat jego wielką pasją.

"Co dokładnie się stało — nikt nie wie. Na pewno złożyło się na to wiele czynników i zwykły pech. Pływał niejednokrotnie w ekstremalnych warunkach, często trudniejszych niż te ostatnie. Świetnie panował nad latawcem — dzięki wieloletniemu doświadczeniu w żeglarstwie, a później w kitesurfingu na wodzie czuł się jak w swoim żywiole... Ale finalnie to żywioł okazał się silniejszy. To były ułamki sekund, kiedy nagły szkwał poderwał latawiec i rzucił go na betonowe płyty. Kitesurfing był jego największą pasją — czymś, co go napędzało, inspirowało i dawało mu energię do życia" — piszą Mikołaj i Kacper.

"Dzięki, tato, że z nami byłeś"

Jak mówią, 59-latek wyjeżdżał pływać nawet kilkadziesiąt razy w roku, w najdalsze zakątki świata — na Bałtyku, Wyspach Kanaryjskich, Majorce, Mazurach, Karaibach, w Egipcie czy nawet w szwajcarskich Alpach.

"Jastarnia w sezonie była jego drugim domem — miejscem, gdzie inspirował innych, pomagał w nauce i spędzał czas z przyjaciółmi. Nie wiemy, co dokładnie zawiniło, ale wiemy jedno — odszedł, robiąc to, co kochał, w miejscu, które było dla niego drugim domem. Dzięki tato, że z nami byłeś" — żegnają Jakuba synowie.

/1

123RF / Facebook

59-latka w poruszających słowach żegnają synowie.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Newsletter

Najlepsze teksty z Faktu! Bądź na bieżąco z informacjami ze świata i Polski

Zapisz się

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas!

Napisz list do redakcji

Przeczytaj źródło