Skatowany 34-latek w bagażniku. Nowe fakty ws. porwania z tragicznym finałem

3 tygodni temu 14
  • 37 minut temu

    Aktualizacja: 24 minuty temu

    Sprawcy głośnego porwania we Wrocławiu oraz ich ofiara to osoby dobrze znane policji - ustaliła reporterka RMF FM Martyna Czerwińska. Cała trójka była wielokrotnie karana - m.in. za przestępstwa związane z narkotykami.

    W środowy poranek rozpędzony samochód, który uciekał przed radiowozami, uderzył w tramwaj na skrzyżowaniu ulic Hallera i Gajowickiej we Wrocławiu. 

    W aucie było dwóch mężczyzn podejrzewanych o porwanie, a w bagażniku pobity 34-latek. Mężczyzna zmarł w szpitalu. 

    Reporterka RMF FM ustaliła, że zarówno porwany, jak i porywacze to osoby wielokrotnie karane. Chodzi o przestępstwa związane z narkotykami, ale także naruszeniem nietykalności cielesnej funkcjonariuszy. Już wczoraj policja przekazała, że cała trójka to obywatele Polski.

    Śledczy czekają z postawieniem zarzutów porywaczom na wyniki sekcji zwłok 34-latka. Dopiero wtedy będzie wiadomo, czy zmarł w wyniku pobicia, czy na skutek obrażeń odniesionych w wypadku. 

    Ofiara miała zostać brutalnie pobita w swoim mieszkaniu na Grabiszynku, a następnie wyprowadzona przed blok i wrzucona do bagażnika. 

    Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu Karolina Stocka-Mycek przekazała RMF FM, że o całym zajściu policję poinformowała postronna osoba. 

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Przeczytaj źródło