Skandaliczna pomyłka we wrocławskim prosektorium. Odkryto ją przed kremacją

1 tydzień temu 10

Skandaliczna pomyłka w jednym z wrocławskich prosektoriów. Podczas ostatniego pożegnania, tuż przed kremacją, rodzina zorientowała się, że w trumnie nie leży ich bliski, tylko całkiem inna osoba. Na miejsce natychmiast została wezwana policja.

  • We wrocławskim prosektorium doszło do szokującej pomyłki. Przed kremacją rodzina odkryła w trumnie ciało obcej osoby.
  • Policja została wezwana na miejsce, pomogła odnaleźć właściwe ciało. Sprawa została zgłoszona do prokuratury.
  • Zakład pogrzebowy przeprosił rodzinę.
  • Więcej bieżących informacji z kraju i ze świata znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl 

Pan Robert zmarł 7 listopada, cierpiał na nowotwór. Choroba rozwijała się błyskawicznie - od dnia diagnozy, do dnia śmierci minęły zaledwie 3 miesiące. W tym czasie bardzo schudł, ważył zaledwie 38 kilogramów. Na czwartkowe południe, tuż przed kremacją, zaplanowano ostatnie pożegnanie w prosektorium. Kiedy wieko trumny się otworzyło, rodzina doznała jednak szoku.

Zaczęliśmy krzyczeć, płakać, piszczeć. Mama zasłabła. W środku nie leżał mój tato, tylko zupełnie obcy człowiek. Dużo większy gabarytowo od taty, ledwo mieścił się w trumnie. Ktoś ubrał go w garnitur, który przygotowaliśmy dla taty. Podnieśliśmy alarm - opowiada reporterce RMF FM Martynie Czerwińskiej córka zmarłego.

O sprawie została poinformowana policja, bo rodzinie trudno było sobie wyobrazić, aby poszukiwania właściwego ciała odbywały się z ich udziałem. Nie byliśmy gotowi na to, aby identyfikować po kolei zwłoki obcych ludzi. Baliśmy się też, że w skutek pomyłki tata został już skremowany i pochowany pod innym nazwiskiem - wyjaśnia pani Patrycja. 

Na miejscu pojawili się przedstawiciele zakładu pogrzebowego. Po 40 minutach, z pomocą policji, udało się odnaleźć pana Roberta.

Zakład pogrzebowy, który dopuścił do fatalnej pomyłki, nie chce zabierać głosu w sprawie. Wszystko jest już dobrze, rodzina zidentyfikowała ciało, umówiliśmy się, że po weekendzie, kiedy ochłoną po uroczystościach pogrzebowych, spotkamy się i wszystko wyjaśnimy. To wszystko, co mam na ten temat do powiedzenia - usłyszała przez telefon reporterka RMF FM.

Policja ma inne zdanie, bo zawiadomiła o sprawie prokuraturę. Policjanci interweniowali na miejscu, brali udział w poszukiwaniach ciała, teraz prokuratura będzie wyjaśniać, jak mogło dojść do takiej pomyłki - zdradził Wojciech Jabłoński z Komendy Miejskiej we Wrocławiu.  

Rodzina pana Roberta przyznaje, że zakład pogrzebowy ją wielokrotnie przeprosił, ale - jak podkreśla - to nie ma dla niej już większego znaczenia.

To spotkanie po weekendzie nic tu nie wniesie, to tylko takie bicie piany. Czasu nie cofniemy, nie wymażemy tego z pamięci, a to, co się wydarzyło nigdy nie powinno mieć miejsca. Ja rozumiem, że jesteśmy ludźmi, że pomyłki każdemu się zdarzają, ale wydaje mi się, że w takich miejscach jak prosektorium, czy zakład pogrzebowy, nie powinno dochodzić do zamiany ciał. Ostatnie pożegnanie powinno być czasem zadumy, refleksji, a my doznaliśmy wielkiego szoku. Trudno nam się będzie po tym pozbierać, nigdy tego nie zapomnimy, to jest naprawdę ciężkie dla całej rodziny. A świadomość, że ubrania taty, nawet bielizna, w których go żegnamy, leżały na obcej, zmarłej osobie, jest dla nas wyjątkowo bolesna. To takie osobiste rzeczy, w tym dniu symboliczne - mówi RMF FM pani Patrycja.

Rodzina zastanawia się też, co by się stało, gdyby trumna nie została otwarta. Wahaliśmy się, czy chcemy go widzieć, bo bardzo źle wyglądał po chorobie. Teraz dziękuję Bogu, że to wieko zostało jednak otwarte - mówi córka zmarłego. 

Pogrzeb pana Roberta odbędzie się w piątkowe południe. Nie wiadomo, czy rodzina drugiego zmarłego została poinformowana o pomyłce. 

Przeczytaj źródło