— Jestem zwolennikiem, żeby sami duchowni, jeżeli wybierają taką drogę życiową, ponosili tego konsekwencje finansowe. Znaczy opłacali swoje składki na ubezpieczenie społeczne, na ubezpieczenie zdrowotne. Istnienie Funduszu Kościelnego jest sprzeczne z zasadą bezstronności neutralności światopoglądowej państwa — mówi prof. Paweł Borecki z WPiA UW, gość najnowszego "Rachunku Sumienia".
Ekspert przyznaje, że jest zwolennikiem modelu amerykańskiego. — Związki wyznaniowe utrzymują się same dzięki ofiarności swoich wiernych, swoich sympatyków. I to ma szereg plusów. Po pierwsze dzięki temu wierni należący do danego wyznania mają wpływ na funkcjonowanie tych wyznań. Decydują o tym, ponieważ jeżeli dane wyznanie, kierownictwo danego wyznania postępuje w sposób niegodziwy, nie liczy się z masami wiernych, to po prostu nie dostaje pieniędzy. Tak naprawdę instrument finansowy w przypadku katolików jest to jedyny instrument, jaki katolicy wobec swojego Kościoła mają — mówi prof. Borecki.