Tomasz Siemoniak potwierdził ustalenia mediów w sprawie obiektu, który uszkodził dom w Wyrykach. - Wszystko na to wskazuje, że była to rakieta wystrzelona przez nasz samolot w obronie Polski - poinformował minister koordynator służb specjalnych.

Uszkodzony dom w Wyrykach
Przypomnijmy, według ustaleń "Rzeczpospolitej" na dom w Wyrykach mogły runąć szczątki rakiety wystrzelonej z polskiego samolotu F-16, którą 10 września maszyna próbowała strącić lecący dron. Według źródeł gazety wystrzelona rakieta miała dysfunkcję układu naprowadzania. Sprawą niezidentyfikowanego obiektu, który uderzył w dom, zajmuje się Wydział do Spraw Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Lublinie. W zdarzeniu nikt nie został ranny.
Zobacz wideo 19 rosyjskich dronów nad Polską. Tusk: Operacja trwała całą noc
W dom uderzyła rakieta
Ustalenia dziennikarzy potwierdził w rozmowie z TVN24 Tomasz Siemoniak. - Wszystko na to wskazuje, że była to rakieta wystrzelona przez nasz samolot w obronie Polski, w obronie ojczyzny, w obronie naszych obywateli - powiedział polityk. Zapewnił także, że cały czas trwa wyjaśnianie okoliczności zdarzenia, badanie są również szczątki dronów oraz rakiety. W wyniku incydentu zostały zniszczone ściany i dach domu rodzinnego, a także samochód, który stał niedaleko obiektu. Siemoniak zwrócił uwagę, że podobne incydenty związane z rosyjską agresją mogą się powtarzać. - Musimy się liczyć z tym, że mogą być następne tego rodzaju ataki. Musimy wiedzieć tutaj wszystko - podkreślił.
Wojsko pokryje straty
Minister zapewnił, że "wojsko zadeklarowało, że pokryje straty". Potwierdził to też wcześniej rzecznik Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych podpułkownik Jacek Goryszewski. W rozmowie z Polskim Radiem poinformował, że wojsko nie uczestniczy w czynnościach procesowych dotyczących obiektu, który uderzył w dom w Wyrykach. Dodał także, że wojsko było zaangażowane w prace porządkowe po zdarzeniu oraz pomoc poszkodowanej rodzinie. Dodał, że Ministerstwo Obrony Narodowej zadeklarowało pomoc finansową.
Komentarze ws. rakiety
Do sprawy odniósł się w mediach społecznościowych premier Donald Tusk. "Łapy precz od polskich żołnierzy" - napisał szef rządu. "Cała odpowiedzialność za uszkodzenia domu w Wyrykach spada na autorów dronowej prowokacji, czyli Rosję. O wszystkich okolicznościach incydentu odpowiednie służby poinformują opinię publiczną, rząd i prezydenta po zakończeniu postępowania" - napisał premier na portalu X. Do komentowania sprawy włączyli się także politycy. "Czyli było tak, że za ruskimi latawcami z silnikiem do kosiarki lataliśmy samolotami za 70 mln dolarów, strzelając do nich rakietami za 2 mln dolarów. Do tego, nie zawsze udało się trafić w latawiec, więc zniszczyliśmy też rakietą polski dom. A ja jestem atakowany za to, że po RBN nie czułem się tym wszystkim uspokojony" - napisał Sławomir Mentzen na portalu X. Z kolei były minister obrony, poseł Prawa i Sprawiedliwości Mariusz Błaszczak napisał: "Rząd kompletnie się pogubił. (...) Zataja prawdę o wydarzeniach w Wyrykach i daje paliwo ruskiej propagandzie. Wzywa do jedności, po to, by uciec od odpowiedzialności za zaniedbania, a jednocześnie atakuje opozycję".