Sceny w hicie Ligi Mistrzów! Liverpool prowadził już 2:0

2 godziny temu 6

Liverpool potrzebował zaledwie dwóch minut, by ustawić sobie sporkanie z Atletico Madryt, a Alexander Isak przekonał się, że pomimo wydanych milionów to nie on będzie w drużynie największą gwiazdą. Ku zaskoczeniu gospodarzy, drużyna Diego Simeone zdołała powrócić do meczu, ale cóż z tego, skoro spotkanie skończyło się jak zwykle w tym sezonie? Z kolei w rywalizacji Ajaksu z Interem w powietrzu fruwał Marcus Thuram, ale bohaterem gości był także strzegący bramki Yann Sommer.

Mecz Liverpool - Atletico Madryt Screen/Canal+ Sport

Przed spotkaniem na Anfield wszystkie oczy zwrócone były na Alexandra Isaka. W końcu były gracz Newcastle kosztował "The Reds" astronomiczną kwotę 145 milionów funtów, a starcie z Atletico było jego debiutem w nowym zespole. Wydawało się więc, że napastnika i jego kolegów czeka bardzo trudne zadanie w postaci sforsowania jednej z najsłynniejszych defensyw świata.

Zobacz wideo Kosecki "boiskowym" synem Urbana? "Miałem z nim wyjątkową relację w Legii"

Liverpool ustawił mecz już na samym początku

Tymczasem już w trzeciej minucie piłkarze Arne Slota wywalczyli rzut wolny. Do futbolówki ustawionej zaraz przed 16. metrem podszedł Mohamed Salah. Zdecydował się na płaski strzał, który w polu karnym trafił prosto w nogę Andy'ego Robertsona, odbijając się tak, że zmylony Jan Oblak mógł tylko odprowadzić bezradnym wzrokiem piłkę do siatki.

Na tym nie zakończyły się popisy strzeleckie gospodarzy. Minęły zaledwie dwie minuty, gdy znakomitą dwójkową akcję przeprowadził Salah i Ryan Gravenberch. Egipcjanin podprowadził futbolówkę przed pole karne i zagrał ją do Holendra, samemu wbiegając w szesnastkę. Gravenberch obsłużył go podaniem zwrotnym, a największa gwiazda Liverpoolu pokonała Oblaka strzałem na długi słupek.

Temu wszystkiemu z bliskiej odległości przyglądał się Isak, który mógł wyciągnąć z akcji dwa wnioski. Po pierwsze, jego koledzy mają ogromną piłkarską jakość. Po drugie, z powodu tej jakości czasami będą woleli sami wykończyć akcję nawet, gdy Szwed będzie znajdował się trzy metry od bramki. I uda im się strzelić, jak Salahowi w meczu z ekipą Diego Simeone.

Goście odpowiedzieli! Anfield to stadion Llorente

Jeżeli jakiś fan zespołu z Madrytu liczył na to, że uda im się otrząsnąć z szoku zafundowanego przez Liverpool, to długo przeżywał rozczarowanie. Mistrz Anglii dominował i mógł nawet podwyższyć prowadzenie po tym, jak arbiter dopatrzył się zagrania ręką w polu karnym przez Clementa Lengleta. Na szczęście dla gości, po konsultacji z VAR podjął słuszną decyzję o odwołaniu tej decyzji.

Atletico zdołało złapać kontakt w doliczonym czasie pierwszej połowy, kiedy piłka zagrana za linię obrony Liverpoolu dotarła do Giacomo Raspadoriego. Ten zagrał ją do Marcosa Llorente, a Hiszpan podwórkowym strzałem z czuba pokonał Alissona.

Druga część meczu nie przyniosła żadnej zmiany obrazu gry. Dominował w niej Liverpool, napędzany kolejnymi akcjami Mo Salaha, który trafił w słupek. Wcześniej gospodarze mogli mieć też jedenastkę, ale arbiter uznał, że Conor Gallagher nie miał szans na uniknięcie kontaktu z piłką.

Naprawdę niewiele zapowiadało, że Atletico jest w stanie ugrać coś w tym meczu. Ale eksperci LaLiga wiedzą, że niewiele to zwykle wystarczająco dużo dla bandy Simeone. W 81 minucie. Strzał oddał Pablo Barrios, ale uderzenie zostało wybite przez defensywę gospodarzy. Piłka spadła jednak do Llorente, który z uderzył ją z woleja, zdobywając piękną bramkę na 2:2! Wprawdzie w tym wszystkim pomógł rykoszet, ale nie mamy serca, by głośno wypominać tego Hiszpanowi, dla którego Anfield staje się ulubioną piłkarską areną. W końcu grał tu siódme spotkanie i zdobył czwartą bramkę.

Fani "The Reds" musieli więc liczyć na słynny "Slot time" i to, że ich pupile ponownie wyszarpią zwycięstwo w ostatnich minutach, co w tym sezonie stało się ich tradycją. I to wprost nie do wiary, ale ponownie do tego doszło! W 92 minucie Liverpool miał rzut rożny. W polu karnym najlepiej odnalazł się Virgil van Dijk, który dał swojemu zespołowi trzy punkty!

Liverpool 3:2 Atletico Madryt

Bramki: 1:0 Robertson (4'), 2:0 Salah (6'), 2:1 Llorente (45+3'), 2:2 Llorente (81'), 3:2 van Dijk (90+2')

Ajax - Inter. Genialna interwencja Sommera i linie lotnicze Air Thuram 

Finalista ubiegłorocznej edycji Ligi Mistrzów był faworytem w starciu z Ajaksem, którego fani na Ligę Mistrzów musieli czekać trzy sezony. Mimo to, piłkarze holenderskiego klubu postawili przyjezdnym bardzo trudne warunki. Nerazzurri długo nie wiedzieli, jak dobrać im się do skóry. Byli blisko w 34 minucie, gdy arbiter Michael Oliver podyktował rzut karny po faulu Youriego Baasa na Marcusie Thuramie, jednak wideoweryfikacja pokazała, że Francuz wcześniej sam nieprzepisowo powstrzymywał obrońcę przed skuteczną interwencją.

Trzy minuty po odwołaniu jedenastki to podopieczni Johna Heitingi narobili rywalom stracha. Mika Godts uniknął pułapki ofsajdowej i popędził z piłką od linii środkowej boiska wprost na bramkę Interu. Stanął oko w oko z Sommerem, lecz ten kapitalną paradą wybronił płaski strzał piłkarza Ajaksu.

Jak ważna była to interwencja, pokazała kolejna akcja, w której Inter wywalczył rzut rożny. Thuram zbiegł na krótki słupek piłki zagranej przez Hakana Calhanoglu. Następnie wyskoczył do dośrodkowania i główką pokonał Vitezslava Jarosa. Chwilę po bramce realizator pokazywał jednak Sommera oraz jego interwencję, jakby chciał dać do zrozumienia, kto był "asystentem" tej bramki.

Początek drugiej części meczu pokazał, że gospodarze nie wyciągnęli wniosków po stracie pierwszej bramki. Kiedy Calhanoglu ponownie zagrał wysoką piłkę z rzutu rożnego, Thuram dalej latał w powietrzu jakby chciał otworzyć własne linie lotnicze. Ale też pozwalali mu na to defensorzy z Amsterdamu, których 28-latek z łatwością gubił w polu karnym.

Dalej gościom pozostawało już tylko kontrolować wydarzenia na boisku, oddając piłkę Ajaksowi. Ten jednak nie potrafił zrobić z tego użytku i zasłużenie przegrał pierwszy mecz Ligi Mistrzów po trzech latach.

Ajax Amsterdam 0:2 Inter Mediolan

Bramki: 0:1 Thuram (42'), 0:2 Thuram (47')

Google News Facebook Instagram YouTube X TikTok
Przeczytaj źródło