Saleta: Od kompleksów do mistrzostwa – sekret sukcesu w sporcie i życiu

16 godziny temu 3

Osiąganie sukcesu: więcej niż praca

Na pytanie o receptę na sukces Saleta odpowiada, że choć standardowo można by rzec: "praca, praca i praca", tak naprawdę jest to "wypadkowa wielu rzeczy". Wszystko, według niego, zaczyna się od marzeń lub pasji. Nie musi to być sport, ale coś, w co człowiek rzeczywiście zaangażuje się emocjonalnie i czemu jest gotów poświęcić wystarczająco dużo czasu.

Jednak pasja to dopiero początek. Sukcesem jest "właściwie robienie tego, co się lubi", ale jego ostateczna ocena zależy również od talentu, szczęścia w spotkaniu odpowiednich ludzi, choć Saleta podkreśla, że szczęściu "trzeba przede wszystkim pomagać".

Motywacja: od kompleksów do wyzwań

Skąd wziąć siłę do ciągłej pracy i dążenia do czegoś więcej, nawet gdy "już nic nie trzeba"? Saleta wskazuje, że motywacja zmieniała się na różnych etapach jego życia i kariery sportowej.

Początki i kompleksy

Sportowa droga Salety rozpoczęła się od kompleksów. W wieku 14-15 lat był "bardzo chudy i słaby fizycznie". Z tego powodu zainteresował się treningiem i kickboksingiem, zainspirowany filmem Wejście smoka. Początkową motywacją było "budowanie pewności siebie" oraz chęć lepszego wyglądu, co sam Saleta żartobliwie porównuje do słów pewnego rock'n'rollowca o grze na gitarze dla dziewczyn.

Rywalizacja i poszukiwanie wyzwań

Później, po rozpoczęciu profesjonalnych treningów, pojawił się "gen rywalizacji sportowej". Kiedy w kickboksingu zdobył "wszystkie możliwe tytuły", zaczął szukać "nowego wyzwania", co doprowadziło go do boksu. Dla Salety sztuka polega właśnie na ciągłym szukaniu wyzwań.

Zdrowie jako motor napędowy

Obecnie, w wieku 57 lat, motywacją do utrzymywania aktywności fizycznej są również "kłopoty zdrowotne", które przebył parę lat temu. Sport i radykalna zmiana stylu życia pomogły mu "wyjść na prostą" i cieszyć się dobrym zdrowiem i kondycją.

Budowanie pewności siebie: po cichu i dla siebie

Saleta, pomimo wizerunku pewnego siebie mistrza, przyznaje, że "z natury jest w ogóle nieśmiały" i musiał z tym walczyć. Jego zdaniem, pewność siebie buduje się "po cichu". Krzyczenie o byciu najlepszym jest często "wyrazem kompleksów", a nie rzeczywistej pewności siebie.

Sport, presja walk i występów publicznych (wcześniej konkursy recytatorskie) zmusiły go do przełamania. Kluczem do zbudowanej pewności siebie było skoncentrowanie się na sobie, swoim życiu i pasji.

Mądry egoizm

Saleta nie widzi nic złego w byciu "trochę egoistą" jako zawodowy sportowiec. Odwołuje się do "mądrego, buddyjskiego podejścia": szczęściem należy się dzielić, ale najpierw trzeba zadbać o siebie, bo "ciężko dzielić się szczęściem, jak sam człowiek cierpi". To przekonanie, że ludzie powinni koncentrować się na tym, żeby im było dobrze, zanim zaczną pomagać innym, stanowi fundamentalną część jego filozofii.

Sport i Inteligencja: przełamywanie stereotypów

Wizerunek boksera często kojarzy się z "prostym facetem". Saleta jednak studiował w prestiżowej, ówczesnej SGPiS (dziś SGH) i był uczniem z "czerwonymi paskami". Początkowo rodzice mieli nadzieję na karierę w handlu międzynarodowym, ale to chęć trenowania w stołecznym klubie studenckim SKK Politechnika Warszawska zdecydowała o wyborze uczelni.

Sport wygrał ze studiami. Saleta świadomie porzucił SGH dla sportu, "wtedy nie miał żadnych wątpliwości". Choć czasami nachodziły go myśli o stabilizacji, o etacie, zaakceptował wolny zawód sportowca, który wymaga gotowości na wszystko, na wzloty i upadki.

Życie po sukcesie i porażce: droga, a nie cel

Saleta odniósł pierwszy duży sukces, zdobywając Mistrzostwo Europy amatorów po zaledwie półtora roku treningów. W 1990 roku w Sopocie zdobył pierwszy w historii polskiego sportu zawodowy tytuł Mistrza Świata w kickboksingu. Pamięta, jak następnego dnia czuł się zdziwiony, że "świat jest taki sam jak był wczoraj" i od razu pojawiła się myśl o "następnym wyzwaniu".

Dla Salety to "droga do celu" bawi go bardziej niż sam cel. Nie ogląda się za siebie, koncentrując się na "dniu dzisiejszym i tym, co jest przede mną".

Jak weryfikować cele?

Brak zdobycia Mistrza Świata w boksie nie jest dla Salety porażką. "Zmieniłem trochę cel" – wyjaśnia. Po przejściu na boks zawodowy i zderzeniu z realiami, zrozumiał, że światowy tytuł jest "poza moim zasięgiem". Zamiast tego, skoncentrował się na bardziej realistycznym, ale wciąż ambitnym celu: Mistrzostwie Europy, które osiągnął.

To uczy, że trzeba weryfikować ambitne cele. "Tłuczenie głową w drzwi, które nigdy się nie otworzą, nie ma sensu".

"Nie ma wygranych i przegranych, tak naprawdę ważne jest po pierwsze, żeby mieć marzenie i cel, a po drugie, żeby dać z siebie wszystko w drodze do spełnienia tego marzenia."

Jeśli po solidnym treningu i daniu z siebie wszystkiego przegra, to jest to "tylko i wyłącznie sport". Najważniejsze jest, by nie mieć do siebie pretensji o to, że się odpuściło.

Koszt wyczynu i filozofia walki

Sporty walki to duże obciążenie i ryzyko. Saleta jest świadomy, że to choroba zawodowa, ale uważa, że boks nie jest bardziej urazowy niż inne sporty zawodowe, choć urazy głowy są specyficznym ryzykiem. Jego filozofia walki zawsze opierała się na zasadzie: "walkę wygrywa nie ten, który więcej razy trafi, tylko ten, który mniej razy oberwie".

Saleta nie przypomina sobie walki, do której wychodził, nie mając mniejszego lub większego urazu. Sport zawodowy wymaga trenowania "wokół kontuzji", co wiąże się z przekraczaniem granicy możliwości organizmu i długą regeneracją.

Skupienie na mocnych stronach

Przywołuje przykład trenera Angelo Dundee, który koncentrował się na rozwijaniu najlepszych cech u swoich zawodników, takich jak Muhammad Ali, wymagając opanowania reszty w podstawowym zakresie. To podejście do życia i sportu: koncentrować się na tym, co najważniejsze i robić to "maksymalnie dobrze".

Droga Przemysława Salety – od nieśmiałego chłopaka z kompleksami do utytułowanego mistrza – udowadnia, że prawdziwy sukces rodzi się z mądrego egoizmu, konsekwentnego spełniania marzeń i umiejętności przekuwania porażek w korygujące cele, a nie w rezygnację.

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję

Przeczytaj źródło