Sąd Najwyższy odpowiada posłowi KO ws. protestów. Opublikowano zdjęcia "giertychówek"

6 godziny temu 2
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Roman Giertych o "informatorze z SN". Sąd odpowiada 

"Mam informację od informatora z SN. Protesty bez rejestracji są wsadzane do kartonów. I nie będą w ogóle rozpatrywane. To oznacza całkowite naruszenie praw obywatelskich opisanych w Konstytucji. To kpina, a nie sąd" - napisał na X Roman Giertych. Na wpis posła KO odpowiedział Sąd Najwyższy, który zamieścił na swoim profilu zdjęcia teczek z protestami wyborczymi. "Tak wyglądają 'giertychówki' przygotowane do rozpoznania. Jak widać, nie ma tu żadnego kartonu. 'Informator' zmyśla albo został zmyślony" - napisano w komentarzu.

Czym są "giertychówki"? 

Określenia "giertychówki" użyła w niedawnej rozmowie z Radiem Zet pierwsza prezeska Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska. Mówiła wówczas o ok. 50 tys. protestów wyborczych skierowanych do SN. - Indywidualnych protestów jest kilkaset sztuk. Ponad 90 proc. to są protesty powielane, których wzór został udostępniony przez pana posła Romana Giertycha w internecie. Pracownicy SN nazywają je "giertychówkami". Kilka tysięcy protestów to wzór udostępniony przez pana Wawrykiewicza - mówiła. Z wypowiedzi Manowskiej wynika, że duża liczba protestów nie spełnia wymogów formalnych. A te obarczone wadami nie są rozpoznawane.

Zobacz wideo Jak wypoczywają politycy? Letnie plany prosto z sejmu

Adam Bodnar chce oględzin kart do głosowania w 1472 komisjach

Prokurator generalny wystąpił do Sądu Najwyższego z wnioskami o przeprowadzenie oględzin kart do głosowania w 1472 Obwodowych Komisjach Wyborczych. Adam Bodnar poinformował, że to z uwagi na treść protestów wyborczych. Do Sądu Najwyższego trafiły już kolejne stanowiska Prokuratora Generalnego w ich sprawie. Bodnar dodał, że dwa z nich dotyczą protestów złożonych przez Krzysztofa Kontka oraz Joannę Staniszkis. "Oba protesty zostały formalnie uznane przez Sąd Najwyższy za protesty wyborcze. Autorzy protestów załączyli materiały świadczące o możliwych nieprawidłowościach w procesie liczenia głosów. Ich zarzuty oparto na naukowo weryfikowalnej metodzie" - napisał minister sprawiedliwości w mediach społecznościowych. Bodnar uznał za zasadną oraz wpływającą na wynik wyborów część zarzutów zawartych w tych protestach - w zakresie dotyczącym nieprawidłowego ustalenia wyników głosowania przez obwodowe komisje wyborcze w Krakowie, Oleśnie, Mińsku Mazowieckim, Strzelcach Opolskich, Grudziądzu, Gdańsku, Kamiennej Górze, Bielsku-Białej oraz Mysiadle. Ponadto - prowadzonych jest już nie sześć, a osiem śledztw Prokuratur Okręgowych w sprawie nieprawidłowości wyborczych. W środę doszły śledztwa Prokuratury Okręgowej w Toruniu - w sprawie komisji numer 25 w Grudziądzu oraz Prokuratury Okręgowej w Siedlcach - w sprawie komisji numer 13 w Mińsku Mazowieckim.

Przeczytaj źródło