Ruszyły masowe kontrole, polscy kierowcy muszą mieć się na baczności. Łatwo wyłapać mandat

11 godziny temu 7

Zapowiadane kontrole na europejskich trasach od dawna nie budziły tak dużych emocji, jak obecne działania koordynowane przez ROADPOL, czyli Europejską Organizację Policji Ruchu Drogowego. Choć kierowcy w wielu krajach Unii Europejskiej muszą liczyć się z niezwykle rygorystycznym podejściem funkcjonariuszy, sytuacja na polskim odcinku wspólnotowych dróg wygląda w tym tygodniu zgoła odmiennie, co umyka uwadze wielu zmotoryzowanych.

  • Europejskie drogi pod ścisłym nadzorem policji
  • Finansowy bat na piratów drogowych
  • Polska drogówka wybiera własny system

Europejskie drogi pod ścisłym nadzorem policji

Grudzień na europejskich drogach to tradycyjnie czas wzmożonego ruchu, ale i okres, w którym statystyki wypadków drastycznie rosną. Z tego powodu Europejska Organizacja Policji Ruchu Drogowego (ROADPOL), będąca siecią sił policyjnych państw członkowskich dbającą o bezpieczeństwo na kontynencie, wyznaczyła termin od 15 do 21 grudnia na przeprowadzenie zmasowanej akcji kontrolnej. Organizacja ta od lat promuje ideę „Vision Zero”, czyli całkowitego wyeliminowania ofiar śmiertelnych wypadków, a cykliczne operacje mają być narzędziem do osiągnięcia tego celu.

Funkcjonariusze biorący udział w obecnej akcji skupiają się przede wszystkim na eliminowaniu z ruchu osób pod wpływem alkoholu oraz środków odurzających, co jest jednym z głównych tematów operacji o nazwie „Alcohol & Drugs”. Skala przedsięwzięcia jest ogromna, ponieważ mundurowi z kilkunastu państw jednocześnie obstawiają główne szlaki komunikacyjne, punkty przesiadkowe oraz trasy prowadzące do centrów handlowych i turystycznych kurortów.

Ruszyły masowe kontrole, polscy kierowcy muszą mieć się na baczności. Łatwo wyłapać mandatFot. konstantinks/Getty Images

Dla przeciętnego kierowcy podróżującego po kontynencie oznacza to konieczność bycia przygotowanym na częste zatrzymania, nawet jeśli nie narusza on widocznych przepisów. Kontrole mają charakter prewencyjny i są prowadzone masowo – policjanci często ustawiają tzw. śluzy, przez które musi przejechać każdy pojazd, a kierowcy są poddawani szybkim testom przesiewowym. Strategia ROADPOL opiera się na przekonaniu, że wysokie ryzyko bycia skontrolowanym działa na wyobraźnię znacznie skuteczniej niż same przepisy zapisane w kodeksach.

Największą falę komentarzy wywołały jednak doniesienia o gigantycznych sankcjach finansowych, jakie mogą spotkać niezdyscyplinowanych uczestników ruchu.

Finansowy bat na piratów drogowych

W przestrzeni medialnej krążą kwoty mandatów sięgające nawet 60 tysięcy złotych, co dla wielu brzmi jak abstrakcja, jednak w niektórych jurysdykcjach europejskich system karania jest powiązany bezpośrednio z dochodami sprawcy lub drastycznymi skutkami wykroczenia.

Przykładowo, w krajach takich jak Austria czy Szwajcaria, skrajne przekroczenie prędkości lub jazda w stanie silnego upojenia może skutkować nie tylko odebraniem prawa jazdy na miejscu, ale i konfiskatą pojazdu oraz grzywną, której wysokość jest ustalana indywidualnie przez sąd.

Ruszyły masowe kontrole, polscy kierowcy muszą mieć się na baczności. Łatwo wyłapać mandatFot. TOMASZ RADZIK/East News

Bardzo różnią się systemy taryfikatorów w obrębie samej Unii Europejskiej. Podczas gdy w jednym kraju za jazdę po użyciu alkoholu grozi mandat w wysokości kilkuset euro, w innym można stracić dorobek życia. Eksperci ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego podkreślają, że tak wysokie kary mają na celu przede wszystkim prewencję ogólną – strach przed dotkliwymi konsekwencjami finansowymi jest dla wielu najsilniejszym argumentem za zachowaniem trzeźwości.

Należy jednak pamiętać, że kwota wspomnianych 60 tysięcy złotych dotyczy najcięższych przypadków recydywy lub splotu kilku wykroczeń naraz, takich jak ucieczka przed policją w stanie nietrzeźwości. Mimo to, samo nagłośnienie tak wysokich stawek mandatu w czasie trwania operacji europejskiej drogówki odniosło zamierzony efekt psychologiczny, zmuszając kierowców do weryfikacji swoich planów i zachowań na drodze przed nadchodzącymi świętami. Warto również podkreślić, że polska drogówka nie weźmie udziału w akcji — dlaczego?

Zobacz też: PKO BP zwraca się do klientów. Wszyscy powinni zapoznać się z komunikatem

Polska drogówka wybiera własny system

W gąszczu alarmujących komunikatów o masowych kontrolach i rekordowych mandatach jedna kluczowa informacja często umyka opinii publicznej: polska policja w obecnym terminie nie bierze aktywnego udziału w tej konkretnej operacji ROADPOL. Choć media huczą o „wielkiej obławie”, polscy funkcjonariusze drogówki realizują w tym czasie własne, rutynowe plany działań, które nie są bezpośrednio skoordynowane z grudniowym harmonogramem europejskiej organizacji.

Oznacza to, że kierowcy poruszający się wyłącznie po krajowych drogach nie muszą obawiać się specyficznych, zmasowanych nalotów pod egidą międzynarodowego projektu, co jednak w żadnym stopniu nie zwalnia ich z przestrzegania obowiązujących w Polsce przepisów. Rodzimy taryfikator, choć podniesiony w ostatnich latach, wciąż znacząco różni się od najbardziej radykalnych systemów zachodnioeuropejskich, a maksymalne mandaty nakładane w drodze postępowania mandatowego przez polską policję nie zbliżają się do medialnych 60 tysięcy złotych.

Brak udziału polskiej drogówki w tej konkretnej akcji może wynikać z wewnętrznych harmonogramów Komendy Głównej Policji, która często planuje własne działania profilaktyczne, takie jak „Bezpieczny Weekend” czy lokalne akcje „Trzeźwy poranek”, dostosowane do specyfiki polskiego kalendarza. Należy przy tym zachować czujność, gdyż polscy kierowcy planujący wyjazd za granicę w trzecim tygodniu grudnia znajdą się w samym centrum europejskich działań natychmiast po przekroczeniu granicy z Niemcami, Czechami czy Słowacją. To właśnie tam czekają na nich patrole ROADPOL, gotowe egzekwować lokalne przepisy z całą surowością.

Przeczytaj źródło