Zamiast standardowego jubileuszu, SRAM przygotował kolekcję, która zdaje się mówić więcej o marce niż jakakolwiek reklama. Zaprezentowana właśnie kolekcja 1987 Eagle Transmission to wyraźne odejście od obecnych trendów na rzecz retro estetyki. Ta limitowana seria to nie tylko produkt, ale również swoista podróż w czasie połączona z najnowszymi technologiami. Firma wraca nią bowiem do korzeni, przypominając swój debiut z 1987 roku, kiedy to wprowadziła na rynek przełomowy wówczas produkt GripShift.
Retro wygląd, kosmiczna technologia. SRAM pokazał osprzęt rowerowy Eagle Transmission 1987
Sercem całego zestawu jest najlżejsza w historii marki kaseta Eagle Transmission, która waży zaledwie 325 gramów w wersji 10-52T. To o 25 gramów mniej niż poprzednia topowa wersja XX SL, co zostało osiągnięte dzięki dodatkowej obróbce skrawaniem. Kaseta zachowuje wszystkie cechy swojego standardowego odpowiednika, zęby X-Sync i możliwość zmiany przełożeń pod obciążeniem, ale (co ważne) nie współpracuje z rowerami elektrycznymi.
Czytaj też: Budują iście królewskie pociski za grosze do królewskiego złomowania wrogów

Wizualnie 1987 Eagle Transmission wyróżnia się tym, że wygląda zupełnie inaczej niż standardowe modele z tej serii. Zamiast elementów z włókna węglowego i ciemnych wykończeń, producent postawił na błyszczące aluminium. W efekcie korby z tej limitowanej serii to pierwsza w historii SRAM kombinacja aluminiowych ramion Transmission z dwustronnym pomiarem mocy. Producent określa je zresztą mianem najbardziej zaawansowanego aluminiowego zestawu korbowego w swojej ofercie.


Łańcuch 1987 to ulepszona wersja najlżejszego łańcucha XX SL z pełnymi ogniwami i wydrążonymi sworzniami typu T. Kluczową innowacją jest powłoka hard chrome, która według producenta podnosi stosunek wytrzymałości do masy na zupełnie nowy poziom. Podobnie jak kaseta, ten komponent nie nadaje się do współpracy z napędami elektrycznymi. Z kolei tylna przerzutka łączy lekki korpus XX SL AXS z wytrzymalszą aluminiową klatką znaną z wersji XX. To efekt dwuletnich prac nad udoskonaleniem przerzutek T-Type, które zaowocowały szybszymi i bardziej kontrolowanymi zmianami przełożeń. SRAM opisuje ją jako najbardziej zaktualizowaną, wytrzymałą i responsywną przerzutkę w swojej ofercie.

Czytaj też: 75 pocisków na sekundę, czyli ostatnia linia obrony floty USA
W całej kolekcji 1987 Eagle Transmission widać więc jedno – zaawansowanie, a jeśli do tej mieszanki dodamy unikalność (powstanie tylko 1987 egzemplarzy), to cena na poziomie 3799 euro (około 16165 zł) nie powinna nas dziwić. Producent sprzedaje go wyłącznie jako kompletny pakiet, ale bez możliwości dokonywania modyfikacji czy zakupu pojedynczych komponentów. Każdy komplet ma indywidualny numer, a na dodatek doczekał się zwieńczenia w formie podpisu samego założyciela SRAM, Stana Daya. Co ciekawe, po zużyciu oryginalnych części klienci będą musieli zastąpić je standardowymi komponentami, choć SRAM zapowiada jednak dostępność niewielkiej liczby nienumerowanych srebrnych części w ramach wsparcia gwarancyjnego.

Czytaj też: Najlepsze radary świata bladną. Chiny postawiły na sprzęt, który zmienia wojnę
Limitowana kolekcja 1987 Eagle Transmission Collection to interesujący powrót SRAM do estetycznych korzeni z lat 80., ale w nowoczesnym technicznym wydaniu. Wysokie ceny i ograniczona dostępność czynią z niej produkt dla wąskiego grona entuzjastów, którzy cenią ekskluzywność ponad praktyczność. Pozostaje pytanie, czy rynek przyjmie tę nietypową formę świętowania 38. rocznicy istnienia firmy. To zdecydowanie bardziej kolekcjonerski rarytas niż produkt masowy, co samo w sobie jest ciekawym statementem w obecnych czasach.