Rosyjskie drony spadły na Ziemię Świętokrzyską. Prokuratura odczytała oznaczenia

2 dni temu 2

Rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Krakowie przekazał nowe informacje ws. trzech dronów, które spadły w miejscowościach takich jak Raków, Czyżów i Sobótka (Ziemia Świętokrzyska).

Prok. Janusz Kowalski podał najnowsze informacje w sprawie trzech rosyjskich, bezzałogowych statków powietrznych, które spadły na terytorium Polski. Ustalono dwa bardzo istotne fakty.

Pojawienie się dronów nie wiązało się z zagrożeniem chemicznym, biologicznym, radiologicznym czy kinetycznym (wybuchem).

Rzecznik krakowskiej PR przekazał, że ws. incydentów powołano trzy zespoły dochodzeniowo-śledcze. W składzie każdego z nich jest po dwóch prokuratorów, dwóch dochodzeniowców z Żandarmerii Wojskowej i dwóch przedstawicieli Służby Kontrwywiadu Wojskowego (SKW).

Rosyjskie drony na terenie Polski. Ujawniono szczegóły czynności prowadzonych na Ziemi Świętokrzyskiej

Prok. Kowalski wskazał, że wszędzie tam, gdzie prowadzone były czynności, zanim do nich przystąpiono, najpierw żołnierze – konkretnie członkowie patrolu saperskiego – dokonywali „sprawdzeń pod kątem ewentualnego zagrożenia wybuchem”. – Wszędzie też wyspecjalizowana jednostka PSP dokonała sprawdzeń pod kątem możliwości wystąpienia zagrożenia radiologicznego, chemicznego i biologicznego – poinformował w komunikacie prasowym. Jak dodał, nigdzie, w żadnej z trzech miejscowości „nie stwierdzono takiego zagrożenia”. – Wykluczono istnienie niebezpieczeństwa wybuchów, nie ujawniono materiałów wybuchowych – zaznaczył.

Wniosek? Te ustalenia umożliwiły „postawienie tezy, że wszystkie z trzech dronów to tzw. wabiki – nie drony uderzeniowe” – wskazał rzecznik PR.

Po czynnościach saperów i przedstawicieli państwowej straży pożarnej dokonywano oględzin i zabezpieczano ślady, a także zbierano materiały dowodowe (m.in. elementy dronów).

Drony spadły na Raków, Czyżów i Sobótkę. Nikt nie ucierpiał

Co ważne, wszystkie trzy UAV-y (bezzałogowe statki powietrzne) runęły daleko od zabudowań – pisze serwis wydarzenia.interia.pl. Nie wyrządziły większych strat materialnych. Jednym z przykładów może być uprawa rzepaku, na którą spadł dron – roślina została częściowo zniszczona. Sprzęt wojskowy nie doprowadził też do uszczerbku na zdrowiu jakiejkolwiek osoby.

Co jeszcze ważnego ustalili śledczy? Na dronach znajdowały się oznaczenia w ojczystym języku Rosjan. Dzięki nim wiadomo, że na Ziemię Świętokrzyską spadły trzy odmienne rodzaje sprzętu wojskowego.

Czytaj też:
Niemiecka gazeta o rosyjskich dronach w Polsce: Leciały w kierunku bazy NATO
Czytaj też:
Zełenski o celowym ataku Rosji na Polskę. Zdradził, co chciał osiągnąć Kreml

Źródło: wydarzenia.interia.pl

Przeczytaj źródło