Rosja straszy "wielką wojną". W tle prowokacja przeciwko Polsce

1 miesiąc temu 19

Rosyjskie media państwowe grzmią, że Ukraina rzekomo szykuje prowokację w Polsce, która miałaby wciągnąć europejskie kraje NATO w konflikt z Moskwą. Według agencji TASS "reżim Zełenskiego jest gotów pójść na całość, nawet kosztem wywołania wielkiej wojny". Eksperci podkreślają, że informacje te mają charakter typowy dla rosyjskiej propagandy i w większości służą kreowaniu obrazu Ukrainy jako agresora.

Władimir Putin Fot. REUTERS/Ramil Sitdikov

Rosja: Ukraina szykuje prowokację. "Nawet kosztem wywołania 'wielkiej wojny"

Rosyjska państwowa agencja TASS napisała we wtorkowej depeszy, że Służba Wywiadu Zagranicznego przekazała, że Ukraina "planuje przeprowadzenie prowokacji w Polsce przy udziale grup sabotażowo-rozpoznawczych, podszywających się pod rosyjskie i białoruskie siły specjalne". Zdaniem rosyjskich służb Kijów "kontynuuje wysiłki mające na celu wciągnięcie europejskich krajów NATO w zbrojny konflikt z Moskwą" i obecnie przygotowuje "kolejną prowokację z grupą rzekomo składającą się z żołnierzy rosyjskich i białoruskich sił specjalnych". Wspomniana przez Rosję prowokacja miałaby "obejmować symulowane ataki na kluczową infrastrukturę Polski w celu podsycenia społecznego oburzenia". "Reżim Zełenskiego, chroniony przez Europejczyków, jest gotów pójść na całość, nawet kosztem wywołania 'wielkiej wojny'" - grzmi strona rosyjska.

"To wcale nie oznacza, że sami Rosjanie tego nie zrobią"

Należy podkreślić, że cytowane depesze i komunikaty pochodzą z państwowych rosyjskich źródeł medialnych i służb wywiadowczych. Mają one charakter typowy dla rosyjskiej propagandy, są jednostronne, często zawierają niepotwierdzone informacje i mają na celu kształtowanie percepcji międzynarodowej zgodnie z linią Kremla. W ocenie prof. Romana Baeckera, wykładowcy na Wydziale Nauk o Polityce i Bezpieczeństwie Uniwersytetu Mikołaja Kopernika Kreml ponownie prowadzi "całkowicie sfabrykowaną operację propagandową", ale tym razem w większości na użytek wewnętrzny. - Wszystkie media rosyjskie, i to nie tylko najważniejsze gazety, podają informację o rzekomej prowokacji. Oznacza to, że mamy do czynienia z przekonywaniem Rosjan, że Kijów jest wojowniczy, że nie cofnie się przed niczym, a przede wszystkim nie chce pokoju - powiedział ekspert w rozmowie z Polską Agencją Prasową. W jego opinii prowadzona kampania dezinformacyjna ma na celu zniechęcać do pomocy Kijowowi i podtrzymać systematycznie spadające w Rosji poparcie społeczne dla wojny. Prof. Baecker powiedział, że może to być jedynie "jedna z najtańszych rosyjskich operacji propagandowych", ponieważ "prowokatorzy" zapewne zrezygnują po tym, jak ich plany zostały "ujawnione". - To, że służba wywiadu rosyjskiego nas ostrzega przed takimi akcjami dywersyjnymi ze strony ukraińskiej, wcale nie oznacza, że sami Rosjanie tego nie zrobią - dodał jednak. Z kolei Olena Czuranowa z ukraińskiego serwisu factcheckingowego StopFake w rozmowie z PAP zauważyła, że Moskwa zawsze używa terminu "prowokacja", gdy chce zorganizować operację pod fałszywą flagą, wzbudzić niepokój lub oczernić Ukrainę. 

Zobacz wideo Donald Tusk o Ukrainie. "Ta wojna to jest też nasza wojna"

Google News Facebook Instagram YouTube X TikTok
Przeczytaj źródło