Rosja reaguje na zapowiedzi NATO. "Taki ruch będzie oznaczał wojnę"

2 tygodni temu 9

W reakcji na powtarzające się incydenty z rosyjskimi dronami, NATO ostrzegło Moskwę, że eskalacja musi się zakończyć. Prezydent USA Donald Trump zapowiedział podejmowanie działań wobec rosyjskich samolotów czy dronów naruszających przestrzeń powietrzną NATO. Do tych zapowiedzi odniósł się ambasador Rosji w Paryżu Aleksiej Mieszkow.

Drony lub samoloty rosyjskie kilka razy wleciały w ciągu ostatnich dwóch tygodni w przestrzeń powietrzną krajów NATO. Rosja za każdym razem dementowała doniesienia, jakoby za to odpowiadała.

W nocy z 9 na 10 września nad Polską pojawiło się około rosyjskich 20 dronów. Naruszenie przestrzeni powietrznej zgłosiły też Rumunia i Estonia. W poniedziałek Dania musiała zamknąć na kilka godzin lotnisko w Kopenhadze po przelocie dronów nieznanego pochodzenia.

NATO ostrzega Rosję

We wtorek NATO ostrzegło Moskwę, że ta eskalacja musi się zakończyć, i zapewniło, że jest gotowe się bronić. Prezydent USA Donald Trump zapowiedział podejmowanie działań wobec rosyjskich samolotów czy dronów naruszających przestrzeń powietrzną NATO.

W czwartek sekretarz generalny NATO Mark Rutte w wywiadzie dla amerykańskiej stacji Fox News potwierdził, że państwa Sojuszu mogą podjąć działania wobec rosyjskich samolotów i dronów, jeśli naruszą one przestrzeń powietrzną NATO. Jeśli to konieczne, zgadzam się z prezydentem Trumpem - powiedział Rutte, odnosząc się do wcześniejszych słów byłego prezydenta USA.

Ambasador Rosji reaguje

Do tych zapowiedzi odniósł się ambasador Rosji w Paryżu Aleksiej Mieszkow. Uważa, że do tej pory rosyjskie samoloty nie naruszyły przestrzeni powietrznej NATO. Ostrzegł, że jeśli Sojusz zestrzeli rosyjskie maszyny, twierdząc, że do takiego naruszenia doszło, oznaczałoby to wojnę.Byłaby wojna. Co innego mogłoby być? - powiedział Mieszkow we francuskim radiu RTL, odpowiadając na pytanie o możliwą reakcję Rosji.

Sporo samolotów narusza naszą przestrzeń powietrzną, zarówno przypadkowo, jak i nieprzypadkowo. Nie są one zestrzeliwane - dodał ambasador cytowany przez Rosyjską Agencję Informacyjną TASS. Dodał również, że Europa nie przedstawiła "żadnych materialnych dowodów" potwierdzających udział Rosji w incydentach. Po pierwsze, nie bawimy się z nikim w gry. Po drugie, po tym, jak Zachód tyle razy nas oszukał, wierzymy tylko twardym faktom - powiedział Mieszkow.

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Przeczytaj źródło