Rosja wprowadza do produkcji seryjnej nowe bomby szybujące Grom - twierdzi wiceszef ukraińskiego wywiadu wojskowego. Mają mieć zasięg trzy razy dłuższy od masowo używanych obecnie z modułem UMPK. To zwiastuje dotkliwe problemy dla Ukraińców.
Fot. Fighterbomber/Telegram
O nowej rosyjskiej broni wspomniał generał Wadym Skibicki, podczas konferencji poświęconej wyzwaniom stojącym przed ukraińską energetyką, która odbyła się 20 października. Najszerszym echem odbiły się jego wypowiedzi o aktywnych przygotowaniach Rosji do wojny z Europą i NATO. W tle były jednak bardziej konkretne informacje. Dotyczyły rosyjskich bomb kierowanych nowej generacji, które mogą być sporym problemem już nie tylko dla wojsk w rejonie frontu, ale też na przykład dla energetyki na zapleczu.
Rozwój prowizorki przy użyciu przedwojennych propozycji
Gen. Skibicki mówił, że Rosja we wrześniu i październiku sfinalizowała prace nad nowymi szybującymi bombami naprowadzanymi Grom-1 i -2. Aktualnie mają one być ostatecznie testowane na polu walki, a rosyjskie zakłady rozpoczynają produkcję seryjną. Według ocen wywiadu wojskowego Ukrainy (HUR) nowe bomby mają mieć zasięg w granicach 150-200 kilometrów. Jedna z nich prawdopodobnie przeleciała 193 kilometry podczas testu bojowego w Ukrainie. Poza znacznym zasięgiem, cechą charakterystyczną nowej broni ma być też zwiększona odporność na systemy walki elektronicznej (czyli głównie na zakłócanie działania systemu nawigacji satelitarnej, umożliwiającego precyzyjne naprowadzanie). Pierwsze uderzenia nowymi bombami miały mieć miejsce w mieście Dniepr na początku października. Od tego czasu według gen. Skibickiego, spadły też na inne miasta.
Słowa oficera potwierdzają doniesienia z 9 października, kiedy liczne ukraińskie źródła pisały o pierwszym potwierdzonym uderzeniu bombą Grom na niesprecyzowany cel w mieście Dniepr. Towarzyszyły temu nagrania jakiegoś obiektu szybko lecącego nad przedmieściami. Kwestia doniesień na temat użycia rosyjskiej broni o nazwie Grom jest jednak zawiła, bo także w 2023 roku Ukraińcy pisali o tej kwestii. Niejasność może wynikać z tego, że co do zasady broń o tej nazwie opracowano na długo przed wojną. Jeszcze w 2015 roku prezentowano hybrydy rakiety manewrującej i bomb o nazwach Ch-36 Grom-1 i -2. Stworzono je na podstawie rakiety powietrze - ziemia Ch-38. Projekt nigdy nie doczekał się jednak masowej produkcji i powszechnego wdrożenia do uzbrojenia rosyjskiego lotnictwa.
Dokonując najazdu na Ukrainę, Rosjanie nie mieli istotnej liczby bomb naprowadzanych. Dopiero w 2023 roku stworzono prosty i tani moduł UMPK, który w połączeniu ze starą "głupią" bombą lotniczą, tworzył naprowadzaną i zdolną do szybowania na odległość rzędu 60-80 km. Ta broń stała się podstawowym narzędziem rosyjskiego lotnictwa do udzielania wsparcia siłom lądowym. Pisaliśmy o tym szczegółowo w innych tekstach. Codziennie ponad setka takich bomb spada na ukraińskie pozycje obronne oraz zaplecze frontu, mając istotny wpływ na przebieg działań zbrojnych. UMPK były jednak rozwiązaniem doraźnym, choć bardzo udanym. W tle najwyraźniej dopracowywano bardziej skomplikowane bomby Grom. Być może wcześniejsze incydentalne doniesienia Ukraińców o ich użyciu przez Rosjan, były reakcją na testy podczas prac rozwojowych.
Wykorzystanie wojennych doświadczeń i zmodyfikowanie pierwotnej broni nazywanej Grom potwierdza zdjęcie, które 21 października trafiło do sieci. Widać na nim z bliska hybrydę bomby szybującej ze zmodyfikowanym modułem UMPK i dodatkowo doczepionym silnikiem rakietowym. Moduł i silnik przypominają elementy makiety rakiety Ch-36 Grom prezentowanej przed wojną. Całość jest podwieszona pod bombowcem taktycznym Su-34, czyli podstawowym nosicielem bomb szybujących.
Dodatkowe zagrożenie dla ukraińskiego zaplecza
Jeśli Rosjanie pozostawili podstawowe cechy bomb Grom-1 i -2 bez zmian, to ta pierwsza jest wariantem o dłuższym zasięgu. W 2015 roku określano go na 120 km, ale mógł zostać zwiększony do wspomnianych przez gen. Skibickiego 150-200 km. Zdolność do pokonania takiej odległości przez bombę to efekt zainstalowania w jej tylnej części silnika rakietowego. Po rozpędzeniu jej i wyniesieniu na większą wysokość napęd odpada i rozkładają się skrzydła do szybowania. Większość trasy bomba pokonuje szybując i korzystając z energii nadanej jej przez silnik i samolot. Grom-2 ma mieć znacznie krótszy zasięg, porównywalny z obecnymi bombami z modułami UMPK (60-90 km w zależności od wersji), ale za to posiadać podwójną głowicę - standardową o masie 315 kg materiału wybuchowego i dodatkową o masie 165 kg, co daje łącznie 480 kg. To wartość znacząca, gdyż na przykład standardowa radziecka bomba lotnicza półtonowa FAB-500 zawiera od 200 do 300 kg. Takie są powszechnie stosowane z modułami UMPK.
Naprowadzanie obu wariantów bomb Grom ma być takie samo i polegać na połączeniu systemu bezwładnościowego (precyzyjnie rejestruje ruchy bomby i w ten sposób określa swoje położenie względem miejsca rozpoczęcia lotu) oraz nawigacji satelitarnej. Współcześnie to klasyka w tego rodzaju uzbrojeniu. Kluczem jest zapewnienie odporności anten odbierających sygnały z satelitów na zakłócenia. To pole elektronicznej bitwy pomiędzy Ukraińcami i Rosjanami. Ci pierwsi w rejonie frontu zagłuszają jak mogą sygnały z satelitów, aby zmniejszyć celność rosyjskich bomb i tym samym ich użyteczność. Są okresy, kiedy system działa lepiej dzięki zastosowaniu jakichś nowych metod, ale potem Rosjanie znajdują środki zaradcze i tak na zmianę. Ze słów gen. Skibickiego wynika, że w bombach Grom postawiono istotny nacisk właśnie na ich odporność na zagłuszanie.
Nowa broń wydaje się bardziej zaawansowana niż doraźne UMPK, więc będzie na pewno droższa i trudniejsza w produkcji. Jest więc możliwe, że nie wyprze prostych modułów jako podstawowej broni wsparcia w rejonie frontu. Grom-1 i -2 mogą być jednak niebezpiecznym dla Ukraińców uzupełnieniem wachlarza uzbrojenia rosyjskiego lotnictwa. Te pierwsze mogą być stosowane jako narzędzie do dokonywania ataków na znacznie głębsze zaplecze frontu. Aktualnie używane UMPK są zrzucane z bombowców Su-34 najczęściej w odległości około 40 kilometrów od linii kontaktu, aby uniknąć ryzyka ze strony ukraińskiej obrony przeciwlotniczej. Daje im to maksymalnie 20-50 kilometrów zasięgu w głąb ukraińskich pozycji. W takich samych warunkach Grom-1 może sięgnąć na nawet 150 kilometrów, co udowadnia potwierdzony przez gen. Skibickiego atak na Dniepr. Centrum tego miasta znajduje się około 110 kilometrów od linii frontu. Otwiera to dodatkowe możliwości dla Rosjan i nowe zagrożenia dla Ukraińców. Podobnie niebezpieczny jest Grom-2 ze swoją ciężką podwójną głowicą. Rosjanie już teraz używają cięższych bomb 1,5- i 3-tonowych z modułami UMPK, ale robią to bardzo rzadko ze względu na ograniczony zasięg, awaryjność i duże obciążenie samolotu-nosiciela. Grom-2 może dać im więc narzędzie do atakowania bardziej umocnionych celów niż przy pomocy klasycznych UMPK o masie 250 i 500 kilogramów.
Kluczową kwestią będzie jednak to, na jaką rzeczywiście skalę będzie produkowana nowa broń. Sukces UMPK wziął się z ich względnej prostoty i taniości (rząd 20-30 tysięcy dolarów) przy akceptowalnej skuteczności. Większe skomplikowanie i wyższa cena bomb Grom znacząco może ograniczyć ich atrakcyjność w realiach gospodarki wojennej Rosji.







English (US) ·
Polish (PL) ·