Rodzinna pieczarkarnia stanęła na krawędzi. W sieci dramatyczny apel, ale pomogło coś zupełnie innego

1 miesiąc temu 19

Data utworzenia: 5 października 2025, 17:06.

Pieczarkarnia z Borka Wielkopolskiego, działająca od trzech pokoleń, jeszcze kilka dni temu miała chłodnię pełną pieczarek i zero perspektyw. Z dnia na dzień stracili głównego odbiorcę. Apel o pomoc pojawił się na Facebooku, ale to nie internet ich uratował. Uratowali się sami. Coraz więcej takich historii słychać od rolników i producentów w całym kraju. Nie tylko pieczarki mają pod górkę. Papryka, pietruszka, ziemniaki. Lista się wydłuża...

Dramatyczny apel na Facebooku. Coraz więcej takich historii w sieci. Foto: Gospodarstwo Woronik/GRUPA PIĄTKOWO / Facebook

Pieczarkarnia Kubiak z Borka Wielkopolskiego przez chwilę stała nad przepaścią. Ich wieloletni kontrahent — przetwórnia Okechamp — ogłosił upadłość. Firma, która od lat skupowała grzyby, przestała odbierać towar. Chłodnia zaczęła się zapełniać. Zostało 18 ton pieczarek i pytanie: co dalej?

Dramatyczny apel na Facebooku

4 października na lokalnej grupie facebookowej pojawił się dramatyczny apel o pomoc. Prośba o kontakt, o zamówienia, o wsparcie. W tle: historia rodzinna, trzy pokolenia, walka o przetrwanie. Tyle że... to nie lajki załatwiły sprawę.

— Znaleźliśmy odbiorcę. Przez naszą stronę, przez OLX, telefonicznie. Może trochę taniej, ale nie wyrzucimy — mówi "Faktowi" właścicielka. — Damy radę. Albo zamkniemy i pójdziemy do pracy. Byle bez długów.

Ostatecznie udało się sprzedać cały zapas. Pieczarki nie trafiły na kompost. — Teraz czekamy jeszcze na przelewy i będziemy znów obsadzać. Jak dobrze pójdzie, to na święta grzyb już ruszy — mówi właścicielka.

Podkreśla, że choć duzi kontrahenci są ważni, równie cenne jest wsparcie ze strony zwykłych klientów. — Ludzie przychodzą po skrzynkę, po kilka kilogramów. Każdy taki zakup się liczy. Warto wspierać lokalną gospodarkę — dodaje. Taki apel do pizzerii, restauracji, pierogarni i mieszkańców pojawił się też w poście na Facebooku.

Nie tylko pieczarki mają pod górkę

Pod postem pojawiły się komentarze, które pokazują, że historia tej jednej pieczarkarni to nie wyjątek. Internauci przywołują podobne sytuacje: papryka po 60 gr za kg, śliwki zostawiane w sadach, pietruszka, której nie opłaca się zbierać, bo koszt worka przewyższa wartość plonu. Do tego jeszcze klęska urodzaju w ziemniakach. Ich ceny też dramatycznie lecą na łeb na szyję.

— Co się dzieje z tą gospodarką? — pytają ludzie. — Czemu tyle towaru ląduje w błocie, a nie na stołach? — piszą inni.

Coraz więcej takich apeli trafia do sieci i coraz rzadziej trafiają na rozwiązania. Pieczarkarnia Kubiak miała szczęście. Inni — niekoniecznie.

/1

Gospodarstwo Woronik/GRUPA PIĄTKOWO / Facebook

Dramatyczny apel na Facebooku. Coraz więcej takich historii w sieci.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Newsletter

Najlepsze teksty z Faktu! Bądź na bieżąco z informacjami ze świata i Polski

Zapisz się

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas!

Napisz list do redakcji

Przeczytaj źródło