Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Od czwartku dziennikarze Republiki informują o taśmach, które mają rzekomo kompromitować obóz władzy. Po ujawnionych w 2014 roku przez „Wprost” nagraniach, Platforma Obywatelska przegrała wybory. Cezary Gmyz na antenie stacji stwierdził, że początkowo wziął materiały za prowokację. W dobie sztucznej inteligencji można łatwo spreparować takie nagrania.
Republika miała jednak poddać materiał weryfikacji i nie okazał się on spreparowany przez AI. – Są to rzeczy zarówno starsze, pochodzące z 2019 roku, jak i dysponujemy materiałem nowszym sprzed kilku miesięcy. To materiał bardzo interesujący – stwierdził Gmyz.
W podobny sposób atmosferę podgrzewa w mediach społecznościowych Marcin Dobski. – Zaraz bateria mi padnie, od tych telefonów i wiadomości. Czekajcie cierpliwie na poniedziałkowy wieczór. Warto – napisał na portalu X (dawny Twitter) twórca magazynu śledczego „Ściśle jawne”.
Zaraz bateria w mi padnie, od tych telefonów i wiadomości. 🙈 Czekajcie cierpliwie na poniedziałkowy wieczór. Warto. 🔊🎧
— Marcin Dobski (@szachmad) June 12, 2025„Służby Tuska chcą zapobiec publikacji taśm”
Newsletter WirtualneMedia.pl w Twojej skrzynce mailowej
Jeżeli Republika rzeczywiście zweryfikowała materiały, to długi czas oczekiwania na ich publikację może dziwić. Zwłaszcza, jeśli nadawca powołuje się na interes publiczny i nie chce być posądzany o próbę promocji stacji czy wypełnianie agendy politycznej Prawa i Sprawiedliwości. Przygotowanie grafik ze stenogramami nie trwa przecież kilka dni.
– W ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin służby podległe Donaldowi Tuskowi, czyli prokuratura i policja, rozpoczęły działania, które mają naszym zdaniem zapobiec opublikowaniu kompromitujących bardzo ważne osoby taśm. Zdecydowaliśmy się opublikować je w najszybszym możliwym terminie. Według nas najszybszy możliwy to ten, który wyznaczyliśmy – zapewnia Sakiewicz.
Zobacz także: Nie będzie kary dla Republiki za programy o WOŚP i Owsiaku
O jakie działania chodzi? – Uderzenie w nasze fundacje, media i dziennikarze. Nagle w ciągu kilkudziesięciu godzin wiele podmiotów i osób z nami związanych dostało wezwania do prokuratury i policji, całkowicie sprzeczne z prawem, sugerujące popełnienie jakiś przestępstw albo mające zastraszyć. Zaczęło się od kiedy mogli się zorientować, że mamy te taśmy i że przygotowujemy ich publikację. Często sprawy sprzed kilku lat są wyciągane, które były już zweryfikowane – tłumaczy Sakiewicz.
Zobacz także: Szef KRRiT ukarał czołowych nadawców. Najwięcej musi zapłacić Republika
Jego zdaniem to próba zastraszenia stacji, która i tak opublikuje materiały. – Wszystko co zostanie opublikowane, będzie dokładnie sprawdzone. Z całą pewnością to są taśmy osób z najwyższej półki świata politycznego. Myślę, że dla każdego wyborcy i dziennikarza to będzie wstrząs – dodaje prezes Republiki.