Słona prawda o kopalniach
Zrzuty wód z kopalń zawierały większe stężenie soli niż Bałtyk, a czasem nawet niż wody oceanu. Kontrola wykazała, że zakłady górnicze mogły legalnie wprowadzać do rzek wody o wysokim stężeniu chlorków i siarczanów, i to bez obowiązku odsalania. W województwie śląskim średnie zasolenie wynosiło 8 promili – więcej niż w Morzu Bałtyckim (7 promili). W niektórych próbkach przekraczało nawet poziom oceanu czy Morza Śródziemnego.
Strażacy pracują przy usuwaniu skutków katastrofy na Odrze / Shutterstock
Skutki znamy aż za dobrze – katastrofa na Odrze w 2022 roku była właśnie efektem wieloletnich zaniedbań i zasolenia. Słone środowisko sprzyja bowiem rozwojowi tzw. złotych alg, które zatruły rzekę. Straty poniósł budżet państwa, czyli wszyscy podatnicy.
„Parasol ochronny” nad kopalniami
Prawo działało jak tarcza dla przemysłu, a nie jak ochrona dla środowiska. Pozwolenia wodnoprawne były fikcją – administracja nie kontrolowała skumulowanych skutków zrzutów, a sankcje istniały głównie na papierze. Jak podkreśla NIK, kopalnie nie miały żadnej motywacji ekonomicznej do inwestowania w kosztowne systemy odsalania.
Najwyższa Izba Kontroli. Budynek NIK / Materiały prasowe
Koalicja Ratujmy Rzeki już wcześniej przygotowała rekomendacje zmian: wprowadzenie limitów chlorków i siarczanów, obowiązkowe systemy retencyjne, wyższe opłaty za zrzuty i lepszy monitoring. Teraz te postulaty potwierdzają też kontrolerzy NIK.
Państwo na straży kopalń, nie rzek
Instytucje odpowiedzialne za ochronę wód, jak Wody Polskie, bardziej dbały o interesy kopalń niż o polskie rzeki. Wielokrotnie odstępowały od ustalania limitów zasolenia, tłumacząc to „dobrem górnictwa”.
- Przemysł pozbywa się problemu, spuszcza go do rzeki, a koszty ponoszą samorządy, wędkarze, turystyka i całe społeczności – podkreśla Paweł Augustynek z Koalicji Ratujmy Rzeki.
Do utrzymania tej patologii przyczyniło się też upolitycznienie instytucji wodnych. Partyjne nominacje okazały się bezradne wobec presji ekonomicznej i politycznej.
Rzeki to nie autostrady
Raport NIK zbiegł się z obchodami Światowego Dnia Rzek i przypomina, że woda to nie infrastruktura, tylko delikatny ekosystem. Obecnie ponad 90% polskich rzek i jezior jest w złym stanie, a Polska ryzykuje złamanie unijnych dyrektyw wodnych.
Wisła okolice działania jednej z podwarszawskich piaskarni / Materiały prasowe / fot. Grzegorz Olejarz, Towarzystwo na rzecz Ziemi
Organizacje pozarządowe takie jak OTOP apelują, by zarządzanie rzekami przenieść z Ministerstwa Infrastruktury do Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Tam większą wagę przywiązuje się do ochrony przyrody niż do betonowania koryt i budowy stopni wodnych.
Światowy Dzień Rzek powinien więc stać się dniem refleksji i działania. Bo jeśli nic się nie zmieni, nasze rzeki zamiast źródłem życia staną się kolejnym słonym rachunkiem do zapłacenia.

1 miesiąc temu
18




English (US) ·
Polish (PL) ·