Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Niekiedy warto dać sobie więcej czasu na to, żeby lepiej poznać potencjalną drugą połówkę. Z takiego założenia wychodzi coraz więcej osób zmęczonych przelotnymi, powierzchownymi relacjami, które potrafią skończyć się szybko, zanim zdążymy kogoś naprawdę poznać i się na niego otworzyć. O korzyści płynące ze slow datingu pytamy naszych obserwatorów wraz z marką AXE, stawiającą na długo utrzymujące się zapachy.
Tempo otaczającego nas świata można byłoby trafnie podsumować tytułem oscarowego filmu "Wszystko wszędzie naraz", na dodatek włączonego w przyspieszeniu. Właściwie nie ma takiej sfery życia, której nie objęła wieczna gonitwa. Długie, leniwe wakacje zamieniamy na spontaniczne city breaki. Zamiast przygotowywanych w spokoju posiłków łapiemy coś w biegu na mieście albo zaopatrujemy się w gotowce. Coraz rzadziej czytamy długie artykuły, zastępując je scrollowaniem postów w mediach społecznościowych. Brakuje czasu, żeby czemuś oddać się bez reszty, bo już trzeba iść dalej.
Niektórzy świetnie czują się w ciągłym ruchu. Chętnie wychodzą naprzeciw nowym doświadczeniom, pomysłom czy wrażeniom i nie przeszkadza im, że czasami złapią zadyszkę. Adrenalina napędza ich do działania, a jednocześnie odpędza rutynę. Po drugiej stronie barykady stoją jednak ci, którzy woleliby trochę bardziej odetchnąć. Popularne powiedzenie mówi, że jak się człowiek spieszy, to się diabeł cieszy. A może lepiej dać mu wolne i cieszyć się samemu – z odrobiny spokoju i decyzji podejmowanych bez presji, za to z odpowiednią ilością czasu?
Miłość w trybie online
Z takiego założenia wychodzą ci, którzy skorzystali na powolnym randkowaniu. Trzeba bowiem przyznać, że wysokie tempo wkradło się też do świata relacji międzyludzkich. Popularne dziś aplikacje rzadko sprzyjają budowaniu pogłębionych więzi. Łatwiej z nimi o zaaranżowanie wielu niezobowiązujących sytuacji i ich… równie niezobowiązujące odwoływanie. Wystarczy przestać komuś odpisywać i temat znika. W sieci częściej zdarza nam się skreślać kogoś po pierwszym, nie do końca udanym spotkaniu, nie dając sobie nawet szansy, by zobaczyć, co mogłoby się z tego rozwinąć. A przecież nie wszystko musi zaiskrzyć od razu – czasem potrzeba chwili, żeby coś naprawdę zaskoczyło.
Pęd w tej sferze nie wiąże się jednak tylko ze światem swipe’owania i matchowania. Narasta także za sprawą napływających zewsząd oczekiwań, które chłoniemy jak gąbki w social mediach. Kolega ze szkolnej ławki już po zaręczynach i szykuje się do ślubu, przyjaciółka z pracy świętuje rocznicę związku, kuzyn czeka na drugie dziecko, a Ty właśnie wyszedłeś z kolejnej nieudanej randki i zostałeś sam jak palec? W takich okolicznościach łatwo poddać się presji i szybko szukać jakiejkolwiek relacji.
iStock-102286322 Foto: istock
Powoli znaczy pewniej
O to, co daje pójście pod prąd i spokojniejsze zacieśnianie więzi, zapytaliśmy naszych obserwatorów na Instagramie. Zrobiliśmy to ramię w ramię z AXE i nie był to przypadkowy wybór. Marka wprowadziła właśnie na rynek serię dezodorantów, których zapach utrzymuje się na skórze nawet do 48 godzin. Przedłużony czas działania pozwala nabrać mężczyznom pewność siebie. Mogą przez to swobodniej poznać drugą osobę i wyjść naprzeciw jej potrzebom.
Agnieszka, jedna z przepytanych przez nas osób, wprost stwierdziła, że w poprzednich relacjach była zmęczona zbyt szybkim tempem ich rozwoju. – Raz randkowałam z facetem i na pierwszym spotkaniu wszystko wydawało się idealne. Był inteligentny, zabawny, empatyczny. Ale gdy zobaczyliśmy się po raz drugi, oczekiwał bardzo konkretnych deklaracji. Pytał, czy chcę mieć dzieci, czy wolę postawić na karierę zawodową. Zastanawiał się, kiedy możemy razem zamieszkać. Z jednej strony podoba mi się taka zasadniczość, ale wtedy było na nią stanowczo za wcześnie. Przecież chwilę temu byliśmy dla siebie zupełnie nieznajomi! – opowiada.
Nasza obserwatorka od kilku lat pozostaje w szczęśliwym związku. Jak twierdzi, właśnie dlatego, że na początku dała sobie trochę więcej czasu, relacja okazała się trwalsza. – Nauczona doświadczeniem nie wybiegałam myślami naprzód i zdecydowałam się lepiej poznać Karola. Dowiedziałam się, na jakie filmy chodzi do kina, co lubi jeść i jak go rozweselić. Dopiero po kilku miesiącach randkowania postanowiliśmy, że zostaniemy parą. Daliśmy sobie czas i wyszło nam to na dobre. Po prostu wiedzieliśmy, że raczej już się sobą nie rozczarujemy – śmieje się. Strategię nienarzucania sobie presji stosuje wraz z partnerem do dziś. – Wszyscy wokół zaczynają dopytywać, kiedy zaręczyny i wesele. My nie zwlekamy, ale po prostu czekamy na właściwy moment – dodaje.
iStock-1054383726 Foto: istock
Umocnić uczucia i pokonać nieśmiałość
Powolne randkowanie może także urozmaicić relację i wyswobodzić ją ze standardowych schematów. Przekonał się o tym Szymon, który ma na koncie wiele przelotnych spotkań. – Przez jeden, może dwa wieczory było fajnie, ale później nasze drogi się rozchodziły. Chyba po prostu zależało nam na szybkiej przyjemności bez zobowiązań – tłumaczy. Przełom nastąpił wtedy, gdy poznał Monikę. – Mówię to pół żartem, pół serio, ale trudno było mi do niej dotrzeć. Nie działały na nią żadne bajery. Zacząłem szukać pretekstów, jak mogę z nią dłużej porozmawiać. Pracowaliśmy w jednym biurze, ale o zupełnie różnych godzinach – wspomina. Dzięki temu bardziej docenił spędzony z nią czas, a przy okazji umocniły się jego uczucia. – Zrozumiałem, że mi na niej zależy, skoro jestem w stanie aż tak kombinować – twierdzi.
Dla Marty slow dating okazało się zaś szansą na przełamanie swojej nieśmiałości. – Będę szczera: zwykłe randkowanie bardzo kiepsko mi szło. Przyjaciółka chciała zeswatać mnie ze swoim bratem i to nie wyszło. Poszłam na speed dating i nie znalazłam nikogo interesującego, ale miałam też poczucie, że nie potrafię się dobrze zaprezentować – wylicza. Swojego obecnego partnera, Roberta, poznała spontanicznie na imprezie organizowanej przez wspólnych znajomych. – Spodobało mi się to, że nie wyznaczyliśmy sobie żadnych oczekiwań. On nie próbował na siłę iść dalej, a ja od razu poczułam się swobodniej. Nie denerwowałam się, że robię coś za wolno. Wiem, że pewnie niektórzy byliby na to zbyt niecierpliwi, ale mnie takie tempo bardzo pasowało – opowiada.
Zwolnić także dla siebie
Powolne randkowanie doprowadziło naszych rozmówców do wielu pięknych chwil spędzonych z przyszłymi partnerami i partnerkami. Pozwoliło im lepiej zrozumieć ich oczekiwania i uniknąć przykrych niespodzianek, które mogłyby pojawić się na dalszych etapach relacji. Wszyscy byli jednak zgodni co do tego, że taki tryb zacieśniania więzi przydał się także im samym. – Wraz z Karolem odkryłam, że nie warto porównywać się z innymi. Każdy okazuje uczucia na swój sposób i w swoim tempie – podkreśla Agnieszka. Szymon uświadomił sobie, dlaczego znajomości z Internetu nie dały mu tyle satysfakcji. – Nie miałem w nich nawet czasu na to, żeby zastanowić się nad tym, czego chcę. Teraz jest inaczej, bo ciągle rozmawiamy, a kiedy pojawia się jakaś wątpliwość, od razu ją rozwiewamy – wyznaje. Marta nabrała zaś pewności siebie i odwagi w podejmowaniu decyzji. – Nadal wstydzę się przejmować inicjatywę, ale przynajmniej wiem, że ktoś musi popchnąć mnie do przodu – utrzymuje.
Z takim nastawieniem warto też sięgnąć po dezodoranty AXE, które długo utrzymują zapach. Pełna zgoda, że korzystamy z nich po to, żeby pewniej poczuć się w towarzystwie. Ostatecznie wybieramy je jednak także dla osobistego komfortu, swobodnego korzystania z uroków wolnego czasu i… chwili oddechu od rozpędzonej codzienności.